Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Przyklej sobie – naklejki od TENSTICKERS

Część z Was, która wybitnie wnikliwie śledzi profile Wirujących Oktanów na różnych platformach społecznościowych doskonale wie, że od dłuższego czasu przymierzam się do przygotowania serii gadżetów blogowych, które mógłbym rozdać Wam przy przeróżnych okazjach. Całkiem niedawno skontaktowała się ze mną firma TENSTICKERS, która to zajmuje się produkcją wszelkiej maści naklejek. Na ściany, na szyby, na samochody, klapy laptopów i na co sobie tylko wymarzycie. Zaproponowano mi stworzenie próbek naklejki z logiem bloga na szybę samochodową. Z tej okazji chciałbym trochę po bajdurzyć w temacie naklejek samochodowych. Ale tylko troszeczkę!

Od czego by tu, aaa…

Naklejka na aucie.

Naklejka ładnie siadła  :-)

Zacząć należy od tego, że zwolenników przyklejania różnych rzeczy na swoje samochodów jest mniej więcej tyle co przeciwników. I nie mam tu na myśli zakrywania dziury w nadkolu przy pomocy StickerBomb’a.

To nie działa. Ani trochę.

Moim zdaniem w przyklejaniu czegokolwiek należy zachować umiar. Jak wiadomo co za dużo to nie zdrowo, a tuzin naklejek wcale nie poprawi wyglądu Waszego samochodu. – choć słyszałem, że niektóre z nich dodają dodatkowych koni mechanicznych. Choć wątpię, aby stworzenie listy płac na drzwiach Corsy 1.2 z podtlenkiem gazotu mogłoby coś zmienić.

Ale jakby co nie wiecie tego ode mnie… Ciiii…..

Jeżeli już odpuścimy sobie istny kalejdoskop nie mających nic ze sobą wspólnego naklejek i podejmiemy decyzję, że chcielibyśmy sobie coś na auto przykleić to z całą pewnością mogę przyznać, że ogranicza nas tylko własna wyobraźnia. Gotowych wzorów można znaleźć całą stertę, a gdyby i tego było mało to niemal każda firma, a w szczególności TENSTICKERS wykona dla Was customowy wzór za rozsądną kwotę. Jeżeli więc puścicie już wodze fantazji należy pamiętać jednym dość ważnym szczególe.

Są naklejki i naklejki.

Dawno dawno temu wraz z grupą znanych mi entuzjastów marki zamówiliśmy naklejki klubowe. Cena była atrakcyjna i wykonanie bardzo szybkie…Gdzie był haczyk ? Okazało się, że dość mała naklejka (kilkanaście x kilka cm) składała się z kilku części. Procedura „montażu” naklejki wyglądała następująco:

  • Przygotować powierzchnie (oczyścić, odtłuścić)
  • Ściągnąc zabezpieczenie i przykleić osobny pasek folii transportowej na naklejkę.
  • Dopilnować, by folia transportowa przywarła dokładnie do naklejki właściwej. ( było to dość niewdzięczne zajęcie ze względu na małe elementy)
  • Delikatnie oderwać folię transportową z przywartą ( lub nie do końca ) doń naklejką właściwą. Ileż przy tym padło niecenzuralnych słów to nawet trudno policzyć.
  • Jeżeli już udało się odkleić folię transportową z naklejką to nakleić folię transportową z naklejką na powierzchnie docelową.
  • Docisnąć i powoli odrywać folię transportową pozostawiając naklejkę na powierzchni docelowej. – naturalnie uważać, by wszystkie elementy odpowiednio przywarły.

Proste? To powtórz to dla trzech poszczególnych elementów dość delikatnej naklejki i zadbaj o to, aby wszystko do siebie pasowało i było prosto. Wszystkie kroki razy trzy.

W połączeniu z budzącą zastrzeżenia jakością kleju na folii i samej naklejce było to katorgą.

W przypadku wykonanej dla mnie naklejki z logiem bloga, przyklejaną na wewnętrzną stronę szyby (tak to sobie sprytnie wymyśliłem), wyglądało to mniej więcej tak :

  • Przygotowałem powierzchnię (oczyściłem, odtłuściłem)
  • Zdjąłem folię zabezpieczającą i przykleiłem całą naklejkę w upatrzone miejsce.
  • Dopilnowałem, aby naklejka przywarła do powierzchni masując ją trochę kartą paliwową i dłonią i płynnym ruchem usunąłem folię transportową.

Wszystko. Całe trzy minuty roboty. Dopiero później zorientowałem się, że przysłali także instrukcję. Ale kto by ją tam ….

Przypominam, że jako mężczyzna i kierowca BMW uważam instrukcje, czy nawet sugestie za uwłaczające w moje męskie ego.

A jak nie na samochód?

Gdy otrzymałem maila od TENSTICKERS od razu wystalkowałem sobie ich ofertę i zwróciłem uwagę na to, że naklejki samochodowe to tylko mała gałąź ich oferty. Okazuje się, że tak jak wspominałem na początku okleić można praktycznie wszystko. Na początku rzuciły mi się w oczy naklejki na ściany. A szczególnie jedna nawiązująca do klasyki kina polskiego.

Naklejki Tenstickers na ścianę

Seksmisja na ścianę

Jeśli parkowałbym w prywatnym garażu, a nie wspólnej hali garażowej to oczami wyobraźni widzę już te naklejki na ścianach. Na lewej ścianie wielki zarys gołej baby i rocznik ’91. – plotka głosi, że posiadanie w garażu plakatu z gołą babą i rocznikiem z lat 90-tych podnosi jakość wykonywanych prac o aż 73 procent !

Na ścianie czołowej jakiś motywujący i poważnie brzmiący przymiotnik. Np.

Efendamentyczny

A na prawej jakąś poważną maksymę, która sprawiałaby, że za każdym razem gdy na nią spojrzę robiło mi się ciepło na sercu. Na to też mam pewną wizję:

Dej mu na zimnym!!!

albo

Zawsze kręć do czerwonego pola…

W tak ozdobionym wnętrzu mój wewnętrzny troglodyta, czyli ta część mojej natury, której się wypieram, czułaby się spełniona i spokojna. Odchodząc jednak od sfery marzeń zauważyłem jeszcze jeden wzór. Przed tym jednak muszę podzielić się jeszcze jedną myślą. Mianowicie, chyba każdy zna taką osobę, która albo przez przypadek, albo przez nieudolność praktykanta na stacji benzynowej skończyła z innym niż zwykle paliwem. Osobiście znam takich kilka. W ten sposób natknąłem się na całkiem zgrabne i estetyczne rozwiązanie tego problemu.

Idealny pomysł. Po prostu geniusz w swojej prostocie. Jakby tego ktoś nie zauważył. To ja już nie wiem co mogłoby pomóc…

Zatem zachęcam Was do zapoznania się z ofertą firmy TENSTICKERS. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. A jak nie… Zrobią co tylko chcecie.

Wpis powstał we współpracy z firmą TENSTICKERS

Komentarze (0)