Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Mój drugi samochód wyglądał mniej więcej tak.

Mój dziadek mi go oddał gdy pojawiły się u niego problemu ze wzrokiem i nie mógł już prowadzić.

I głupio teraz narzekać, w końcu to był prezent, dziadek o niego dbał i niewiele jeździł. Mimo to muszę napisać, że to ścisła czołówka

najgorszych samochodów jakimi jeździłem.

Konkretnie to Fiat Cinquecento z dwucylindowym silnikiem o pojemności flaszki wódki czyli 0,7.

Żeby w tym samochodzie nadążyć za innymi uczestnikami ruchu praktycznie cały czas trzeba było mieć gaz w podłodze, przez co palił jak smok, nie pomagało też ręcznie włączane ssanie.

Ze względu na wysokie spalanie (przypominam, że miałem porównanie tylko do Fiata 125p!) założyłem do niego instalację gazową! Instalację pierwszej generacji, więc znikoma moc silnika spadła jeszcze bardziej. Butla była we wnęce na koło zapasowe, przez co nie bardzo było wiadomo co zrobić z samym kołem, bo do bagażnika nijak się nie mieściło ani w pionie ani w poziomie. Więc woziłem je za przednimi fotelami.

Instalacja gazu była do bani, co kilka dni wybuchał dolot, który rozpadał się na kawałki i trzeba było go składać do kupy w unieruchomionym aucie (polecam na dużym skrzyżowaniu w godzinach szczytu).

W dodatku silnik był gaźnikowy i nie wystarczyło po prostu przełączyć na gaz – po odpaleniu na benzynie trzeba było przełączyć się na pozycję neutralną, poczekać aż paliwo w gaźniku się wypali i jak już auto prawie gasło szybkim ruchem kciuka przełączyć zasilanie na gaz. I pamiętać przed zgaszeniem o przełączeniu znowu na benzynę, inaczej nie dało się zapalić, bo komora pływakowa gaźnika była pusta.

Tapicerka w tym aucie nie istniała, było sporo blachy na wierzchu. Ale chociaż polakierowanej.

Tuleje zawieszenia sypały się średnio raz w roku. Wentylator chłodnicy też. I tłumik.

Ale chociaż nadwozie nie gniło.

Z tuningów to pamiętam, że wymieniłem w nim przednie kierunkowskazy na białe :) Aha – i mój miał fabryczny szyberdach!

Komentarze (5)

Michał Mowad
29.08.2017
11:16

Michał Mowad napisał

@Marcin - ten moj mial dwa cylinry, jak maluch, natomiast te modele od 0.9 i 1.1 to juz czterocylidrowe silniki i roznica w kulturze pracy i bezawaryjnosci byla jak nuebo i ziemia.

Marcin Górnicki
29.08.2017
09:59

Marcin Górnicki napisał

Z tymi cieniasami to była istna loteria. Mój ziomek przez kilka lat miał cienkusza z 92 roku i jemu trafił się chyba egzemplarz "pokazowy dla ministerstwa". Wszystko w tym aucie chodziło jak marzenie, dynamika silnika była zaskakująco spora, części spasowane. Innymi słowy, zupełnie inne auto. Nie mam pojęcia z czego to wynikało, że jedne cieniasy tak się sypały, a inne były prawie nie do zdarcia.

Adam Wojnarowicz
28.08.2017
15:13

Adam Wojnarowicz napisał

Fajne story :D

Daniel Łukowicz
28.08.2017
14:57

Daniel Łukowicz napisał

0,7 i z własnej woli po przerabiać na podtlenek gazotu, mistrz!

Bogdan Piaskowski
28.08.2017
13:23

Bogdan Piaskowski napisał

Tak wygląda opis katastrofy w pigułce ;)

POZOSTAŁE KOMENTARZE (5)