Wracam do historii ‘muscle cars’, którą zakończyłem na sukcesie Pontiac’a GTO.
Żeby być precyzyjnym, ten pierwszy model z 1964, to był tylko pakiet dodatków o nazwie GTO do modelu Tempest Le Mans. W ten sposób omijano oficjalną politykę koncernu General Motors, która zabraniała tworzenia aut z silnikiem większym niż 330cui, żeby nie robić konkurencji flagowemu modelowi koncernu, jakim był Chevrolet Corvette.Na fali sukcesu, jako osobny model, Pontiac GTO zaistniał w rok później.Model GTO był stale rozwijany, w 1965 przeszedł restylizację, która nadała mu znany do dziś kultowy wygląd z pionowo ustawionymi reflektorami i przedłużonym ‘ogonem’. Najpopularniejszym silnikiem był wspomniany 389cui w wersji tri-power czyli zasilanytrzema dwugardzielowymi gaźnikami Rochester 2G.Roczniki ‘66 i ‘67 zyskały silnik 400 cui HO, mimo porównywalnych osiągów Kozła [goat (ang.) – kozioł] jak często nazywano GTO, wielu jego fanów nadal pożądało wściekłej 389-tki z jej niepowtarzalnym brzmieniem.W 1968 roku GTO został ponownie przestylizowany dzięki czemu upodobnił się sylwetką do innych muscle cars, które zaczęły się pokazywać. Ale to charakterystyczny krępy bandzior z lat 1965-67 stał się kultowym modelem. Na tyle kultowym, że zagrał w filmie „xXx” z 2002r. Gdzie stanowił rodzynek w długim szeregu Ferrari i innych luksusowych, sportowych aut. (Ja pie… to już 18 lat!).
Inne muscle cars od General Motors.
No właśnie. Oszałamiający sukces GTO został oczywiście zauważony i pozostałe marki koncernu również chciały w tej niszy zaistnieć i wykroić kawałek tortu dla siebie, a więle z nich nieomal równolegle pracowało nad podobnymi konstrukcjami.W 1964 roku po raz pierwszy pokazał się Oldsmobile 4-4-2. Samochód ten podobnie jak Pontiac powstał poprzez przekonstruowanie i podrasowanie seryjnego modelu Cutlass (F-85). Nazwa 4-4-2. która została błyskawicznie skrócona do 442 oznaczała po prostu 4-gardzielowy gaźnik, 4-biegową skrzynię i 2 rury wydechowe. Tak szybka odpowiedź na GTO nie wzięła się znikąd. Oldsmobile miał u siebie podobnego wizjonera i maniaka wydajności oraz osiągów co John DeLorean z Pontiaca, a był nim inżynier John Beltz. Początkowo usprawnienia modelu Cutlass, które tworzyły model 442 wzięto z pakietu "B09 Police Apprehender Pursuit", wykorzystywała silnik V8 330 cui(5,4 l) z wytrzymałym mechanizmem zaworowym i ostrzejszym wałkiem rozrządu, zwiększając moc znamionową do 310 KM przy 5200 obr/min. Moment obrotowy pozostał 481 Nm, chociaż szczyt momentu obrotowego wzrósł z 2800 obr/min do 3600 obr/min. Za przeniesienie napędu na tylne koła odpowiadała czterobiegowa manualna skrzynia biegów Muncie, wzmocniony wał napędowy, pakiet obejmował też powiększone hamulce. Zawieszenie również było policyjne z kołami o dużej wytrzymałości, sprężynami śrubowymi o wyższej wartości z przodu i z tyłu, wytrzymałymi amortyzatorami, większym przednim stabilizatorem poprzecznym, dodatkowym tylnym stabilizatorem anti-roll. Dzięki tym wszystkim modernizacjom Oldsmobile 442 uchodził za najlepiej prowadzący się muscle car tamtej epoki.
