Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Ferrari lifestyle – Josh Cartu [PL]

12507097_1018914598180280_5517183260103194898_n

Ferrari to wyjątkowy samochód. W komplecie z tą metalową puszką dostajesz swój własny kawałek historii, ogromny symbol i stajesz się częścią określonej subkultury. Jest w tej marce coś takiego, że ją się kocha bezgranicznie albo nienawidzi aż do szpiku kości. Z tym już człowiek się rodzi i to jest klucz do tego kim są członkowie subkultury – Ferrarism. Spotkałem wielu właścicieli tych samochodów. W dużej mierze ich historie są podobne, a zaczynają się od słów – „Gdy byłem dzieckiem chciałem mieć Ferrari. Postanowiłem, że zrobię wszystko by je kupić.” I ilu właścicieli tyle dróg dojścia do wymarzonego celu. Dziś zabieram Was na spotkanie z Joshem Cartu – biznesmanem, wizjonerem, kierowcą wyścigowym, a przede wszystkim fanem Ferrari, który gdy był dzieckiem powiedział – w przyszłości chcę mieć Ferrari!

Sławomir Poros (S.P.).: Josh, dziś jesteś milionerem, biznesmenem, fanem samochodów, kierowcą testowym Ferrari, żyjesz pełnią życia. Ale od czego to się zaczęło? Jak rozpocząłeś swój pierwszy biznes, swoją drogę do sukcesu? Z tego, co wiem, zaczynałeś w salonie samochodowym.

Josh Cartu (J.C.).: Wszystko zaczęło się w 2004 roku. Byłem sprzedawcą samochodów w Welland Ontario i wyglądając codziennie przez okno, myślałem, że mogę zrobić coś więcej. Pewnego dnia miałem tego dość, więc spakowałem swoje rzeczy i postanowiłem przenieść się do Izraela. Na początku było ciężko, w kieszeni miałem tylko 2000 $. Spędziłem rok życia w mieszkaniu komunalnym, ale w końcu dostałem pracę w firmie, która sprzedawała reklamy w Internecie. Z czasem porzuciłem ją, aby dołączyć do kolejnej firmy na Cyprze. Pomogłem jej rozwinąć się do bardzo przyzwoitych rozmiarów, a gdy nie było już możliwości dalszego rozwoju, opuściłem również ją. Kiedy wróciłem do Izraela, założyłem Sandstorm R&D, a reszta jest już historią.

12313578_985893274815746_3056371292343215360_n

S.P.: Droga od salonu samochodowego do aplikacji komputerowych jest chyba daleka?

J.C.: Cóż, to zależy jak na to spojrzeć. Kiedy byłem młody uwielbiałem samochody, ale nie miałem ani szczególnej potrzeby, ani finansów, aby rozpocząć karierę wyścigową. Czasami patrzę na to z żalem, bo być może gdybym wtedy postarał się nieco bardziej, mógłbym zacząć się ścigać znacznie wcześniej. Mimo że moja pasja do komputerów w tym czasie była znacznie silniejsza. Przez chwilę prowadziłem mały BBS (Bulletin Board System – system wykorzystywany przed upowszechnieniem się Internetu. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu i modemom telefonicznym, BBS umożliwiał zdalne łączenie się komputerów i korzystanie z ich zasobów). Ale moje prawdziwe zainteresowanie zrodziło się, gdy w moim mieście pojawiła się pierwsza firma z modemami internetowymi. Pojechałem do nich na rowerze i zapłaciłem im równowartość mojej  trzymiesięcznej wypłaty, a zarabiałem wtedy 40$ za miesiąc… W tamtym czasie była to dla mnie ogromna ilość pieniędzy. I tak zacząłem surfować po sieci za pośrednictwem Gopher, NCSA Mosaic, IRC. Stało się to moją obsesją, zawiązywałem bardzo wiele znajomości – głównie za pośrednictwem IRC (IRC – jeden z najstarszych komunikatorów internetowych). Powoli zacząłem rozumieć, że można na tym zarobić. W 1999 roku założyłem stronę internetową o nazwie UGN3D.com, na której zamieszczałem recenzje sprzętu i gier.  Po kilku krótkich miesiącach różne firmy wysyłały mi za darmo sprzęt do testów z ofertą reklamowania się na mojej stronie. Najlepszym przykładem może być firma 3dfx.com (później przejęta przez firmę NVIDIA). Wprowadzili moją recenzję swojej karty graficznej jako pop-up na ich stronie internetowej. Niestety, w tym czasie nie miałem środków, aby utrzymać stronę i powoli sama umarła. Mimo wielu lat w biznesie samochodowym, nigdy nie straciłem zamiłowania do majstrowania przy stronach internetowych, komputerach, maszynach i w końcu znalazłem okazję, aby do tego wrócić.

