Audi RS6 to drugie w kolejności najdroższe kombi na świecie, zaraz po Mercedesie CLS AMG Shooting Brake, które przebija Audi w podstawie o prawie 100.000PLN. Ale po co komu karawan za tyle pieniędzy? Co w tym samochodzie jest aż tak niezwykłego, że gromadzi wokół siebie tylu wiernych fanów?
Z Audi RS6 jest trochę tak, że ktoś kiedyś powiedział o tym aucie „kozak”, ktoś inny to powtórzył 1000 razy, a cała rzesza ludzi uwierzyła – typowo niemiecka technika. Wiele osób, które znam i które zaliczają się do fanów tego auta, niespecjalnie się nawet orientuje czemu właściwie nimi się stali. Od najmłodszych lat w szkole uczą nas, jak zdać maturę, później idziemy na studia i uczą nas jak zdawać egzaminy. Coraz mniej myślenia, a coraz więcej odtwarzania. Mówię o tym nie przez przypadek, bo gdy ja stwierdziłem, że Audi RS6 jest dla mnie trochę bez sensu… nagle stałem się wrogiem motoryzacji, bo przecież to auto jest najlepsze na świecie! A to zupełnie nie tak. Samochody są jak obrazy, jak rzeźby -patrzysz na nie i analizując każdy elementy dzieła musisz myśleć swoje, a nie poddawać się modzie i trendom z Internetu. To jak z analizą poezji, Szymborska nie po to pisała wiersze, żeby ktoś zrobił maturalny klucz, jak „powinny” być one rozumiane. Napisała je po to, żeby każdy wyciągnął z nich taką lekcję, jaką sam zrozumie. Poszukajmy więc lekcji, która drzemie w tym dzikusie, jakim jest Audi RS6 stworzone przez potomków Goethego.
Właścicieli RS6 można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza grupa to ci, którzy je kupują, nie wiedząc po co, ale lubią nim polatać i pohałasować. Druga grupa to ci, których w życiu interesuje tylko tunning, a RS6 dzięki swoim właściwościom technicznym, jak choćby skrzynia Tiptronic czy napęd Quatrro, jest samochodem bardzo dobrze znoszącym wszelkie modyfikacje. Na końcu są ci, którzy dokonują po prostu mądrego wyboru. Po pierwsze chcą mieć pojemne auto, do którego zmieszczą rodzinę, meble z IKEI i tygodniowe zakupy z Biedry. Po drugie, może i jest to karawan, ale za to z ogromnym wiatrakiem, który generuje moc 560hp. Co za tym idzie, jeśli masz marudną żonę, która nie chce Ci dać pieniędzy na sportowe auto, które miałoby stać w garażu obok rodzinnej Skody w kombiaku, to RS6 jest naturalnym wyborem – kupujesz jedno auto, żona jest zadowolona, bo jest duże i pakowane, a Ty korzystasz, bo leci aż szyby dudnią w okolicznych wsiach.
Zawsze kiedy piszę o Audi, czy to o RS7, czy RS5, podkreślam to samo… te auta nie są pociągającymi działami sztuki. To jest niemieckie rzemiosło. I RS6 nie odbiega od tej normy, bo patrząc na nie z zewnątrz widzisz muskularne, potężne, auto, które kryje potężny silnik – czyli wszystko się zgadza i nikt nikogo nie oszukuje. Auto wygląda na swoją moc i jest w stanie ją potwierdzić, ale niczym szczególnym nie zachwyci. Ja w RS6 mam tylko jeden ulubiony element i jest to przednia atrapa. Uważam, że gabaryt tej kraty pasuje tu jak do żadnego innego auta. Przez to RS6 kojarzy mi się z samochodem typowego Lorda Vadera, zresztą wyobraźcie sobie jak powinno wyglądać auto typowego pana ciemności, który musi małe Lukaski Skajłokerki do szkoły zawieźć. Właśnie tak!
Jednak jednego faktu nie da się ukryć, RS6 to jedno z najdroższych aut w segmencie kombi. Za podstawę w salonie trzeba położyć na blacie 539.000PLN, ale w parę sekund można z tego zrobić ponad 700.000PLN. Dla przykładu, jestem fanem matowych lakierów. W Audi za taki bajer trzeba dać 29.000PLN, a jeśli wybierzecie coś z zakładki „lakiery specjalne” to już ponad 30.000PLN. Lakiery typu metalik to tylko 5.000PLN, więc zawsze można przyoszczędzić, kupić sobie błyszczący metalik, do tego 100 metrów papieru ściernego z drobnym ziarnem i po kilkunastu godzinach można cieszyć się pięknym matem! Felgi też nie są najtańsze, bo za opcjonalne 21” trzeba dopłacić jakieś 12.000PLN. Jedną z najdroższych opcji jest pakiet RS Dynamic za 70.000PLN, albo pakiet skór za 30.000PLN. Jak widzicie, zrobić z podstawy ponad 700.000PLN nie jest trudno. I to właśnie te liczby są głównym problem przy zakupie RS6 z salonu, dlatego warto rozejrzeć się za samochodami używanymi ze sprawdzonych źródeł jak Auto Capital. Są znacznie tańsza, a w bardzo wielu wypadkach doskonale utrzymane.
