Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Octavia III to tak naprawdę auto z 2013 roku, ze zmienionymi w 2016 przednimi reflektorami, za to w cenie np. nowej Mazdy 6. Czy taka Skoda ma jeszcze sens?

Znowu Volkswagen

Jakoś tak się trafiło, że do cyklu "Jazdy" wracam z kolejnym już produktem koncernu VAG. Właściwie to tylko takie auta się w nim na razie pojawiły. Co zrobić? Życie. Tym razem jest to w sumie najtańsza i najbardziej podstawowa z marek koncernu, czyli Skoda, z jej równie podstawowym modelem, czyli Octavią. Obok Fabii to Octavia właśnie uczyniła współczesną Skodę tym, czym jest obecnie. To także ten model pod koniec lat dziewięćdziesiątych zawojował polski rynek.

Octavia III w niczym nie przypomina tamtego auta, tak jak obecna Skoda i jej polityka w niczym nie przypominają tamtej marki. Testowany przeze mnie pojazd to auto z 2018 roku w wersji wyposażenia Ambition, z silnikiem 1.4 TSI o mocy 150 KM i automatyczną skrzynią DSG.

Patrzę i nie widzę

Patrząc na nową Octavię trudno stwierdzić, że jest... nowa. Właściwie jedyny zmieniony od 2013 roku element, to przednie reflektory. Minimalnie zmieniono też światła tylne, ale nawet klosze pozostały te same. Z zewnątrz nie ma więc nic zaskakującego, przykuwającego uwagę. Czegokolwiek ponad normę i szarą drogową rzeczywistość. Jest tak... no nieco smutnie i byle jako. Doprowadziło mnie to nawet do wniosku, że jedyny nowy element, czyli światła, na które początkowo psioczyłem, są też jedyną rzeczą przykuwającą wzrok. Nawet się do nich przyzwyczaiłem i stwierdzam, że gdyby nie one, to nowa Octavia, wyjeżdżając z salonu, od razu wyglądałaby na dziesięcioletnie auto. To taki podręcznikowy, nieco pudełkowy samochód. Tyle. Nie ma nic co urzeka, ale nie ma też nic co odrzuca.

W środku jest już nieco inaczej. Do spasowania i jakości materiałów naprawdę nie można się przyczepić w samochodzie tej klasy. Dotykając wnętrza nigdzie nie będziemy mieli uczucia tandety, "pustego" i taniego plastiku, czy nie do końca dopasowanych elementów. Nawet boki wewnętrznego tunelu, wspólne z Golfem, a na które narzekałem przy jego teście, tutaj są chyba bardziej miękkie i nie powodowały bólu kolana gdy je o nie opierałem. Fotele także są wygodne i dostatecznie trzymające na bokach, a kierownica ma odpowiednio gruby wieniec zapewniający dobry uchwyt. Wyciszenie jest całkiem niezłe i przy prędkościach autostradowych dopiero zaczynamy słyszeć coś istotnego z okolicy bocznych lusterek. Zgrzytem jest dla mnie ekran na centralnej konsoli. Nie ma już oczywiście fizycznych przycisków do jego obsługi, przez co jest on w całości wiecznie upaprany bardzo dobrze widocznymi śladami palców.

Narzekać nie można za to na ilość miejsca. Z przodu jest go w pełni wystarczająco i to nawet np. przy zamontowaniu na tylnym siedzeniu wielkiego fotelika dziecięcego, ustawionego tyłem do kierunku jazdy. W ogóle ilość miejsca z tyłu jest kolosalna. Mam tu na myśli tak miejsce na nogi, jak i bagażnik. Bawiąc się w precyzyjne dane jest to aż 590 litrów, czyli więcej niż bagażnik minivana Renault Scenic w podstawowej konfiguracji. W dodatku, ponieważ Octavia to liftback, czyli podnosimy klapę razem z tylną szybą, dostęp jest naprawdę bezproblemowy i po prostu otwiera się przepastną przestrzeń, do której wrzucamy kolejne rzeczy nie mogąc jej zapełnić.

Odpalamy

Od downsize'ingu się nie ucieknie, szczególnie w autach koncernu VAG. Silnik o mocy 150 koni mechanicznych uważam za w pełni wystarczający do takiego samochodu, którym nikt przecież nie wybierze się na trackday. Jednak taka moc z pojemności 1.4 litra oznacza oczywiście mocno wyczuwalną turbodziurę. Standardowa współczesna bolączka. Do tego da się przyzwyczaić, choć podobnie jak w Golfie czasem zaczynam rozumieć kierowców jeżdżących jak psychopaci, kiedy wciska się gaz i nie ma reakcji, więc dociska się mocniej, by po chwili auto wystrzeliło i konieczne było nagłe hamowanie.

