„Chcę budować kulturę motoryzacyjną w Polsce.”
~ Dariusz Krupa,
organizator Track Day Tor Poznań i szef firmy Carrera Cars Team.
Niebywałą zaletą naszej pracy w tejsted jest to, że spotykamy na swojej drodze wspaniałych, wartościowych ludzi, którzy robią niesamowite rzeczy, niekoniecznie dbając o własne zyski i korzyści. Robią coś dla samej idei. Jedną z takich osób jest Darek Krupa – wspaniały lekarz w ciągu tygodnia, wielki fan marki Porsche na cały etat, a w weekendy organizator jednego z najlepszych cyklicznych eventów motoryzacyjnych w Polsce – Track Day Tor Poznań. Z Darkiem poznaliśmy się, gdy półtora roku temu potrzebowaliśmy kawałka toru do zdjęć z Lamborghini Diablo. Jeden telefon, 3 minuty rozmowy i tak powstał materiał o jednym z ciekawszych klasyków w Polsce, a ja poznałem świetnego człowieka. Wtedy dowiedziałem się, czym jest Track Day i jak bardzo wciąga.
Pomysł na „Drogę do Porsche” powstał już jakiś czas temu, jednak zawsze brakowało tego odpowiedniego momentu i doskonałej chwili. Aż do momentu, gdy jedna z cudownych hostess Carrera Cars Team – Małgosia, zmobilizowała nas do działania i w końcu się udało! Tak powstał projekt, który miał nam uświadomić jak bardzo ważne jest podnoszenie swoich umiejętności i dał możliwość choć przez chwilę poczuć się jak prawdziwi kierowcy wyścigowi.
Droga do Porsche składała się z 3 etapów, które pokonywaliśmy pod okiem profesjonalnych instruktorów jazdy wyścigowej. Pierwszym z nich było zapoznanie się z torem i panującymi na nim zasadami, nabranie pewności za kierownicą. W tym towarzyszyła nam Kia Pro Ceed Cup o mocy 130hp i wadze 1130kg.
Ceed to bardzo fajne auto do nauki, przewidywalne i łatwe do opanowania, a jednocześnie zachowujące wszelkie właściwości małego samochodu wyścigowego. Kolejnym krokiem była przesiadka na mocniejsze i trudniejsze BMW e46 Club Sport. Ponad 230hp na tylnym napędzie, w warunkach torowych, to już bardzo konkretna zabawa i wyzwanie.
To wszystko po to, żeby dojść do trzeciego i ostatniego etapu, czyli Porsche. Do naszej dyspozycji oddane zostały 3 Porsche 911 – 991 w specyfikacji GT3, 997 GT3 oraz 996 GT3, czyli pełna gama samochodów oferowanych przez Carrera Cars Team. Zgodnie przyznaliśmy, że najlepiej jeździło nam się Porsche 991 Martini.
Samochód przerobiony w specyfikacji GT3, świetnie trzymający się drogi, precyzyjny i bardzo mocny. Pełen piec w tym samochodzie to cudowne uczucie. Do tego, paradoksalnie, w Porsche można szybciej nauczyć się prawidłowej linii przejazdu, bo jest dużo cichsze niż choćby Ceed, jest w nim mniej rozpraszających elementów i można skupić się wyłącznie na drodze.
Wszystkie auta, którymi my mieliśmy okazję jeździć dostępne są dla klientów podczas każdego Track Day’a – oferta torowa CCT, jednak na Track Day przyjeżdża się głównie własnym samochodem. W cenie niecałych 600 złotych dostajemy pełen wrażeń dzień na torze, z wliczoną podstawową obsługą auta np. czyszczenie tarcz hamulcowych, obiadem, kawą i podwieczorkiem.
Z tym obiadem to wesoła historia, bo żeby go dostać trzeba oddać panom z cateringu kawałek papierowej bransoletki, którą zakłada się na samym początku dnia – taka jak na koncertach, czy wystawach. Ja ten kawałek z moim obiadem oderwałem na samym początku dnia, bo myślałem, że to służy do skracania odwodu bransoletki. Ale obiad dostałem! I zjadłem go w miejscu gdzie pewnie jeść nie powinienem, bo w pit lane. Dokładnie tak chciałem go zjeść – patrząc na ludzi krzątających się po boksach z jednej strony, a z drugiej na auta przejeżdżające przez prostą start – meta. Nawet zdążyłem znaleźć chwilę na drzemkę. Lubię cieszyć się takimi małymi szczegółami, które tworzą chwile.