11378909_1498890707106089_1149923534_n

(Track Day; AF Corse Ferrari 458 GT3)

S.P.: Pasję do samochodów przejąłeś po ojcu, czy była to Twoja inicjatywa?

J.C.: Mój ojciec nigdy nie należał do zapalonych miłośników samochodów. Był zawsze bardziej biznesmenem i widział samochody jako środek lokomocji, nic więcej. Myślę, że jeśli spędzasz dużo czasu na sprzedaży samochodów, to cały ten splendor i pasja do nich gdzieś ginie. Moja miłość do samochodów i wyścigów jest prawdopodobnie gdzieś w moim DNA, ponieważ odkąd sięgam pamięcią byłem całkowicie zakręcony na punkcie Ferrari.

12338812_460104520864503_2087587536_n (1)

(David Cartu, Michele Rugolo, Josh Cartu)

S.P.: Pierwszym samochodem, jaki kupiłeś była Honda Prelude. A czy pamiętasz moment w którym kupiłeś swój pierwszy super samochód? Co to było? Jak się wtedy czułeś?

J.C.: Moim pierwszym prawdziwym super samochodem było Audi R8. Przed R8 miałem Hondę S2000. Chyba możesz sobie wyobrazić jak

w tym przypadku wygląda „marzenia się spełniają”. Nigdy przedtem nie jeździłem niczym tak szybkim jak R8, ale w Audi czułem się bezpiecznie i byłem bardzo pewny siebie za kierownicą. Jednym z powodów był system AWD i wiele systemów zabezpieczeń, nie wspominając o dużej nieczułości układu kierowniczego, który bardzo stabilnie utrzymuje samochód przy dużej prędkości. Pamiętam radość z downshiftów i to jak  z wydechów wydobywał się ogień… To było ożywcze, a dźwięk był fantastyczny!

12278765_981496775255396_1798078428365742721_n

(Budapest 2015; Josh’s Ferrari 488GTB. fot.Sándor Molnár)

S.P.: Ferrari to marka, z którą jesteś bezwzględnie kojarzony. Jesteś zawodnikiem i prezydentem Ferrari Club. Za co kochasz te samochody?

J.C.: Niespotykaną rzeczą w Ferrari, jako marce jest to, że chodzi nie tyle o same samochody, co o określony styl życia. Marzyłem o posiadaniu Ferrari od najmłodszych lat. Audi kupiłem jako pierwsze tylko dlatego, że Ferrari nie było dostępne tam, gdzie mieszkałem. Mówią, że klienci Ferrari nie są tworzeni poprzez marketing – oni po prostu rodzą się fanami marki i ja się z tym zupełnie zgadzam. Moim pierwszym Ferrari było czarne 458 Spider. Wyobraź sobie, że zamówiłem je, nigdy wcześniej nim nie jeżdżąc. A teraz wyobraź sobie, jakie było moje zdziwienie, kiedy przesiadłem się z łatwego do opanowania R8 do auta, które mnie przerażało. Ferrari w trybie automatycznym może prowadzić każdy, ale kierowanie nim z wyłączoną elektroniką i w manualnym trybie, to zupełnie inna sprawa. Jazda Ferrari z tą niezwykłą szybkością układu kierowniczego i szalonymi reakcjami silnika na każde wciśnięcie pedału gazu była jak przedawkowanie kofeiny. Przeciążenia były ogromne i początkowo nie byłem pewien jak sobie z tym wszystkim poradzić. Jest to jedno z najbardziej ekscytujących doświadczeń, jakie pamiętam, ale szybko zorientowałem się, że nie mam wystarczających umiejętności, żeby jeździć tym autem wykorzystując maksimum jego możliwości. Dla mnie było to całkowicie nie do przyjęcia, dlatego musiałem coś z tym zrobić.

12187925_970235239714883_3454509899343497534_n

(Track Day; AF Corse Ferrari 458 GT3)

S.P.: Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z AFCorse? Być kierowcą testowym Ferrari to chyba duże osiągnięcie? Można powiedzieć, że masz swój wkład w rozwój marki.

