Dostępna jest tylko z najmocniejszym dieslem pod maską oraz tylko w nadwoziu Sport Kombi w najbogatszej wersji wyposażenia, a żeby stać się jej posiadaczem, trzeba wyłożyć ok. 170 tys. złotych. Co więcej naszpikowana jest pełnym zestawem systemów bezpieczeństwa, a także wszystkim tym, czego potrzebujemy na co dzień, a nawet i więcej. O czym mowa? Oto flagowy model japońskiego producenta w rodzinnej wersji -Mazda 6 z napędem na obie osie.
Mazda należy do wąskiego grona producentów, którzy pomimo rosnącej popularności suv’ów i crossover’ów produkuje duże, rodzinne kombi. Co więcej producent z kraju kwitnącej wiśni odstaje od potencjalnych konkurentów przede wszystkim tym, że benzynowe silniki nie posiadają turbo doładowania, więc nie ma mowy tu o downsizing’u, a także póki co nie oferuje napędu hybrydowego czy też elektrycznego. Pomimo tych wszystkich kontrastów, które tego producenta wyróżniają, to Mazda od kilku lat produkuje piękne samochody, a „szóstka” w odmianie Sport Kombi (a także limuzyna) jest tego idealnym przykładem:)
Wystarczy spojrzeć na charakterystyczną płynącą z boku nadwozia linię, którą zawdzięczamy filozofii KODO (dla przypomnienia nawiązuję ona do płynności i zwinności zwierząt np. geparda). Za znawce, dzikich zwierząt się nie uważam, więc czy tak naprawdę go tam widać, to nie wiem, ale trzeba przyznać, że obok tego samochodu nie da się przejść obojętnie. Z przodu mamy „gniewnie” spoglądające na nas reflektory LED’owe oraz chromowany grill. Z kolei z tyłu zgrabne światła, połączone są między sobą chromowaną listwą. Całości dopełnia lekka i płynna, łącząca ostre kształty z miękkimi rysami, linia nadwozia, która w połączeniu z brązowym lakierem Titanium Flash nadaje „szóstce” uroku. Już od samego patrzenia na ten model, chce się nim jeździć, a warto wspomnieć, że jest ona najładniejszym samochodem w swojej klasie.
Zaglądając do środka, pierwsze co rzuca się nam w oczy, to biała, a raczej kremowa skórzana tapicerka na fotelach oraz na desce rozdzielczej w postaci drobnego akcentu. Co do jakości materiałów użytych do wykończenia wnętrza nie można mieć zastrzeżeń. Ponadto zostało ono zaprojektowane z myślą o funkcjonalności, intuicyjności oraz ergonomii, bowiem wszystko jest tam gdzie być powinno. Jedynie na początku użytkowania Mazdy 6 osobiście brakowało mi niestety regulowanego podłokietnika zarówno w pionie jak i poziomie. Z kolei na duży plus zasługują wygodne fotele oraz ilość miejsca zarówno z przodu jak i z tyłu, którego nie brakuje również jak to w „kombiaku” bywa w bagażniku. Przestrzeń bagażowa liczy 522 litry, zaś po złożeniu tylnej kanapy wartość rośnie do 1648 l.
Szczyt kokpitu zdobi ekran systemu multimedialnego oraz nawigacyjnego, który obsługiwać możemy za pomocą pokrętła umieszczonego w tunelu miedzy fotelami. Sam system działa bardzo dobrze, choć czasami potrafi nieco „pomyśleć” – zdarza się to bardzo rzadko i z pewnością można do tego przywyknąć. Z kolei tuż nad analogowo – cyfrowymi zegarami znalazł się wyświetlacz przyzierny (Head Up Display), na którym wyświetlana jest m.in. prędkość, informacje z aktywnego tempomatu oraz systemów bezpieczeństwa np. TSR (system rozpoznający znaki ograniczenia prędkości).
Jeśli już o nich mowa, to bohaterka testu z racji, że jest dostępna tylko w najwyższej wersji wyposażeniowej (SkyPASSION) została naszpikowana w pełen zestaw systemów bezpieczeństwa. Począwszy od systemu ruszania pojazdu na wzniesieniu, monitorowania martwego pola, wykrywającego znużenie kierowcy czy także wspomagania hamowania. Moją największą uwagę przykuły dwa systemy: LAS oraz RCTA. Pierwszy z nich odpowiedzialny jest za aktywne utrzymanie w pasie ruchu i zapobiega nieumyślnym jego zmianom trzymając nas w nim. Z kolei drugi monitoruje ruch poprzeczny przy cofaniu, w szczególności przydaje się podczas wyjeżdżania z posesji czy opuszczania miejsca parkingowego.
Prowadzenie bohaterki tego testu jest przyjemnością. Pomimo 4.8 metrowej długości samochodu, „Szóstka” prowadzi się jak by była hatchback’iem. Wszystko za sprawą nie tylko niskiej pozycji za kierownicą i świetnych foteli, ale przede wszystkim przez dobry układ kierowniczy, który w połączeniu z komfortowo – sztywnym zawieszeniem potęguję nam, to uczucie. Jak sam tytuł tekstu wskazuję, napęd „Szóstki” przekazywany jest docelowo na obie osie, ponieważ głównie trafia on na oś przednią, a ewentualna informacja o poślizgu uruchamia pracę tylnych kół. Takie zastosowanie w zdecydowanie wpływa na poprawę bezpieczeństwa jazdy na śliskich nawierzchniach w szczególności zimą oraz jesienią.
Tak jak wspomniałem na samym początku, napęd AWD dostępny jest tylko i wyłącznie z motorem wysokoprężnym o pojemności 2200 cm³. Jednostka ta rozwija moc 175 koni mechanicznych i 420 Nm momentu obrotowego. Przyśpieszenie do pierwszej setki zajmuje 9,1 sekundy, a „budzik” zamyka się przy wartości 210 km/h. Osiągi nie są imponujące, ale warto pamiętać, że bohaterka tego testu nie jest sportowym „przecinakiem”, a rodzinnym, komfortowym i stylowym kombiakiem. Producent deklaruje, że średnie spalanie będzie oscylowało w cyklu mieszanym w granicach 5,5 l/100 km, z kolei w moim teście wartość wynosiła ok. 1.5 litra więcej. Podczas jazdy przy prędkościach zbliżonych do autostradowych doskwierać nam może nieco głośna praca jednostki napędowej, ale prezentowana tutaj Mazda oferuję nam 11 głośnikowy system audio marki Bose, który gra bardzooo dobrzeee, pieszcząc nasze uszy czystym dźwiękiem.
Summa Sumarum. „Szóstka” dostępna jest już od blisko 5 lat (w między czasie przechodząc drobne facelifitingi) na rynku światowym i pomimo upływu lat z roku na rok coraz więcej tych samochodów gości na naszych ulicach. A dlaczego? Ponieważ jest ona bezapelacyjnie najładniejszym modelem w swoim segmencie na tle nudnej konkurencji. Do tego możemy ją mieć z napędem AWD, dzięki któremu będziemy czuć się bardzo bezpieczni na drodze, a w dodatku zabierzemy w komfortową podróż 4-osobową rodzinę na koniec Polski czy Europy.
Dziękuję firmie BMG Goworowski za mile spędzony czas z Mazdą 6;)
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!