Na osiągi także nie można jednak narzekać i są w zupełności wystarczające. Podobnie nieźle wygląda spalanie. Ja jeżdżąc w cyklu mieszanym i to czasem mocno dynamicznie, nie przekroczyłem nigdy 7 litrów na sto kilometrów. Samo prowadzenie też jest... no poprawne. Nie ma do czego się przyczepić, ale nie ma też na co specjalnie zwrócić uwagi. Precyzja układu kierowniczego jest naprawdę dobra i w pełni wystarczająca, ale na zasyp informacji od przednich kół raczej nie ma co liczyć. Obecność belki skrętnej z tyłu czuć i auto czasem nie zachowuje się tak dobrze, jak by się chciało, ale znów - w samochodzie tej klasy jest to zupełnie wystarczające. Generalnie w niektórych momentach, gdzie spodziewamy się zapracowania zawieszenia tylko na przedniej osi, czuć że pracuje także tylna i auto np. przysiada na wszystkich czterech kołach. Nie jest to jednak nic złego lub problematycznego.

Dla mnie problemy zaczęły się, gdy... chciałem nakazać pojazdowi jazdę pod dyktando kierowcy, a nie elektroniki. Przede wszystkim mam tu na myśli skrzynię DSG. Podczas jazdy Audi Q2 ze skrzynią S-tronic nie miałem takich odczuć, ale tam to jednak nieco inna konstrukcja, najwyraźniej także pod kątem możliwości. Tutaj natomiast opóźnienie i sposób reakcji skrzyni do spółki z turbodziurą czasem dawały odczucie jakbym zupełnie nie kontrolował sposobu przyśpieszania samochodu. Niejednokrotnie delikatne wciśnięcie pedału gazu niemal nie dawało reakcji, gdyż skrzynia trzyma silnik na możliwie niskich obrotach i szybko dobija do siódmego biegu. Pedał dociskałem więc nieco mocniej - wciąż bez zmian. Dociśnięcie jeszcze mocniej kończyło się zrzuceniem dwa biegi w dół i bardzo gwałtownym ruszeniem do przodu, którego wcale nie chciałem. Szczytem już było zachowanie przy pokonywaniu tzw. leżących policjantów, po których przebiega kawałek mojej codziennej drogi do pracy. W normalnych warunkach dojazd wygląda tak: puszczenie gazu, sprzęgło (lub nawet bez), przetoczenie się przez przeszkodę i tuż za nią, lub jeszcze na zjeździe, znowu gaz. Octavia III z DSG spowodowała, że wyglądało to zupełnie inaczej. Dojazd, puszczenie gazu, przetoczenie się przez przeszkodę, wciśnięcie gazu i.... nic. Dosłownie przez dobrą sekundę czułem, że nic się nie dzieje, a auto toczy się na luzie / najniższym (pewnie częściowo wysprzęglonym) biegu. Dopiero potem następowała jakakolwiek reakcja, często gwałtowna, bo zirytowany dociskałem gaz mocniej. Później to ja dopasowałem swoją cierpliwość do reakcji samochodu.

Generalnie po kontakcie z tym zestawem w Skodzie, pomimo oczywistych zalet automatu, szczególnie w połączeniu np. z tempomatem, opinie o DSG mam zdecydowanie nie najlepszą.

Ciąg dalszy na 4 kółka i nie tylko...

Komentarze (4)

Paweł Kozierkiewicz
15.03.2019
11:41

Paweł Kozierkiewicz napisał

Za nową? Zdecydowanie nie.

4 kółka i nie tylko
12.03.2019
12:05

4 kółka i nie tylko napisał

Paweł >> Racja. Jednak jak już się odezwałeś to powiedz - zapłaciłeś / byłbyś gotów zapłacić za taką Skodę 100 000 PLN?

Oskar Mazurek
12.03.2019
11:31

Oskar Mazurek napisał

Skoda to aktualnie samochód dla ludu z koncernu VW.

Paweł Kozierkiewicz
11.03.2019
10:31

Paweł Kozierkiewicz napisał

Jako posiadacz Octavii II muszę przyznać, że ten przód został zupełnie skopany. Poza tym jednak, jest to świetny samochód rodzinny, który jednak nie wzbudza większych emocji. No i osobiście mam silnik 2.0 FSI, który przy 150 KM ma zapas mocy, ale odpada problem z turbodziurą. Za to pali za dużo :(

POZOSTAŁE KOMENTARZE (4)