J.C.: To zabawna historia. Przygoda z AFCorse faktycznie rozpoczęła się w momencie, gdy zdałem sobie sprawę, że moje umiejętności jazdy są całkowicie niewystarczające. Po zakupie mojego pierwszego Ferrari zdałem sobie sprawę jak daleko jestem od granicy moich możliwości, dlatego postanowiłem odbyć wszystkie możliwe kursy w szkole Corso Pilota Ferrari, nawet te opcjonalne. W dwóch ostatnich klasach – Corso Pilota Evoluzione i Corso Pilota Challenge, byłem w czołówce wśród uczestników z najszybszymi czasami okrążeń na torach Fiorano i Varano. Wkrótce dyrektor kursu, Michele Rugolo, powiedział, że jestem wystarczająco szybki, aby rozpocząć wyścigi w serii European Challenge i wkrótce potem przedstawił mnie Amato Ferrari (The A i F w AFCorse). AFCorse jest zespołem, który odnosi największe sukcesy na świecie w wyścigach GT i oczywiście jest to nieoficjalny / oficjalny zespół wyścigowy Ferrari. Wyobraź sobie moje podniecenie, kiedy poproszono mnie, abym rozpoczął trening z legendami pokroju Giancarlo Fisichella, Gianmaria Bruni, Marco Cioci i Michele Rugolo. To była oferta nie do odrzucenia i niedługo po tym ścigałem się dwa razy w miesiącu, doskonaląc swoje umiejętności. Oczywiście, jako prezydent Klubu Ferrari, staram się włączać w promocję marki za pośrednictwem moich mediów społecznościowych, aby uświadamiać ludzi jak bardzo wyjątkowe jest Ferrari. Ale powiedzieć, że przyczyniam się do rozwoju marki jest chyba trochę na wyrost. Ferrari jest tak wielką ideologią, jak i wielką marką. To ogromny i potężny symbol, dlatego wątpię, żebym dotychczas miał jakiś znaczący wkład. Przynajmniej na razie.

10848340_1676855089211972_824360991_n

(Budapest 2015; Josh’s Ferrari 458 Speciale Aperta. fot. Sándor Molnár )

S.P.: Jakie jest Twoje ulubione Ferrari i dlaczego?

J.C.: To trudne pytanie, ale muszę przyznać, że moje 458 Speciale Aperta jest chyba ulubionym, bo w rzeczywistości są to dwa samochody w jednym. A poza tym, to chyba najlepiej trzymający się drogi roadster na ziemi. Jednak, dosłownie przed chwilą, odebrałem moje Ferrari F12 tdf. Jest środek zimy, więc nie miałem jeszcze okazji porządnie go sprawdzić, ale mam przeczucie, że zakocham się w tym samochodzie. Nie jeździłem jeszcze Ferrari LaFerrari. Moje przyjedzie za parę tygodni i jestem pewien, że ono również podniesie poprzeczkę

12391799_999635083441565_1237663488928229016_n

(Budapest 2015; Josh’s brand new Ferrari F12tdf. fot. Klucsó Viktor)

S.P.: Właśnie, co sądzisz o LaFerrari? Kupiłeś je, ale nie tylko ty, bo Gordon Ramsey i Lewis Hamilot też takie mają.

J.C.: Kilka razy oferowano mi jazdę Ferrari LaFerrari, ale chciałem żeby ten pierwszy raz, kiedy się nim przejadę, to było moje własne LaFerrari. Chcę, żeby to doświadczenie było wyjątkowe, nowe i moje. Czuję się jak pobłogosławiony, że otrzymałem przydział i jestem bardzo wdzięczny, że dano mi możliwość posiadania takiego wyjątkowego samochodu, a przy tym niesamowitego kawałka historii. To najwspanialszy samochód, jaki ludzka rasa zdołała dotychczas stworzyć i nie mam słów, aby opisać jak bardzo jestem podekscytowany faktem, że już niedługo odbiorę swoje.

S.P.: Najbardziej ekstremalne auto jakim miałeś okazję jeździć?J.C.: Ferrari 458 GT3. Wyobraź sobie przejechanie okrążenia toru Paul Ricard w czasie 2:04 w LaFerrari w momencie, kiedy profesjonalny kierowca przejeżdża to samo okrążenie Ferrari 458 GT3 w czasie 1:57. GT2 jest jeszcze szybsze, a 488 GT3 nawet szybsze niż poprzednie. 488 GT3 to jest samochód, którym ja i mój brat, David, będziemy się ścigać w sezonie 2016.

