Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Niektórzy twierdzą, że człowieka można ocenić po pierwszych 7 sekundach. Wiadomym jest, że poddając auto takiej próbie, ocenić można tylko jego zewnętrzną formę. Stając przed salonem Subaru w Krakowie, gdzie odbierałem BRZ do testu, ujrzałem samochód jak kroplę kształtną i niebieską do tego, bo w kolorze WR Blue Pearl.Przyczajone, choć nieagresywnie stylizowane z przodu auto, ostrzej przyprawione z tyłu – chyba za sprawą spojlera, z pewnością za sprawą solidnych, chromowanych dwóch rur, kończących układ wydechowy. Patrząc z boku, rzuca się w oczy harmonijna i lekka linia, wykreślona maską, słupkiem, dachem i tylną szybą. Zwraca uwagę, w idealnych proporcjach trójkątne okienko, domykające formę. 7 sekund minęło, trzeba chwycić za klamkę i wejść do środka…

Byłem bardzo zainteresowany, co BRZ ma dla swojego kierowcy w zanadrzu. Dane techniczne auta napawały nadzieją, że szykuje się niezła zabawa, więc czym prędzej chwyciłem za klamkę. Szyba w bezramkowych drzwiach lekko drgnęła w dół. Środek stał przede mną otworem.

DWA SŁOWA O POCZĄTKACH

Nie jest tajemnicą, że to bliźniacza konstrukcja z z Toyotą GT86 i dostępnego na amerykańskim rynku Scion FR-S. Faktem jest to, że za projekt i produkcję modelu BRZ/GT86 odpowiada Fuji Heavy Industries – właściciel marki Subaru, a samo auto produkowane jest w nowej fabryce, zlokalizowanej w japońskiej Oizumi. U zarania pomysłu, było wystawienie konkurenta niemieckiemu Caymanowi. Z perspektywy czasu można jednak zaryzykować stwierdzenie, że Japończykom nie do końca się to udało.

Nazwa BRZ powstała z połączenia pierwszych liter słów: Boxer-engine, Rear-wheel i Zenith. I o ile dwa pierwsze człony są zrozumiałe, o tyle ten trzeci może budzić znak zapytania. Spieszę z odpowiedzią. W nomenklaturze Subaru określenie zenith ma określać najwyższe upodobanie do projektowania sportowych aut, w szczególności wyposażonych w silnik typu boxer…

Z początkiem roku 2017 inżynierowie Subaru zaproponowali odświeżenie produkowanego od 2013 roku samochodu. Zmiany pojawiły się nie tylko z zewnątrz, zmieniając lampy przednie i tylne – wyposażając je w oświetlenie LED. Kosmetyce poddana została również aerodynamika, w tym zderzaki i tylny spoiler. Ważniejsze jednak jest to, że usztywniono konstrukcję dokładając rozpórki przednich i tylnych amortyzatorów. Zmieniono również sprężyny, amortyzatory i stabilizatory. Zmiany również wprowadzono wewnątrz, tu raczej już kosmetyczne – między innymi klawisze funkcyjne na kierownicy i ekran komputera pokładowego na tablicy rozdzielczej.

ZEWNĄTRZ – TO CO PIEŚCI OKO

Nie szata zdobi człowieka… Inaczej jest w przypadku samochodów. Japończykom udało się stworzyć unikalny projekt. Klasyczna linia coupe 2+2 mocno przyciąga oko. Zadziornie zaprojektowane przednie reflektory lekko wchodzą na błotniki i wrysowują się w łuk nad przednim kołem, unosząc się ponad płaszczyznę maski. Charakterystyczny dla Subaru rysunek oświetlenia LED do jazdy dziennej, podkreśla tym mocniej sportową duszę samochodu. Łuk nadkola niejako ginie na drzwiach, by uwypuklić się znowu w tylnej części, nad tylnym kołem i zaginąć gdzieś nad reflektorem. W to wszystko wrysowana jest relatywnie wysoko poprowadzona linia okien, tworząc niewielką powierzchnię szklenia bocznego, tym samym tworząc, wg mnie, najbardziej rzucający się w oko element profilu – wspomniane wcześniej trójkątne okienko, tuż za słupkiem B.

