Obecnie praktycznie w każdym kilkuletnim aucie spotkamy wskaźnik, który pokazuje nam, kiedy powinniśmy wrzucać wyższy bieg. Wszystko po to, żeby zmniejszyć spalanie. Postanowiłem sprawdzić, czy wskaźnik zmiany biegów w samochodzie rzeczywiście obniża spalanie?
Wskaźnik ten ma służyć za prymitywną eko-niańkę. Powodem jego stosowania jest wyświetlenie kierowcy informacji, kiedy ma zmienić bieg, żeby jeździł jak najoszczędniej, a tym samym silnik spalał jak najmniej paliwa. Sam mam taki wskaźnik na wyświetlaczu pomiędzy zegarami. Wyświetla on numer biegu na, którym powinienem w danym momencie jechać. Szczerze powiedziawszy, od samego początku uznałem to za totalną głupotę i nie zwracałem na niego uwagi, ani nie stosowałem się do wskazówek. Postanowiłem jednak sprawdzić, czy rzeczywiście zmiany biegów tak jak podpowiada komputer, skutkować będzie obniżeniem spalanie względem mojej normalnej jazdy.
Jak działa wskaźnik zmiany biegów w samochodzie?
Producenci nie postarali się i zrobili to w prymitywny sposób. W moim Oplu Astrze J wskaźnik zmiany biegów działa tak, że bez względu na wszystko każe mi zmieniać z 1 na 2 przy 2500 obr/min., a w pozostałych przypadkach zmieniać biegi powinienem przy 2000 obr./min. Pokazuje on tylko kiedy powinniśmy wrzucić wyższy bieg.
Założenia testu
Założenia były bardzo proste. Sprawdzić w najbardziej przybliżonych warunkach i dystansie 300 km jak będzie wyglądało spalanie, kiedy będę stosował się do wskaźnika zmiany biegów w samochodzie w porównaniu do normalnej jazdy. Zatankowałem bak do pełna, przejechałem 300 kilometrów, stosując się do wskaźnika zmiany biegów bez względu na wszystko. Następnie ponownie zatankowałem do pełna, żeby wyliczyć realne spalanie i pokonałem kolejne 300 kilometrów, jeżdżąc całkowicie normalnie. Czyli zmieniałem biegi przy ok. 3000 obr./min., bardzo rzadko przy 2500 obr./min. Jeżeli chciałem wyprzedzić lub dynamiczniej przyśpieszyć to zmieniałam przy 3500 – 4000 obr./min. Jak widzicie, moja normalna jazda jest raczej ekonomiczna.
W obu etapach starałem się hamować silnikiem i przewidywać sytuację na drodze, aby niepotrzebnie nie przyśpieszać itp. Każde z trzystu kilometrów pokonałem, jeżdżąc te same odcinki, żeby zachować jak najbardziej zbliżone warunki. Tankowałem zawsze do pierwszego odbici, na tej samej stacji.
Wyniki testu
Dystans, który przejechałem, stosując się bez względu na wszystko do wskaźnika zmiany biegów, zakończył się spalaniem 6,44 l/100 km – liczone z dystrybutora. Komputer pokładowy pokazywał spalanie 5,9 l/100 km, czyli przekłamuje o ok. 0.5 litra. Średnia prędkość na tym etapie wyniosła 42,5 km/h.
Drugie 300 kilometrów jeździłem zupełnie normalnie. W tym przypadku realne spalanie na testowym dystansie wyniosło...
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!