W 1965 roku do oferty silnikowej dołączył silnik 400cui (6,6L) co zaowocowało tym, że 442 było tłumaczone również jako: 400cui, 4-gardzielowy gaźnik (Rochester 4-jet), 2 rury wydechowe.W następnym roku 442 zyskał silnik L69, którego protoplastą był słynny Rocket V8, a w 1966 roku doszedł pakiet W-30, który był niczym innym jak przekonstruowanym układem dolotowym i dodatkowymi rurami, które doprowadzały powietrze do gaźników z otworów w przednim zderzaku. Moc wzrosła o kolejne 15KM. Wielu się śmiało z tych tandetnie wyglądających rur doprowadzających powietrze, ale wkrótce każdy ścigant na ćwiartce wiedział, że W-30 na pasie obok to nie przelewki.
Chevrolet oczywiście nie pozostawała w tyle i już w 1965r wypuścił model Chevelle SS (Super Sport). Limitowana seria Z-16 w ilości 200 sztuk została wyposażona w silnik ‘Big Block’ 396cui (6,5L). Ta potężna maszyna dysponowała mocą 375KM, którą na tylne koła przenosiła skrzynia biegów Muncie. Przyspieszenie do setki mieściło się w 6-iu sekundach – a to pozwalało pobić GTO. Od 1966r ta wersja weszła do seryjnej produkcji.Do rywalizacji wewnątrz koncernu GM przystąpił również Buick, ale model Gran Sport mimo silnika 401cui (6,6L) rozczarowywał osiągami. Dopiero w 1967r przygotowano model GS400, który pokonywał ćwiartkę w czasie 15,2s co było już całkiem znośnym tempem.Warto wspomnieć, że Buick był uważany za auto lekarzy, bo jeśli pan doktor przyjeżdżał na wizytę autem typu Cadillac czy Lincoln - to wiadomo było, że jest drogi, jeśli Fordem lub Chevroletem – znaczyło, że jest kiepski.Buick był pośrodku. Wystarczająco komfortowy dla kogoś dobrze zarabiającego, a nie tak ostentacyjny jak wspomniane limuzyny.
Ford też ma się czym pochwalić.
Jakkolwiek Ford wszedł ciut późno do interesu rasowych muscle cars, to zrobił to naprawdę mocno.W 1966r pokazała się V generacja modelu Fairlane, poza standardowymi wersjami, była też jedna wyposażona w wyczynowy silnik 427cui Side-Oiler (7L), wyposażony w cztery gaźniki (była też wersja z dwoma) kute tłoki, kuty wał korbowy. Osiągał moc w zakresie 410-425KM przy 6000rpm.W rzeczywistości osiągi tego silnika oceniano na 500KM! Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale pierwsze seryjne Mercedesy o porównywalnej mocy pokazały się 40 lat później.Silnik Ford FE (Ford-Edsel) był bardzo udaną konstrukcją, szeroko stosowany w wyścigach np. w profesjonalnym drag racingu w klasach Top Fuel i Funny Car, był obecny w modelu GT40 w wyścigach Le Mans - podczas wyścigu w 1966 Fordy zajęły całe podium!Stosowano go też w pojazdach custom, choćby w serialu o Batmanie gdzie Batmobilem był samochód bazujący na koncepcie Lincoln Futura, znalazł również zastosowanie w łodziach motorowych.Koncern Forda dzięki temu silnikowi mocno namieszał w serii NASCAR. W1963 Tiny Lund wygrał dzięki niemu wyścig Daytona 500. W1964 Ford dominował w 30 wyścigach sezonu, a wliczając w to zwycięstwa samochodów marki Mercury z tym silnikiem, było to łącznie 35 wyścigów. Ta świetna passa trwała dopóki nie został zdeklasowany przez konstrukcję, o której napiszę w kolejnym odcinku.
Razem z bliźniaczym modelem Mercury Cyclone ‘66 wyprodukowano ich zaledwie 350 sztuk. Kosztowały o połowę więcej niż auto ze standardową V-ósemką, więc nie stanowiły wielkiego zagrożenia dla kierowców próbujących swoich sił spod świateł w masowo produkowanych modelach z silnikiem V8. Po prostu trudno było je spotkać.Przy okazji trzeba wspomnieć również o wersji stricte użytkowej tego niezwykle udanego silnika Ford FT (Ford-Truck).Tak to wyglądało w pierwszej połowie lat ‘60, natomiast w końcówce ery nadejdą maszyny, które potężnie namieszają w chyba każdym aspekcie tej inwazji mocy.
Ale to już w następnym odcinku. Aż sam na niego czekam. ;-)
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!