W dzisiejszych czasach rynek rodzinnych minivanów coraz bardziej wypierany jest przez crossover’y, ale jeszcze pozostają tacy producenci, którzy je produkują. Jednym z nich, jest Renault, który 21 lat temu zaprezentował pierwszą generację bohatera tego testu, a ja „pod lupę” wziąłem najnowszą jego edycję.
Poprzednie edycje bohatera tego wpisu należały do gatunku klasycznych minivanów, które stylistyką niestety nie zachwycały, ale za to przestronnością wnętrza nadrabiały. Teraz czwarta, najnowsza generacja Scenica zdecydowanie naprawiła błędy przeszłości, czego wynikiem jest oczywiście komfortowe i funkcjonalne wnętrze oraz przede wszystkim oryginalna sylwetka.
Wystarczy na niego spojrzeć, a pierwsze co rzuca się nam w oczy, to elementy charakterystyczne dla suv’ów i crossover’ów tj. duże 20 calowe koła oraz większy o 4cm w stosunku do poprzednika prześwit. Ponadto nasz wzrok przykuwa mocno pochylona, duża przednia szyba sięgająca daleko do przodu, ciekawie poprowadzona linia bocznych szyb, napompowana karoseria oraz wiele smaczków stylistycznych znanych z innych modeli marki. Dodatkowo dwukolorowe wykończenie nadwozia sprawiało, że nie dało się przejść obok prezentowanego Scenica obojętnie i muszę przyznać, że mi osobiście również wpadło w oko.
Warto wspomnieć, że inny rozmiar kół niż 20 cali nie będzie w tym samochodzie w ogóle dostępny, bowiem nawet w najuboższej wersji wyposażeniowej zamiast aluminiowych są jej stalowe odpowiedniki. Dzięki temu „zabiegowi” inżynierowie francuskiego producenta wyeliminowali problem dostrojenia zawieszenia do różnych rozmiarów kół z góry zakładając, że Scenic czwartej generacji będzie poruszał się tylko i wyłącznie na „dwudziestkach”. Ponadto, ceny opon do tego modelu są na porównywalne z kosztem zakupu popularnych „siedemnastek”, które stosowane były w wielu wersjach poprzedniej edycji Scenica.
Z pewnością zastanawiacie się jak najnowsze Renault Scenic z 20 calowymi kołami radzi sobie na polskich drogach? Otóż, muszę przyznać, że bardzo dobrze. Prowadząc go można odczuć tzw. efekt płynięcia po drodze i pomimo zastosowanych obręczy tej wielkości, zawieszenie pracuję komfortowo oraz sprężyście dając przyjemność z jazdy rodzinnym samochodem.
Sercem bohatera tego testu był najmocniejszy turbodoładowany motor benzynowy w ofercie o pojemności 1200 cm³ i mocy 130 koni mechanicznych. Samochód z tą jednostką napędową jest dynamiczny i chętnie wyrywa się do przodu w każdym zakresie obrotów. Napęd w prezentowanym Renault Scenic przekazywany jest na przednią oś za pomocą sześciostopniowej manualnej skrzyni biegów, która działa bardzo precyzyjnie. Zapotrzebowanie na paliwo wg. danych producenta w cyklu mieszanym wynosi 5,8 l/100 km, ale podczas mojego testu niestety wartość ta zwiększyła się o ok. 2,5 l więcej – nawet przy bardo ekologicznej jeździe. Przyśpieszenie do 100 km/h zajmie nam 11,4 sekundy, a prędkość maksymalna zamyka się na wartości 190 km/h. Trzeba jednak pamiętać, że sportowych osiągów Scenic nam nie zaoferuję, bowiem jest on komfortowym, rodzinnym minivanem.
Nowoczesny design znajdziemy nie tylko z zewnątrz, ale i wewnątrz pojazdu. Wnętrze jest przestronne i komfortowe, zapewniające dobre samopoczucie wszystkim podróżującym. Wysoka pozycja za kierownicą w połączeniu z obszerną przednią szybą i dodatkowymi małymi bocznymi dają nam bardzo dużą widoczność – w szczególności się, to przyda na skrzyżowaniu kiedy musimy opuścić drogę podporządkowaną. Deska rozdzielcza łudząco przypomina tą, którą znaleźć możemy w innych nowych modelach marki tj. Talisman czy Megane. Testowany przeze Renault Scenic posiadał wersję wyposażeniową Zen, czyli tą „po środku”. Właśnie dlatego zabrakło w nim największego 8,7 calowego ekranu systemu multimedialnego R-Link2, ale jego brak godnie zastępowała wersja 7 calowa i jestem zdania, że nawet była od niego lepsza. Dlaczego? Ponieważ ustawianie głośności radia, czy przełączanie się miedzy przydatnymi funkcjami menu odbywało się za pomocą fizycznych przycisków i dzięki temu nie musiałem odrywać wzroku od kierunku jazdy. Ponadto do działania systemu multimedialnego jak i rozmieszczenia przycisków oraz zastosowanych materiałów wewnątrz samochodu nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń.
Przednie fotele są wygodne i obszerne, a z kolei na tylnej kanapie pomimo pięciu miejsc, tylko dwie dorosłe osoby zasiądą wygodnie. Na pocieszenie, mamy sporą ilość schowków i skrytek m.in. w podłodze czy w dużej przesuwanej konsoli środkowej z uchwytami na kubki. Ponadto jeśli na tylnej kanapie będą podróżowały nasze pociechy, to będą wręcz zadowolone, bowiem rozkładane z oparć foteli stoliki posiadają specjalne gumki aby podtrzymać smartfon czy tablet, a także w pobliżu znajdziemy dwa porty USB do ładowania, gniazdo jack i 12V. Pojemność bagażnika mierzy 506 litrów, ale można ją powiększyć do 572 l przesuwając tylna kanapę do przodu, także na wakacje spokojnie wystarczy.
Summa summarum, kilkadziesiąt godzin spędzonych twarzą w twarz podczas słonecznego weekendu z bohaterem tego testu zaliczam do udanych. Za niespełna 80 tys. złotych (na tyle został wyceniony egzemplarz demonstracyjny, którym się poruszałem), dostajemy przede wszystkim ładny, obok którego nie da się przejść obojętnie przestronny i komfortowy samochód o żwawym motorze. Do którego zapakujemy rodzinkę na wakacje czy solidne zakupy. Dodatkowo liczba schowków i ich wielkość z pewnością przypadną do gustu płci pięknej, a mnogość zalet jakie odnalazłem w Scenicu czwartej generacji przyciemniają drobne minusy.
Samochodu do testu użyczył trójmiejski dealer francuskiej marki – Renault Zdunek
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!