Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

„X jedynka” drugiej generacji, to najmłodszy i najmniejszy przedstawiciel z grona sportowo – użytkowych modeli niemieckiej marki pochodzącej z Monachium. Pierwsza odmiana była połączeniem SUV’a oraz kombi, zaś kilka miesięcy temu na świat przybyła druga generacja tego modelu, która nie tylko odeszła od tej koncepcji, ale również urosła i zdecydowanie wyładniała.

DSCF6673

W poniedziałkowe szare przedpołudnie z bram gdyńskiego dealer’a bawarskiej marki – BMW Zdunek zabrałem na kilku godzinny test najmniejszego z rodziny „X”. Testowana przeze mnie „X jedynka” przyozdobiona została wewnątrz jak i z zewnątrz pakietem stylistycznym M Sport, która w połączeniu z szarym mineralnym metalicznym lakierem oraz 19 calowymi czarnymi felgami, wyglądała bardzo atrakcyjnie. W stosunku do poprzedniej generacji, obecny model oznaczony symbolem  F48 przede wszystkim urósł wzwyż o 53 mm, wszerz o 23 mm, zaś wzdłuż zmalał o 38 mm, upodobniając się nie tylko wymiarami, ale również nieco stylistyką do minivana – 2 Active Tourer oraz większego brata – X3. Dzięki temu, że bawarscy inżynierowie wykorzystali płytę podłogową z wspomnianej „dwójki” oraz jednostka napędowa została ułożona poprzecznie, to pozwoliło to wygospodarować więcej miejsca w kabinie, a tego tam akurat nie brakuje.

Miejsca wewnątrz wewnątrz „X jedynki” jest tak dużo, że spokojnie ono wystarczy do rodzinnych wypadów za miasto z solidnym bagażem. W razie potrzeby gdyby 505 litrów pojemności bagażnika nie wystarczyło istnieje możliwość przesunięcia tylnej kanapy o dodatkowe kilkanaście cm i oczywiście złożenia jej, a co więcej niczym w Vanie przedni fotel pasażera posiada składane oparcie – szczególnie przyda się to, gdy będziemy chcieli przetransportować szafę z IKEI.

Co do jakości wykończenia wnętrza nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń, po prostu czuć, że jest to samochód segmentu premium. Wewnątrz pachniało również duchem motor sportu, a wszystko za sprawą logotypów „M power”, które znalazły się m.in na przyjemnej w dotyku sportowej kierownicy oraz na obiciach wygodnych, a zarazem sportowych foteli przednich. Dodatkowego smaczku dodawały ozdobne listwy akcentowe w kolorze niebieskiego matu. Podobnie jak w innych modelach bawarskiej marki, deska rozdzielcza zwrócona jest w stronę kierowcy, a na jej szczycie umiejscowiony jest 6,5 calowy ekran systemu multimedialno – nawigacyjnego, którego za sterowanie odpowiada znane i lubiane pokrętło iDrive. Ogólnie całościowo kokpit został uproszczony, czyli wszystkie elementy poza sterowaniem klimatyzacją i przyciskami od zapisanych stacji radiowych zostały przeniesione do wspomnianego wyżej systemu. Z pewnością mogę stwierdzić, że każdy kto zasiądzie po raz pierwszy za sterami BMW X1 nie będzie miał problemów z obsługą tego samochodu.

Sercem testowanego przeze mnie najmniejszego w gronie „iXów” był dwu litrowy wysokoprężny motor o mocy 190 koni mechanicznych i 450 Nm momentu obrotowego. Moc na koła przekazywana była za pomocą ośmiostopniowej sportowej skrzyni biegów. Zarówno w trybie automatycznym oraz manualnym (łopatki za kierownicą) sprawnie i szybko dobierała przełożenia w zależności od prędkości i stylu jazdy. Pierwsza setka na rzadko, ale jeszcze na szczęście spotykanych analogowych zegarach pojawiała się po 7,5 sekundach, zaś licznik zatrzymuje się przy liczbie 219 km/h (tej ostatniej wartości nie sprawdzałem osobiście, polegam na danych producenta).

DSC05454a

Jeśli chodzi o układ jezdny, to na pokładzie testowanej „X jedynki” znalazł się napęd xDrive, który słynie z tego, że zapewnia niesamowitą trakcję w każdych warunkach. Nie inaczej było podczas testu, bowiem miałem okazję sprawdzić jak zachowuje się on na mokrej oraz suchej nawierzchni. BMW X1 na obu nawierzchniach prowadziło się lekko, precyzyjnie i przyjemnie. Do dyspozycji kierowcy są trzy tryby jazdy: Sport, Comfort oraz Eco Pro. Jak sama nazwa wskazuje pierwszy z nich uwalnia z „X jedynki” sportowe zacięcie w postaci wyostrzonej reakcji na wciskanie gazu, przyśpieszonej pracy skrzyni biegów, a także zapewnia sporo przyjemności podczas pokonywania ostrych wiraży. Z kolei tryb Eco Pro, jest zupełnym przeciwieństwem Sportu. Tutaj reakcja na gaz jest ospała, a skrzynia biegów przerzuca przełożenia zbyt wcześnie. Zaś tryb Comfort przypadnie do gustu w szczególności podczas jazdy na codzień, jednocześnie zachowując dynamikę jazdy przy niskim zapotrzebowaniu na paliwo. Jeśli chodzi o spalanie, to producent deklaruje, że w cyklu miejskim na dystansie 100 km, „X jedynka” będzie potrzebowała średnio 5,8 litra, zaś poza miastem wartość ta jeszcze zmaleje. Niestety mi nie udało się zejść do tych parametrów, ponieważ częściej korzystałem z dynamicznych aspektów tej jednostki i uzyskałem średni wyniki na poziomie 7,8 l/100 km.

DSC05753

Pozostając już w strefie cyfr, należy wspomnieć ile należy wydać, aby stać się posiadaczem testowanego przeze najmniejszego z „iXów”. Ceny BMW X1 xDrive20d rozpoczynają się od 160 700 zł. Egzemplarz, z którym miałem okazję obcować po doposażeniu w dodatki wyceniony został na kwotę 213 tys. zł. Za tą cenę otrzymamy nie tylko atrakcyjnie wyglądającego, przestronnego, komfortowego oraz świetnie się prowadzącego SUV’a segmentu premium, który z pewnością zawojuję ten rynek.

Samochodu do testu udostępnił BMW Zdunek, przedstawiciel bawarskiej marki w Gdyni.

Komentarze (0)