Nie ukrywajmy, w Audi kupujesz technikę, więc płacisz głównie za dobry, mocny silnik, skrzynię i napęd Quattro. Design w tym aucie stanowi taki procent wartości, ile procent alkoholu mają kolorowe drinki w klubach. V8 4.0 TFSI o mocy 560hp, 700Nm i 3.9s do setki, to cyferki za które warto zapłacić, bo dostajemy to w komplecie z 2-tonowym vanem. Auto w warunkach torowych paliło nam około 40 litrów, ale jak się możecie spodziewać nie był to Eco-driving.
Użytkowanie w mieście to 20 litrów, ja nie wierzę, że można się odzwyczaić od szarpanej jazdy tym autem… ale w trasie można zejść dużo poniżej tego wyniku i nawet zobaczyć na liczniku wynik w granicach 11-12l. Ja bym jednak pozostał realistą! Mniej jak 17litrów to znak, że RS6 najzwyczajniej w świecie nie jest ci potrzebne. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie poszukał rozwiązania tego problemu. W tym celu skontaktowałem się ze znajomymi z firmy Ptak LPG. Wiecie jakie miny mają sprzedawcy instalacji gazowych, kiedy się ich pyta czy zagazują mi Audi RS6 C7? Normalne, bo to dokładnie ta sama firma, która zrobiła gaz do Vipera i Challengera Hellcat. Niestety, po analizie mojego problemu doszliśmy do smutnego wniosku… nie da się zagazować Audi RS6 C7. Konstrukcja silnika i specyficzne wymagania nie pozwalają na dobranie odpowiedniej instalacji, żeby to prażyło jak trzeba, więc zostaje w miarę rozsądne użytkowanie.
Skoro już rozpatrujemy przypadek Audi RS6 pod kątem rodzinnego auta, używanego na co dzień, to idźmy do samego końca. Zbliża się zima, więc niedługo trzeba będzie pomyśleć o zmianie opon. Przyzwoite zimówki do RS6 to koszt 2000-3000PLN… za sztukę. Letnie są nieco tańsze, bo można je kupić nawet za połowę ceny wersji zimowej, więc wydaje się to być w miarę rozsądny wydatek, zupełnie przeciwnie do kosztów serwisowania, które w ASO są astronomiczne. Lepiej z marszu zainwestować w pakiet serwisowy i uniknąć tego problemu.
Osobiście nie lubię kombi z jednego bardzo ważnego powodu – są dla mnie za duże. Gdybym miał zaparkować tyłem RS6 w jakiejś małej miejskiej dziurze, to wolałbym je zostawić w domu i jechać tramwajem. Pod tym względem Audi też nie pomaga, bo jest zwyczajnie dużym klocem. Działa to też na plus, bo po prostu widać potencjał, który w nim drzemie. Prawie 300km/h w tym kombiaku to żaden wyczyn. Do tego doskonały napęd Quattro, którzy trzyma auto jak przyklejone bez względu na warunki na drodze. To przede wszystkim bezpieczne, dynamiczne, podróżowanie z całą rodziną, a kontrola nad autem i pewność tego, co się z nim stanie, gdy na pokładzie mamy najbliższych to najważniejsza rzecz. RS6 w sposób wręcz podręcznikowy łączy w sobie cechy samochodu typowo sportowego z książkowym przykładem rodzinnego vana. Co do prowadzenia, nie ma o czym pisać, bo jest bardzo dobrze i tutaj nic nie podlega specjalnym rozważaniom.
Oczywiście, jeśli chcesz kupić piękne rodzinne auto, to powinieneś kupić Volvo. To jedyne rozsądne wyjście. Jednak, jeśli chcesz rodzinnego auta z odrzutem F16 to RS6 jest propozycją bardzo atrakcyjną. Ciekaw jestem jak wypada w porównaniu z CLS Shooting Brake, ale już z samego założenia i przekonań wolę Audi. To naprawdę fajne kombi, w dodatku brzmi niesamowicie! Nie do końca jednak przekonuje mnie potrzeba 560hp w rodzinnym kombi. Ale co kto lubi!
Tekst: Sławomir Poros
Zdjęcia: Great Katspy
Samochód do testów udostępniła firma:
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!