10009881_1167845566574798_2020889492_n

(Hungaro Ring 2015; AF Corse racing family – Josh Cartu, Michele Rugolo, David Cartu & Ferrari 458 GT3)

S.P.: Chciałbym również zapytać o Road Show for Peace. Razem z Ferrari zorganizowaliście event na ulicach Jerozolimy. To dość nietypowe wydarzenie, skąd pomysł na połączenie motoryzacji i inicjatywy szerzenia pokoju? Jerozolima jest miejscem szczególnie bliskim Twojemu sercu?

J.C.: Nie do końca mogę przypisać sobie zasługi za organizację Jerusalem Road Show. Za to musimy podziękować przede wszystkim Ferrari – Eugene Kaspersky oraz wszystkim sponsorom, którzy złożyli się na ten sukces. Czuję się bardzo zaszczycony, że zostałem zaproszony przez burmistrza Jerozolimy i AFCorse Ferrari do uczestnictwa w tym wydarzeniu. Izrael w ogóle jest bardzo bliski mojemu sercu i takie wydarzenia bardzo pomagają pokazać, że Arabowie, Żydzi i Chrześcijanie mogą żyć w pokoju ze sobą, gdy znajdzie się wspólna płaszczyzna do dyskusji, jak na przykład  samochody czy motorsport. Gdy uczestniczyłem w inauguracji Ferrari 488 GTB tutaj w Izraelu, to było  spaniałe uczucie widzieć jak Żydzi i Arabowie razem dyskutują o tym samochodzie, zupełnie jak przyjaciele, odnosząc się z szacunkiem do wzajemnych komentarzy i faktycznie, to jest to, o co chodzi w Teamie Wolfpack Gumball3000. Myślę, że największym kłamstwem i błędnym przekonaniem o Izraelu jest to, że jesteśmy państwem apartheidu i nic nie może być dalsze od prawdy. Każda czynność, która odsłania prawdę o Izraelu i Żydach jako całości, jest dla mnie czymś szczególnie ważnym.

Ferrari_Israel

(Jerusalem 2013; Race for Peace)

S.P.: Byłeś również na krawędzi kosmosu razem z rosyjskim projektem Mig Flug. Jakie to uczucie kiedy osiągasz 8G i możesz spojrzeć na Ziemię z perspektywy osiągalnej dla nielicznych?

J.C.: Nie będę kłamać, latanie na skraju przestrzeni kosmicznej  w MIGu-29 było jednym z najbardziej niesamowitych momentów w moim życiu. To jedna z niewielu rzeczy, która może przebić wyścigi samochodowe, ale nie mógłbym robić tego codziennie. Myślałem, że jestem gotowy na to co oznacza 8G, ale jak się okazało, przeżywanie ośmiokrotności grawitacji ziemskiej nie jest przyjemnym uczuciem i po powrocie na ziemię byłem totalnie wykończony. Kiedy tam byłem, widziałem gwiazdy i czarne niebo w środku dnia, potem obróciliśmy samolot i mogłem zobaczyć krzywiznę Ziemi. To było przeżycie nie do opisania i chciałbym następnym razem przekroczyć tę granicę wchodząc głębiej w przestrzeń kosmiczną.

10945526_826133860791689_675980201416372751_n

(Russia 2015; Mig Flug project – “The Edge of Space”)

S.P.: Zakochałeś się w Gumball3000. Co takiego jest w tym evencie, że uzależnia jak narkotyk?

J.C.: Jako dziecko spędzałem większość czasu zajmując się komputerami. To sprawiło że nie byłem szczególnie „fajny” w szkole. Jeśli kiedykolwiek byłeś dzieckiem i czułeś, że jeśli tylko miałbyś jaja to wyrwałbyś się ze swojej skorupy i pokazałbyś ludziom jaki fajny jesteś naprawdę… to właśnie jest to Gumball3000. Gumball to niesamowite miejsce, gdzie każdy jest szalony i ma z tego mnóstwo radości . Tam nie ma możliwości, żebyś nie rozbił swojej otoczki i nie pokazał, że w środku jesteś gwiazdą rocka. Gumball3000, czy tego chciałem, czy nie, postawił mnie przed setkami tysięcy fanów. Droczenie się z nimi, strzelanie do nich koszulkami ze specjalnego działka pneumatycznego, każdego roku to jest jedno z najbardziej satysfakcjonujących doświadczeń w moim życiu. Zdecydowanie najlepszy tydzień mojego życia .

marckaser

(Gumball3000 2013; House Cartu Ferrari 458 fot. Marc Kaser)

S.P.: Podczas Gumball3000 2013 miałeś okazję odwiedzić Polskę. Byłeś w Warszawie. Jak Ci się tu podoba?

