Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Wyścig na torze Interlagos znów pokazał, że klasyczne obiekty gwarantują niezłą rozrywkę. Zapraszam na relację z przedostatniego wyścigu sezonu.

Niepowtarzalny

Charakterystyka tego brazylijskiego obiektu podoba się nie tylko kierowcom, ale i kibicom. Z drugiej strony on sam wcale nie jest łatwym obiektem, a jego kręta natura i spora wysokość stanowią niezłe wyzwanie tak dla aerodynamiki, jak i jednostek napędowych.

W przygotowaniu się do wyścigu w tym roku nie pomagała nawet aura. Pierwszy trening, na wysychającym torze, zapisał na swoje konto Alexander Albon, co nieco zgodnie z przypuszczeniami pozwalało myśleć, że Red Bull będzie w Brazylii wyjątkowo mocny. Z kolei drugi trening na początku nawet nie pozwalał na jazdę z użyciem slicków. Później stało się to możliwe i najszybszy okazał się zespół Ferrari. Jednak dopiero trzeci trening, na w pełni suchym torze, można było uznać za w miarę wymierny dla układu stawki. Ten został zapisany na konto Hamiltona, przed drugim Verstappenem.

Czasówka

Kwalifikacje rozpoczęły się od usterki jednostki napędowej w McLarenie Carlosa Sainza, co wprowadziło nieco zamętu na i tak przepełnionym torze. Do Hiszpana w strefie spadkowej dołączył oczywiście zespół Williamsa, Lance Stroll i Danil Kvyat. Druga część czasówki to taktyczne podchody Ferrari, które znów kombinowało i wypuściło Leclerca na oponach pośrednich. Co ciekawe był on szybszy od Vettela używającego miękkiej mieszanki. Poza tym także Max Verstappen pokazał bardzo dobre tempo. Drugie przejazdy nie przyniosły poprawy czasów i z sobotnią rywalizacją pożegnali się kierowcy Renault. Lando Norris, Giovinazzi i Perez.

Mokre treningi

W ostatniej sesji kwalifikacji kierowca Red Bulla znów pokazał swoje tempo i pomimo błędów na okrążeniu pomiarowym Verstappen i tak wykręcił lepszy czas od drugiego Vettela. Za nim z kolei plasował się Leclerc, którego czekała kara za nową jednostkę napędową, więc nie silił się on na walkę o pierwsze pole startowe. Verstappen zdołał jeszcze poprawić swój czas, zdobywając tym samym pole position. Za nim uplasowali się Vettel, Hamilton, po karze dla Leclerca - Bottas, Albon, Gasly, Grosjean, Raikkonen i Magnussen.

Start

Start i układ toru Interlagos gwarantują emocje od samego początku. Nie inaczej było tym razem. Już na dojeździe do pierszego zakrętu Lewis Hamilton wyprzedził Vettela i rzucił się w pogoń za pierwszym Verstappenem. Kierowca Ferrari pojechał bardzo zachowawczo mimo odpowiedniej ilości miejsca, co z resztą powtórzył jeszcze kilka razy w tym wyścigu.

Max rozpoczął na przedzie budowanie przewagi nad Hamiltonem, który nie mógł się zbliżyć na tyle, by stanowić realne zagrożenie dla lidera. Za czołówką było dość spokojnie, jedynie Leclerc przebijał się błyskawicznie do przodu, ale "zabawa" skończyła się, gdy dotarł do szóstego miejsca. Wcześniej stoczył choćby bardzo ładną walkę z Norrisem i Ricciardo. Daniel z kolei nie popisał się uderzając później w Magnussena w czwartym zakręcie toru, pomimo dostatecznej ilości miejsca zostawionej przez rywala po wewnętrznej stronie łuku.

Pierwsze zjazdy

W okolicy 20. okrążenia czołówka rozpoczęła zjazdy po nowe opony. Pierwszy pojawił się Hamilton z zamiarem podcięcia Verstappena. Holender zjechał do boksów okrążenie później, ale przy wyjeździe ledwo uniknął kraksy ze źle wypuszczonym ze stanowiska Robertem Kubicą, przez co wrócił na tor za Lewisem. Co ciekawe nie lubię tworzyć teorii spiskowych, ale do zjazdu Robert trzymał się na torze około sekundy przed zespołowym kolegą, a po założeniu nowego ogumienia Russel w czasie jednego kółka odrobił niemal dwie sekundy straty, wyprzedził Kubicę i na kolejnym oddalił się dalsze dwie sekundy. Dziwne są te nagłe zmiany i pojawiające się znikąd kolosalne różnice tempa obu kierowców Williamsa.

