W drugim odcinku exotic dorifto przedstawiamy driftujące kombi – Nissana Stageę.
Nissan wprowadził Stageę do produkcji w roku 1996 jako konkurenta dla Subaru Legacy. Auto było produkowane i sprzedawane wyłączne w Japonii. Często określane jest także jako Skyline Wagon ponieważ poza nadwoziem większość części pochodzi ze Skyline’a R33 lub Nissana Laurel.
run-it-hard.com
Stagea dostępna była wyłączne z dobrze znanymi z innych modeli Nissana rzędowymi szóstkami. Paletę silników otwierał jednowałkowy RB20E o mocy 153 koni mechanicznych, oprócz niego pod maską mógł się znajdować dwuwałkowy RB25 w dwóch wersjach: n/a i turbodoładowanej osiągającej moc 231 koni mechanicznych.
run-it-hard.com
Podobnie jak Nissan Laurel, z którego pochodziła płyta podłogowa, Stagea także występowała w dwóch wariantach: z napędem na tylne lub na cztery koła. Tylny napęd dostępny był wyłącznie z silnikami bez turbo (RB20E i RB25DE). Model czteronapędowy wykorzystywał wielowachaczowe zawieszenie stosowane między innymi w Skylinie R34.
driftworks.com
System napędu czterech kół ATTESA E-TS był identyczny jak ten stosowany w Skylinie GTR. Dodatkowo wersje z automatyczną skrzynią biegów były wyposażone w blokadę centralnego dyferencjału. W odróżnieniu od Laurela, Stagea była dostępna z cztero- a nie pięciobiegowym automatem, a skrzynia manualna dostępna była wyłącznie w czteronapędowej wersji napędzanej silnikiem RB25DET.
run-it-hard.com
Stagea była kolejnym modelem, który wziął na warsztat Autech. Opracowana przez japońskiego tuner wersja 260RS miała zmieniony body kit, a co najważniejsze do jej napędu służyło serce Godzilli: RB26DETT z modelu R33 GTR. Takie wersje, określane często jako GT-R Wagon warte są około piętnaście tysięcy dolarów.
auto-database.com
O dziwo 260RS jest łatwiej dostępna niż zwykła Stagea. Dzieje się tak ponieważ „pospolite” wersje z powodzeniem wożą japońskie dzieci do szkół, lub z jeszcze większym powodzeniem zamieniają bieżnik tylnych opon w uśmiech na twarzy kierowcy i mało kto chce się ich pozbyć.
photobucket.com
Stagea stanowiła bardzo wdzięczny materiał do front swapów, czyli konwersji przodu. Najczęsciej nową twarz dawały różne generacje Skyline’ów, zdarzały się również auta z przodem Nissana Laurel lub S14.
autogespot.eu
Gdyby ktoś chciał stać się posiadaczem takiego rodzinnego kombi, za cel poszukiwań powinien obrać Japonię. Ceny takich samych aut w Australii są dwu- a czasem nawet trzykrotnie wyższe i dochodzą do dziesięciu tysięcy dolarów, czyli niewiele mniej niż 260RS.
interia-ms.com
W Europie Stagea jest niemal nieobecna i spotkanie jej, szczególnie w drifcie graniczy z cudem. Spowodowane jest to zapewne ceną samego auta jak i kosztami jego sprowadzenia, które przewyższają cenę zakupu.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!