Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Chyba nikt z Was nie chciałby brzydkich mebli.

Nikt nie chciałby również brzydkiej żony, męża, psa, brzydkiego ogródka, tyłka, fryzury, spodni, widoku z okna w łazience i brzydkiej pogody.

Lubimy ładne rzeczy i lubimy się tymi rzeczami otaczać – i to jest jak najbardziej normalne.  A jednak kanony piękna, którymi się kierujemy bywają naprawdę bardzo różne. Jedni goście wolą drobne brunetki, inni z kolei blondynki tak wysokie, że kiedy te zakładają obcasy, muszą uważać, żeby nie strącać głową gołębi z kabli wysokiego napięcia. Jedne kobiety wolą kolor czerwony, do innych zdecydowanie bardziej przemawia niebieski.

Albo burgund.

Cokolwiek to na boga jest.

Idąc dalej – Izę poruszają dzieła Rembrandta, ja z kolei uważam, że gość oszczędzał po prostu na oświetleniu i tym skąpstwem wyrobił sobie niechcący skilla w malowaniu w półmroku.

Pomyślcie sami – ja przez dobre kilka lat potwornie nudziłem się na lekcjach matematyki, dzięki czemu osiągnąłem istne mistrzostwo w malowaniu fiutów w zeszycie kolegi. Mimo to, w przeciwieństwie do Rembrandta nie mam zamiaru malować wszędzie penisów i wymagać, by za ich sprawą uznawano mnie za wielkiego artystę. To znaczy, mam zamiar je malować, ale tak bez rozgłosu.

Bo jeszcze ktoś zorientuje się, że to ja i dostanę za to mandat.

Tak czy inaczej bardzo cenię sobie zasadę „jeśli jesteś dobry w jednej tylko rzeczy, to lepiej, żeby było nią wszystko” i dlatego za cholerę nie potrafię docenić wspomnianych dzieł. A inni potrafią – i to bardzo patrząc na to jakie ceny osiągają te obrazy. Idąc jednak dalej – na pewno choć raz w życiu zdarzyło się Wam w przypływie euforii puścić jakiemuś znajomemu piosenkę, która dosłownie potargała Waszą duszę na strzępy. Zgniotła, rozerwała i rozpaliła jednocześnie.

A on tymczasem zamiast płakać i wyrywać z szaleństwem w oczach swoje włosy łonowe, zrobił tylko zatroskaną minę, po czym odparł coś w stylu „Eeeee… No spoko…Fajne to nawet…”

Fajne to nawet?

FAJNE TO NAWET?!

TO JEST K**** ARCYWSPANIAŁE, PORYWAJĄCE I ABSOLUTNIE PRZEŁOMOWE TY POSRANY, NIECZUŁY NA PIĘKNO I TALENT IGNORANCIE!

Kiedyś puściłem znajomemu „Adagio For Strings” Barbera i kiedy ten odpadł, że „woli wersję od Tiesto”, niewiele brakło, a zatłukłbym gnoja stojącym na biurku wazonem – aż tak bardzo różniły się nasze gusta. Generalnie wniosek jest więc taki, że choć wszyscy lubimy ładne rzeczy, to jednak spojrzenie na to co ładne jest, a co nie bywa zwykle rozbieżne.

A szczególnie dobrze widać to w przypadku samochodów.

Do czego jednak zmierzam – jeśli mnie znacie to wiecie już, że nie za bardzo ogarniam estetykę. Nie rozumiem zasad rządzących w designie, nie czuję proporcji i za cholerę nie znam się na kolorach (ale na serio – co to k*** jest burgundowy?). W efekcie za cholerę nie potrafię odróżnić samochodu, który w powszechnej opinii jest ładny, od tego, który uchodzi za istne paskudztwo.

To właśnie dlaczego zamiast Alfy, Mazdy z otwieranymi lampami, albo nawet klasycznego Citroena kupiłem pospolite BMW z krzywymi kołami.

I jeszcze pomalowałem je na już nie bordowo.

Ten brak gustu przekłada się z resztą i na inne rzeczy – kiedy od czasu do czasu włączę sobie Forzę na xboksie, zawsze wybieram do jazdy stare, niepozorne sedany czy hot hatche. Kręci mnie wszystko z okolic dolnego poziomu cenowego. Z kolei wszystkie dostępne w grze Porsche, Ferrari czy Koenninsennegsenningenningi równie dobrze mogłyby w ogóle dla mnie nie istnieć – nigdy żadnego z nich nie wybieram.

