To BMW to nie jest sportowy samochód z plakatu nad łóżkiem.
Nie ma efektownych przetłoczeń, szerokich felg czy głośnego wydechu. Tak naprawdę to wedle współczesnych standardów trudno w ogóle nazwać go sportowym. Silnik generuje 90 koni, a prędkość maksymalna to według katalogu 175 km/h – jak mi się zdaje dziś szybciej jeżdżą nawet niektóre skutery.
Nie ma wspomagania, szyby opuszcza się analogowo za pomocą korbki i bicepsów, a fotele zapewniają trzymanie boczne niewiele lepsze niż babcina wersalka.
A mimo to potrafi dostarczyć naprawdę wiele radości…
Cała sztuka polega na tym, by wpisać się w jej naturalne tempo – nie spieszyć się, nie cisnąć.
Odprężyć się i po prostu pozwolić jej jechać. Bo potrafi jeździć i to wbrew pozorom naprawdę dobrze.
Widzicie, dzisiejsze samochody są bardzo zwarte i precyzyjne. Sprawiają wrażenie, jakby wszystkie ich części były połączone ze sobą za pomocą jakiegoś niewidzialnego kleju. Przełączniki pracują z wyczuwalnym, subtelnym oporem – jak piękna kobieta, która drażni się ze swoim adoratorem. Drzwi przy zamknięciu wydają z siebie stłumiony dźwięk, a skrzynia biegów porusza się w sposób, który można określić jako cholernie satysfakcjonujący – dziś wrzucanie biegów to odczucie z tej samej kategorii co strzelanie z folii bąbelkowej.
Z kolei to e30 przypomina bardziej stary zegar ścienny. Z jednej strony pracuje dokładnie i powtarzalnie ale w każdym kolejnym tyknięciu czuć ruch pracującego w jego wnętrzu analogowego mechanizmu.
Każdy element tego samochodu – od włącznika świateł, po pedał gazu daje takie bezpośrednie świadectwo tego, że mamy tu do czynienia z żywą, napędzaną współgrającymi ze sobą mechanizmami maszyną.
Bo ona żyje.
Ma swoje dni i swoje humory.
Ma swoje niedoskonałości, wady i zalety.
Z jednej strony jest bardzo przewidywalna ale z drugiej, za kierownicą wciąż towarzyszy Ci świadomość, że w każdej chiwli może Cię ona czymś zaskoczyć. Wskazówki zegarów czasem drgają, zawieszenie potrafi wydać z siebie jakiś niespodziewany dźwięk, a skrzynia biegów lubi nie przyjmować do wiadomości, że trójka znajduje dokładnie w tym samym miejscu co przed chwilą.
Taki error 404 ale podany w formie wymownego, staromodnego zgrzytnięcia.
Nie jest szybka ani specjalnie komfortowa. Nie ma elektronicznych gadżetów, ogromnego momentu czy kubełkowych foteli. Jest za to głośna, kapryśna i trudna.
Jest wspaniała.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!