To już drugi raz, kiedy mieliśmy okazję pojawić się na Gran Turismo Polonia i muszę przyznać, że lubię wracać na tę imprezę. Wydarzenie ewidentnie się rozwija, powoli rodzi się marka, która ma szansę stać się europejskim fenomenem. Myślę, że przyszły rok będzie decydujący dla Gran Turismo w Polsce. 2015 był inauguracją GTP w obecnej formie, czyli połączenia imprezy torowej z wystawienniczą. Mimo niewielkich niedociągnięć impreza wypadła dobrze i dała ogólny pogląd na to, czym ma być w przyszłości Gran Turismo Polonia. Rok temu do dyspozycji uczestników oddano tor i podwójną halę Expo. Wtedy narzekałem na to, że nie mam co jeść. Tegoroczna edycja była eventem trzy razy większym i obejmowała bardzo rozległe okolice Toru Poznań. Czy to dobre rozwiązanie i czy organizatorzy udźwignęli temat?
Mówiłem o tym już w programie DoDechy, Gran Turismo Polonia wyrasta na event, który łączy w sobie atmosferę Gumball’a z funkcjonalnością Goodwood Festival of Speed. Zaczyna to nabierać zupełnie nowej formuły, nieznanej dotychczas w naszym kraju i to mnie cieszy. Rośnie świetna marka, która gromadzi wokół siebie wielu fanów. Można to zauważyć choćby po ilości odwiedzających GTP w koszulkach z charakterystycznym czerwonym lwem.
Nie ukrywam, że w tym roku byłem całkowicie oddany czerpaniu radości z obcowania z samochodami na torze i z ludźmi. Zresztą zawsze wolałem tę twarz GTP, bo to jest to co mnie kręci. Dlatego o tegorocznym Expo mogę powiedzieć tylko tyle, że było mniejsze niż w zeszłym roku i mniej skoncentrowane na autach. Główny nacisk położono na produkty, które nazwałbym „daily premium goods”. Niestety osobiście kawioru nie jadam, bo kojarzy mi się to tylko z tym jak Rosjanie chcieli ze mną pić wódkę, a kawiorem mieli zamiar „zakuszać” – na szczęście znaleźli chleb. Ślimaków też nie jem, bo nie lubię, a drogiego szampana nie pijam, bo wolę tanią wódkę. Wierzę jednak, że są ludzie którzy takie ekstrawagancje lubią albo ich potrzebują do życia i właśnie takie targi hedonizmu do nich trafiają. W zasadzie jedyne, co mnie zainteresowało w tej hali to nowe Audi R8, bo jeszcze nie miałem okazji spokojnie go obejrzeć.
Bardziej interesowała mnie strefa piknikowa, gdzie można było opędzlować karkóweczkę z grilla i burgera. W zeszłym roku narzekałem na to, że nie ma właśnie takiego jedzenia i oto w tym roku się pojawiło. Wiem, że ta kiełbasa z grilla to był ukłon w moją stronę, więc dziękuję Artur! Strefa Piknik to coś nowego na GTP i chyba niezbędnego. Może nie aż w takich rozmiarach jak w tym roku, ale z pewnością must have na evencie w Polsce. Nie da się w naszej szerokości geograficznej zrobić dobrej imprezy motoryzacyjnej bez grilla, taką już mamy mentalność i bawimy się tak jak lubimy.
Ale nie pojechaliśmy tam po to, żeby jeść grilla. Dzięki firmie promomoto.pl, z którą mamy przyjemność pracować od dłuższego czasu, mieliśmy okazję w pełni cieszyć się z adrenaliny jaką daje jazda po torze i uczucia bycia na limicie. Promomoto na tor przywiozło swoje dwa democar’y – GTRa aka W0ZILLA, którego możecie kojarzyć z naszego tejstu oraz BMW M3 z silnikiem V8 od Lexusa, które robiło hałas na naszych urodzinach. Cesarz firmy promomoto.pl i były zawodnik wyścigowy – Piotr Dobija, przeprowadził nam szkolenie na temat idealnej linii przejazdu, prawidłowego zachowywania się na torze i przede wszystkim panowania nad autem.
I nie ma co ukrywać, że uczył nas człowiek, który swoje wie w tym temacie, bo na torze ciężko było o rywala dla Piotra – zupełnie szczerze – chapeau bas za to, co on robi za kierownicą. Zresztą prywatnie też jest cudownym człowiekiem – swojej dziewczynie zrobił przeloty w Golfie GTI, bo jak sam mówi „naprawiłem tego Golfa, bo ją kocham”.