J.C.: Bez ściemy, Warszawa – Polska przygotowała nam największe powitanie ze wszystkich krajów, jakie odwiedziliśmy. Byłem dosłownie w szoku, jakie tłumy przyszły nas przywitać, ludzie krzyczeli i dopingowali nas. To było surrealistyczne doświadczenie i czasami zastanawiam się, czy to nie był tylko sen. Jestem również w ¼ Polakiem, więc miło było odwiedzić po raz pierwszy ten kraj.

LZA2l3N

(Gumball3000 2013; Shmee150’s Audi R8 & House CartuFerrari F12, 458 and Rolls Royce Phantom)

S.P.: Gumball to szalona impreza i miałeś okazję w niej uczestniczyć ze swoim przyjacielem i znanym DJem – Deadmau5’em. Wychowywaliście się razem, czy poznaliście się później? Obaj jesteście z Kanady.

J.C.: Joel nie jest moim najlepszym przyjacielem. Moim jedynym wspólnym wspomnieniem z nim jest nieprzespana noc w domu naszego kolegi Dan’a. Wszyscy przynieśliśmy do niego nasze komputery i całą noc graliśmy przez sieć w Warcraft’a. Potem nie miałem z nim kontaktu, aż nie zaczepił mnie przez Gumball’a. To zabawne, ale nawet nie połączyłem faktów, że Joel z Niagary, to w rzeczywistości Deadmau5, chociaż słuchałem jego muzyki przez długi czas. Ludzie powtarzają, że dorastaliśmy razem i jesteśmy wielkimi przyjaciółmi, ale prawda jest taka, że razem uczestniczyliśmy w Gumball’u i parę razy pojeździliśmy po torze i to w zasadzie wszystko.

10702205_746851595386583_7772762297957358020_n

(Oliver James Webb, Deadmau5, Josh Cartu; 2015 Bac Mono track day)

S.P.: On, podobnie tak jak Ty, jest totalnie zakręcony na punkcie samochodów? Pamiętam jego szalone Purrari, jak i pomysł ciągnięciem jet skiego za nim.

J.C.: Z tego, co widzę, Joel w samochodach jest od dość niedawna, ale ma bardzo ciekawą kolekcję. Ferrari nie było zadowolone z Purrari i uważam, że cała ta sytuacja źle się potoczyła. W rezultacie Joel dystansował się od Ferrari i teraz jest bardziej chłopakiem od McLaren’a. W każdym razie, szanuję Joela jako muzyka i geniusza w tym co robi, ale jesteśmy tylko znajomymi.

14427634186_5814e23c6e_b

(Gumball3000 2013; Deadmau5’s Purrari. fot. Niklas Emmerich)

S.P.: Dziś jesteś odnoszącym sukcesy biznesmenem. Czy w swoim życiu masz rzeczy, których byś nie powtórzył, zrobił byś inaczej, których żałujesz? Może czegoś Ci brakuje?

J.C.: Kiedyś, jako dziecko, popadałem w wiele tarapatów, głównie za nadmierną prędkość i samochody. Myślę, że to, czego żałuję najbardziej, to ból i cierpienie, jakie sprawiłem mojej rodzinie w okresie dorastania. Z perspektywy czasu widzę, że życie jest podróżą, a tak długo jak uczymy się na własnych błędach, możemy rosnąć i zmieniać się na lepsze. Nie jestem pewien, czy byłbym tym samym człowiekiem, którym jestem dzisiaj, gdybym nie popełnił tamtych błędów. Choć to nie znaczy, że nie myślę o tym. Jeśli mogę dać jakąś radę, która ma jakąkolwiek wartość: jedną rzeczą jest mieć pomysł, inną być nim podekscytowanym, ale zupełnie czym innym jest być wytrwałym i wkładać w coś ten sam wysiłek każdego dnia. Ludziom nie udaje się w życiu dlatego, że albo nie znają swojej wartości, albo po prostu nie są konsekwentni w wysiłku, jaki wkładają w pracę. Jeśli jesteś na szczycie tych dwóch rzeczy, myślę, że nawet robiąc cokolwiek bardzo trudno jest nie odnieść sukcesu.

12105926_965046963567044_3091006100232869335_n

(Sicily,Targa Florio 2015; Ferrari 488GTB)

S.P.: Bardzo dziękuję Ci za rozmowę.

J.C.: Dzięki. Pozdro Polska!

Komentarze (0)