Szeroko rozstawione tylne lampy, masywnie wytłoczony zderzak i wysoko poprowadzona linia kufra z wyraźnym spoilerem, a jednocześnie nisko wiodąca linia dachu, tworzy wrażenie szerokiego samochodu, na myśl przychodzi rasowe sportowe Grand Turismo. Smaku dodają nad wyraz okazałe końcówki układu wydechowego i dominujący dyfuzor, który. statecznie całość dobrze się komponuje i wygląda rasowo.

Nie mógłbym nie wspomnieć o przetłoczeniach na dachu, tworzących w naturalny sposób dwa garby – mocniej wyszczuplają górną część nadwozia, tym samym poszerzając tę dolną.

W wyglądzie zewnętrznym jest tylko jeden słaby punkt ...

CZYTAJ DALEJ (reszta artykułu + zdjęcia)

Komentarze (7)

Adam Wojnarowicz
28.08.2017
15:01

Adam Wojnarowicz napisał

Tu masz link do testu: https://turborebels.com/blogi/post/tejsted-pl/zajac-subaru-brz. Gdzieś jest jeszcze wideo ;)

3dosetki.pl
26.08.2017
22:03

3dosetki.pl napisał

O Adam - Tejsted też tą Subarynke testował - trzeba zobaczyć

Rafał Kunc
24.08.2017
10:46

Rafał Kunc napisał

Dla mnie auto bardzo spoko!

Adam Wojnarowicz
21.08.2017
12:30

Adam Wojnarowicz napisał

Przyjemność z prowadzenia jest bardzo ważna, ale... Za takie pieniądze oczekiwałbym lepszego dopracowania w zakresie projektu wnętrza i wykorzystanych materiałów.
BRZ jakoś nigdy nie należał do moich faworytów, jeśli chodzi o Subaru. Wizualnie nie przypadł mi do gustu, ale jak widać wyraźnie, auto zostało stworzone z myślą o frajdzie z jazdy.
Dużo wniosków i wrażeń pokrywa się z testem, który robił Tejsted.

Kacper Doomny
17.08.2017
14:23

Kacper Doomny napisał

Alexander, to jak byś się złościł na transportera, że za dużo powietrza wozisz. Subaru ma sprawiać przyjemność z jazdy i jak sam mówisz - robi to.

3dosetki.pl
17.08.2017
12:35

3dosetki.pl napisał

Alexander dziękuję za wskazanie błędu w linku. Co do Subaru to nam się nigdy nie kojarzyło z jakością wnętrza ale tylko z przyjemnością z jazdy --- i tak zostało do dziś. Auto tylko dla tych co chcą się bawić, pedanci nie powinni się zbliżać.

Alexander Zarębski
17.08.2017
11:20

Alexander Zarębski napisał

Coś nie tak poszło przy dodawaniu linku, za http brakuje dwukropka :) 
Po przeczytaniu artykułu martwi mnie podejście subaru do detali wewnątrz auta. Miałem przygodę z subaru Outback. Auto kupione w salonie a po trzech latach (ponad 200kkm przebiegu) silnik do całkowitego remontu a środek wysiedziany jakby kierowca nigdy z niego nie wyszedł. "Aluminium" poprzecierane do białego plastiku, przyciski ze starymi grafikami/opisami, skóra na kierownicy poprzecierana, wajcha do zmiany biegów wołała już o pomstę do nieba (w końcu diesel to było wachlowane), co najśmieszniejsze, w miejscu gdzie kierowca trzyma łokieć, porobiły się od niego permanentne wgniotki.
Co dziwne, by dostać gwarancje na sprzęgło, należało przejść szkolenie w szkole jazdy subaru, bo początkowo było tak skonstruowane, że nie powinno się dodawać gazu przy wrzucaniu biegu (tak, należało wystartować samym sprzęgłem i dopiero później można było dodać gazu. Później na szczęście dokonali akcji serwisowej.
Na obronę powiem, że prowadziło się je wspaniale, świetnie się trzymało drogi mi miało super napęd.
Jednak auto to całość i w tej całości zabrakło pewnych elementów, przez co mi zabrakło zaufania :/

POZOSTAŁE KOMENTARZE (7)