GTP można przeżywać na tyle, na ile ma się do niego dostęp. Mówię tu choćby o przepustkach upoważniających do przebywania w danych strefach. My mieliśmy to szczęście, że mogliśmy zajrzeć wszędzie. Ale nie wszyscy mieli taką okazję, dlatego zarówno dla naszych fanów jak i gości GTP przygotowaliśmy małą niespodziankę i na ogólnodostępnym parkingu pojawiliśmy się trzema wyjątkowymi samochodami – Lamborghini Diablo, Viper’em GTS i Charger’em SRT.
Po ilości przysyłanych do nas zdjęć, wnioskujemy, że podobał się Wam nasz pomysł. Dziękujemy przy tej okazji firmie 74garage, która podobnie jak promomoto.pl jest z nami od dawna i wspiera nas przy takich akcjach! Teraz sobie uświadomiłem, że przetestowaliśmy kilka samochodów od ekipy 74 i to dzięki nim jako jedni z pierwszych w Polsce mieliśmy okazję jeździć nowym Mustangiem.
Najbardziej urzekające i wzruszające na GTP 2016 było dla nas to ilu z naszych czytelników, widzów oraz fanów, zaczepiło nas, żeby zbić przysłowiową piątkę. Gdy byliśmy na GTP rok temu, byliśmy zupełnie jak ten event – mało kto wierzył, że to się może udać. Wracamy po roku i jesteśmy silniejsi dzięki Wam! Fantastycznie, że jesteście z nami. I to jest też magia tego eventu.
Przez 4 dni jesteś w świecie szaleństwa i możesz w nim robić co chcesz. GTP to festiwal hedonizmu skierowany do specyficznych ludzi. A mówię to dlatego, że jeszcze zanim dojechałem do Łodzi przeczytałem mnóstwo krytycznych opinii na temat GTP, po części sprawiedliwych szczególnie ze względu na chaos w organizacji w tym roku, ale w dużej mierze komentarze te były zupełnie od czapy. Żeby była jasność, widzę wady i zwracam na nie uwagę, ale GTP zasługuje na uznanie, bo w skali kraju jest to event wyjątkowy.
W tym roku nie obyło się bez problemów. Prawdopodobnie był to wynik tego, że impreza stała się o wiele większa i nie wszystkiego dało się dopilnować. Chodzi choćby o to, że podobnie jak w zeszłym roku mieliśmy problem z odbiorem akredytacji, a mało kto wiedział gdzie jest biuro imprezy i gdzie takowe można znaleźć. Tę dezorientację i chaos wśród zaplecza technicznego było niestety widać na całej imprezie. Problem polegał na tym, że w dużej mierze bardzo młodzi ludzie, bali się podejmować samodzielnie decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Myślę jednak, że ci sami ludzie w przyszłym roku, doskonale będą orientowali się w realiach GTP i poradzą sobie z wyzwaniem tak dużego eventu, bo będą wiedzieli na co mogą sobie pozwolić. Więcej luzu!
Dojrzewam i mądrzeję. Osobiście zaczynam uczestniczyć w GTP dla siebie samego, dla relaksu i imprezy. Lubię od rana poczuć adrenalinę w aucie, a wieczorem napić się czegoś zimnego z kierowcami na mieście. Ma to sens. Spotykać ludzi, poznawać, wymieniać doświadczenia. Lubię tę atmosferę, gdzie możesz czuć luz. Możesz jeździć Lambo z otwartymi drzwiami, jeść kiełbachę z grilla na skrzydle Porsche, a na masce Ferrari stawiać kubek z wodą. To jest ten spokój, którego nie uraczysz na ulicy, czy w salonie wśród nadętych bufonów. Dlatego osobiście GTP bardzo lubię i pozostawiam na liście spotkań obowiązkowych. Liczę na to, że w przyszłym roku będzie petarda. Perfekcyjna organizacja, przemyślany, dojrzały event i może warto byłoby pomyśleć o dużym ogólnodostępnym spotkaniu aut na poznańskim rynku podczas inauguracyjnej nocy. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy z nami byli i widzimy się za rok!
Zdjęcia: Kacper Lewandowski / Kinga Vaniillaa
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!