Właśnie dlatego Tor Poznań to ciekawe miejsce. Lubię tu wracać nawet, gdy na torze nie ma aut. Samo miejsce przypomina mi dom dziadków – stoi „odkąd pamiętam”, niejedno widział, słyszał i przeżył. Za każdym razem ma dla Ciebie inną przygodę. Byłem tu wiele razy. To prawda, że średnio lubię ludzi, ale uwielbiam ich opowieści, a właśnie tutaj poznałem mnóstwo pasjonujących historii i o miłości, przyjaźni, nienawiści, rywalizacji i całej gamie innych przeżyć. Samochody to przy tym wszystkim jedynie pomost między ludźmi.
Kiedyś pewna para opowiadała mi o tym, jak poznali się na torze, a teraz jako małżeństwo przyjeżdżają się tu wspólnie ścigać. Mnóstwo tu ojców przyprowadzających swoje pociechy, aby zarażać motoryzacją i pasją. To nie są jednostkowe przypadki, bo tor jest pełen takich historii. Najbardziej poruszony byłem wtedy, gdy na jednej z imprez do samochodu wsiadał, a raczej przesiadał się do auta, gość z wózka inwalidzkiego. Sam, bez niczyjej pomocy. Podjechał do auta, otworzył sobie drzwi, przesiadł się, zapakował wózek za siedzenie i dzida w tor. Wtedy uznałem, że tu nie ma granicy, której nie da się przekroczyć. Ten tor łamie wszelkie uprzedzenia, podziały i przeciwności. Jest platformą do rozmowy i spotkań ludzi z niezwykłą pasją do życia.
Kiedyś siedziałem z Darkiem Krupą w boksie i rozmawialiśmy o życiu. Tak zupełnie zwyczajnie. Wtedy powiedział mi ważną rzecz – słuchaj, ja chcę tworzyć kulturę motoryzacyjną w Polsce, której brakuje. Gdzie jak nie tu? Chcę, żeby ludzie tu chętnie wpadali pojeździć, albo chociaż na weekendową kawę. Ja powinienem weekendy spędzać w domu z rodziną, ale chcę ludziom coś zaoferować. Nikt tego nie zrobi za mnie. Dlatego przyjeżdżam na tor bardzo wcześnie rano, jeszcze w nocy, dopinam osobiście każdego Track Day’a i wychodzę z niego jako ostatni. Tu każdy ma czuć się bezpiecznie i przyjemnie. Jak w domu.
Chyba nie muszę nic dodawać. Nie możesz przyjechać na Track Day raz i nie chcieć tu wrócić. Mówię o jednej imprezie, która akurat mi odpowiada pod wieloma względami, ale jest ich znacznie więcej, choćby motocyklowy Speed Day. Dlaczego więc ktoś chce zlikwidować tak fajne miejsce? Zastanawiam się nad tym od bardzo dawna. Tor istnieje w tym miejscu od roku 1977. Jest jedynym torem w Polsce, który ma homologację FIA i jednocześnie jest najdłuższym torem w Polsce. Ma wady, wymaga modernizacji, ale wciąż jest obiektem jedynym w swoim rodzaju i broni się pod wieloma względami. Nikt jednak nie zainwestuje w to miejsce bez pewności, że za rok będzie ono jeszcze istniało. To idiotyczne, że przychodzi grupa ludzi z durnymi argumentami i żąda zabicia tej asfaltowej infrastruktury, która gromadzi wokół siebie tylu wspaniałych ludzi.
To zupełnie tak samo, jak w XV wieku robili konkwistadorzy. Oni również podnosząc wzniosłe hasła przybywali do odległych miejsc w Ameryce Południowej i po prostu zabijali miejsca, tym samym niszcząc kulturę. Nie robili tego dla dobra ogółu, a wyłącznie dla pieniędzy i pozyskiwania terenów dla swoich monarchów. To samo stanie się z Torem Poznań. Zdobyta zostanie ziemia, powstaną apartamentowce albo pole buraków, ktoś na tym zarobi i jednostka będzie obrzydliwie szczęśliwa. Największym przegranym tej konkwisty, będzie kultura motoryzacyjna, która po prostu w tym miejscu bezpowrotnie umrze. Dziesiątki ludzi pozbawione zostaną miejsca, w którym mogą się spotkać. Dlatego połączmy siły i zawalczmy o to miejsce! Więcej informacji znajdziecie w pierwszej części relacji z naszej „Drogi do Porsche”.
I kończąc, w tym miejscu chcielibyśmy bardzo podziękować Darkowi, instruktorom, hostessom – Małgosi szczególnie, paniom z biura i panu od obiadów, że mnie nakarmił i wszystkim uczestnikom XIII Track Day’a za to, że mogliśmy być częścią tej świetnej imprezy, poczuć się jak członkowie rodziny we wspólnym domu, wymienić się poglądami, kontaktami, pośmiać się i spędzić mega przyjemny czas! Do zobaczenia!
Tekst: Sławomir Poros
Zdjęcia: Escargo & Kamil Kaliszewski
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!