Max wyprzedzający Hamiltona po restarcie

Na przedzie tymczasem Verstappen szybko doszedł Hamiltona i... wyprzedził go na prostej! Zaskakująca siła jednostki napędowej Hondy dała o sobie znać po raz pierwszy w tym wyścigu. Strategia Bottasa, który założył twarde ogumienie i próbował przejechać wyścig z jednym pitstopem, nie dawała odpowiednich rezultatów. Zużycie było większe niż spodziewane, w dodatku bolidy Mercedesa okazały się w Brazylii mocno wrażliwe na podmuchy wiatru, z którymi problemy zgłaszał także Hamilton. W wyniku problemów Fin musiał więc zjechać na kolejny pistop, gdzie założono mu opony pośrednie. Potem kierowca Mercedesa ruszył w pogoń za Leclerciem.

Trochę zamieszania

W międzyczasie swoje zjazdy zaliczyła też czołówka i wszystko odbywało się nad wyraz spokojnie, z Verstappenem dość bezpiecznie trzymającym się przed Hamiltonem. Los jednak lubi dostarczyć emocji i awaria silnika w bolidzie Bottasa wywołała wyjazd samochodu bezpieczeństwa, który na nowo ustalił warunki rywalizacji. Z pojawiającej się okazji skorzystali Leclerc i Verstappen, którzy po raz kolejny pojawili się w boksach.

Max stracił tylko jedno miejsce na rzecz Hamiltona i restart zapowiadał się bardzo emocjonująco. Brytyjczyk kluczył, kręcił, próbował oszukać rywala, ale chyba zaszedł w tym aż za daleko i gdy tylko stawka ruszyła pełną prędkością kierowca Red Bulla w widowiskowy sposób uporał się z mistrzem świata już w pierwszym zakręcie. W tym samym miejscu, kilkanaście metrów za plecami lidera, z Vettelem uporał się drugi kierowca Red Bulla. Alexander Albon wskoczył tym samym na trzecią lokatę.

Ferrari nie zawodzi...

Przez dobrych kilka zakrętów , zanim sytuacja się nieco uspokoiła, mogliśmy oglądać zaciętą walkę w całej stawce. Nie na długo jednak. Kilka okrążeń później Leclerc zaatakował skutecznie Vettela i po "eskach Senny" był na czele, ale to Niemiec dysponował większą prędkością po wyjściu z zakrętu. Vettel zrównał się z kolegą z zespołu, po czym... zaczął delikatnie zjeżdżać w lewo. Wystarczyło. Kontakt zakończył się urwanym kołem w aucie Leclerca i flakiem u Sebastiana. Kolejna wstydliwa katastrofa w wykonaniu kierowców Ferrari, którzy zderzyli się ze sobą na prostej drodze.

Kraksa kierowców Ferrari

Zajście wywołało kolejny wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Na raptem kilka okrążeń przed końcem zespół postanowił ściągnąć Hamiltona po nowe opony, przez co stracił on miejsce na rzecz Albona. Po karambolu Ferrari odłamków na torze było całkiem sporo i wydawało się, że kierowcy zakończą walkę za samochodem bezpieczeństwa.

Ciąg dalszy na 4 kółka i nie tylko...

PS. Zapraszamy do śledzenia "4 kółek" na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Tam jeszcze więcej treści!

Komentarze (3)

Roman Szymanowicz
1.12.2019
16:35

Roman Szymanowicz napisał

Bardzo szkoda Roberta...

Witek Bielecki
25.11.2019
11:26

Witek Bielecki napisał

Jeden z ciekawszych wyścigów w tym sezonie.

Sylwester Dymkowski
24.11.2019
17:30

Sylwester Dymkowski napisał

Sporo się działo w trakcie wyścigu!

POZOSTAŁE KOMENTARZE (3)