Nigdy.

Chodzi o to, że w mojej ocenie są one jak takie wielkie, sterczące, silikonowe cycki – wyglądają fajnie na okładce magazynu CKM, albo na instagramie, ale w prawdziwym świecie wolę zdecydowanie prawdziwe cycki w rozmiarze B lub C.

Bo cycki w rozmiarze B lub C nie są tak oderwane od rzeczywistości. Są naturalne. Są realne. Są kobiece.

Podobnie z resztą wygląda moje podejście do samochodów – to może wydawać się Wam trochę dziwne, ale ja po prostu uwielbiam modele, które na ulicach wydają się niewidzialne. Cholernie podobają mi się na przykład Citroeny BX – i w sumie sam nie wiem dlaczego. Może chodzi o to, że kształtem przypominają stare konsole do gier. Bardzo chciałbym mieć też pierwszą generację Renault Twingo – ba, jestem niemal pewien, że w końcu sobie je kupię, bo uważam, że jest w nim coś cholernie pociągającego.

Iza uważa, że jest okropne, ale ja widzę w nim właśnie to „coś”.

Ten pierwiastek, który sprawia, że kiedy wszyscy wokół patrzą na coś bez przekonania, mnie w tym samym czasie zaczynają sterczeć spodnie.

Jestem pewien, że gdyby jakiś szejk dał mi dziś milion dolarów i powiedział, żebym kupił sobie za to jakiś wóz, zamiast polecieć w podskokach do salonu Ferrari czy BMW, pojechałbym na pobliski szrot i wytargał stamtąd starego Mercedesa 190E z kamei-owskimi spoilerami.

Albo kupiłbym szóstą generację Lancera EVO, bo ten znajduje się naprawdę cholernie blisko mojego motoryzacyjnego ideału.

Co więcej – podejrzewam, że nie tylko ja tak mam. Jestem pewien, że większość z Was ma na swoich listach najpiękniejszych samochodów eve auta, o których niewielu by w tym kontekście o nich pomyślało. Renault 19, Opel Ascona, Ford Sierra, Mazda MX-3, Ford Fiesta XR2… Każdy samochód ma w sobie to coś.

Każdy może dać wam uśmiech i bezgraniczne szczęście – nawet najtańsza Dacia w brązowym kolorze.

Bo w końcu nadejdzie dzień, w którym to szkaradne paskudztwo sprzedacie…

Komentarze (4)

Marek Jankowski
25.08.2017
14:19

Marek Jankowski napisał

Na Sierrę to choruję o dawna. Raz byłem o krok od zakupu, ale po jeździe próbnej okazało się, że chyba przeszła przez potrójne dachowanie i potrącenie przez pociąg.

VWoxel 2017
25.08.2017
13:49

VWoxel 2017 napisał

Ilu ludzi, tyle ideałów piękna...

Paweł Kozierkiewicz
25.08.2017
11:24

Paweł Kozierkiewicz napisał

W sumie powiedzenie "o gustach się nie dyskutuje" jest szalenie trafne. To, że ktoś uwielbia Disco Polo, to jest jego prywatna sprawa, i o ile nie katuje Cię tym niemiłośniernie, to niech słucha czego tam chce. Ja np. nie męczę mojego otoczenia dość ciężkimi brzmieniami.
Podobnie jest z autami. Jedni będą zachwalać BMW, inni Alfa Romeo, a ja uważam, że kupując Skodę Octavię nie mogłem lepiej trafić. I co z tego, że ludzie mówią, że to "auto przedstawicieli handlowych"? Kiedy wysiadam z Octavii, albo do niej podchodzę, to zachwycam się nienachalną, ale jednak bardzo ładną bryłą. A jak w nocy, przy zapalonych światłach w aucie, spojrzę na tył, to te ogromne, świecące reflektory wzbudzają we mnie zachwyt.

Damian Szymaszek
25.08.2017
11:11

Damian Szymaszek napisał

I tak jest nieźle, jeśli wiesz jaki kolor to bordowy :)

POZOSTAŁE KOMENTARZE (4)