Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Race 61 – benzyna, adrenalina, emocje, rozrywka.

 

Nadeszło lato, a wraz z nimi mnogość różnych atrakcji i wydarzeń, w tym zlotów samochodowych. Jednym z najciekawszych wydarzeń jest Race 61 organizowany zawsze w ostatni weekend czerwca przez Roadrunners Club z Berlina, gdzie udałem się wraz z grupą pasjonatów z Rybnika. Jest to impreza zorientowana głównie na klasyczną amerykańską motoryzację ale wpuszczany jest każdy pojazd wyprodukowany przed 1976 rokiem, można tam zobaczyć mnogość maszyn w kategoriach muscle car, hot rod, low rider, custom bike itp.

Dla niezorientowanych w terminologii, chodzi o wytwory amerykańskiej kultury motoryzacyjnej:

  • Muscle car to sportowy samochód z prostym zawieszeniem, silnikiem V8 ukrytym pod olbrzymią maską, napędem na tylną oś z nasterydowanym nadwoziem coupe o agresywnych przetłoczeniach. Były to samochody adresowane do mas pracujących tzw. niebieskich kołnierzyków, były na tyle niedrogie, że mógł sobie na nie pozwolić niemal każdy.
  • Hot Rod to samochody budowane najczęściej na bazie klasycznych modeli z lat międzywojennych np. Ford Model A. Przebudowuje się je pozbawiając wielu elementów celem obniżenia masy (np. zderzaki, dachy, pokrywy komór silnikowych itp.), usztywnia zawieszenie oraz tuninguje silniki, celem poprawienia własności jezdnych.
  • Rat Rod to odmiana Hot Rod, gdzie samochód wygląda na zaniedbany, tzw. ‘rat look’ - pordzewiałe nadwozie lub zniszczony zmatowiały lakier gdzie miejscami widać podkład lub gołą blachę pokrytą rdzawym nalotem.
  • Low rider ma swoje źródło w kulturze latynoskiej, to samochody o bardzo mocno obniżonym zawieszeniu, dodatkowo zmodernizowanym tak aby można było sterować wysokością zawieszenia każdego z kół hydraulicznie bądź pneumatycznie (nowsze rozwiązanie)

 

Wrócę jednak do zlotu. Race 61 odbywa się w niezwykle klimatycznym miejscu - na terenie dawnej radzieckiej bazy lotniczej, w małym podberlińskim miasteczku Finowfurt. Na terenie bazy znajduje się coś w rodzaju muzeum, są tam zarówno pamiątki po bazie lotniczej, jak i kilka eksponatów z II wojny światowej, samochody straży pożarnej oraz nieco cywilnych samolotów i śmigłowców. Część bunkrów lotniczych przerobiono na pub’y. Podczas tegorocznych upałów, przyjemnie było odetchnąć przy zimnym piwie w takiej betonowej budowli, pokrytej grubą warstwą ziemi.

Na tym trzydniowym zlocie atrakcji nie brakuje. Przede wszystkim zachwyca obłędna mnogość wszelkich pojazdów! Nie da się zobaczyć wszystkiego. Wciąż przyjeżdża ktoś nowy w jakimś fantastycznym wozie lub na niepowtarzalnym motocyklu. Samochody często opuszczają swoje miejsca parkingowe i uprawiają cruising po alejkach, prezentują wtedy swoje wspaniałe kształty, bulgocąc basowo silnikami V8.

Jednym z ważniejszych punktów programu są wyścigi równoległe na 1/8 mili, odbywające się na pasie startowym lotniska. Każdy pojazd, który chce brać udział w wyścigu, musi przejść obowiązkową kontrolę techniczną. Zakwalifikowane auta otrzymują numer startowy oraz odpowiednią kategorię np. SB – mały blok (silnika V8), BB – duży blok, FH – Flat Head (silnik dolnozaworowy), MC – modified cars itp. Tu warto wspomnieć, że silniki V8 z małym blokiem mają pojemność do 6L, a duży blok (BB) powyżej 6L (to oczywiście bardzo uproszczona charakterystyka). Dla Europejczyka, nieznającego realiów motoryzacyjnych zza wielkiej wody a przyzwyczajonego do samochodów z silnikiem poniżej 2L pojemności - taki podział może być wstrząsającym odkryciem.

Kolejną atrakcją i obowiązkowym punktem do odwiedzenia jest Demon Drome, coś co u nas funkcjonowało pod nazwą ‘beczka śmierci’. Ten w Finowfurcie jest to autentycznie zabytkowy, amerykański obiekt z 1927 roku, zrekonstruowany i w pełni funkcjonalny. Można tam zobaczyć popisy na równie klasycznych i zabytkowych motocyklach marki Indian, która ostatnio po wielu latach niebytu została reaktywowana. Pamiętam, że jako dziecko z wypiekami na twarzy oglądałem akrobacje w „beczce śmierci” w Wesołym Miasteczku w Chorzowie, ale wierzcie mi, nie ma porównania. Demon Drome - to po prostu trzeba zobaczyć!

Weekendowe wieczory urozmaicone są koncertami, głównie zespołów grających rock’n’roll i rockabilly, stanowiących odpowiednie uzupełnienie dla kultowych amerykańskich klasyków. Wielu uczestników zlotu bawi się w strojach z epoki, co jeszcze potęguje niezwykły klimat tej imprezy.

Z roku na rok na Race 61 jest coraz więcej polskich akcentów. Rodacy przyjeżdżają amerykańskimi klasykami lub samochodami i motocyklami custom. Naszą rybnicką grupę reprezentowały: Dodge Charger z 1968r., Hot Rod zbudowany na bazie pick-up’a Dodge z 1947r., pick-up Dodge D200 z 1976 o wojskowym rodowodzie oraz Hot Rod autorskiej konstrukcji (tzw. SAM) bazujący na elementach Forda Thunderbirda. Pojawiły się też polskie stoiska np. z ciuchami z epoki. W tym roku z Rybnika przyjechał również Kamil artysta-rzemieślnik, który rzeźbi i graweruje na elementach metalowych np. na pokrywach silników motocyklowych. Postanowił nie tylko wybrać się ze stoiskiem ale także ukazać jak wygląda proces twórczy takiego rzemiosła.

Na zlot Race 61 jeżdżę regularnie od kilku lat, aby nacieszyć oczy widokiem tych wspaniałych, bezkompromisowych aut i chłonąć cudowną atmosferę tej imprezy. Sam uwielbiam te samochody, a zwłaszcza muscle cars. To one inspirują mnie w fotografii. Na moich zdjęciach staram się pokazać piękno tych maszyn: kształty, bryły, linie i detale, które sprawiają, że są tak niezwykłe. To co prezentuję, to nie jest wyrafinowana fotografia w kontrolowanych warunkach, to łowienie okazji w realiach zlotu pasjonatów, na którym kłębią się zwiedzający i wiele się dzieje.

Generalnie zaliczam się do wielbicieli MOPAR-ów, chodzi tu o wszelkie samochody zbudowane przez koncern Chryslera, a więc również Dodge, Jeep, De Soto, Plymouth. Natomiast sam MOPAR (skrót od słów MOtor PARts) jest firmą produkującą części zamienne i tuningowe do samochodów koncernu Chryslera (stąd biorą nazwę zwolennicy tych aut). Moim najukochańszym samochodem, moim nieosiągalnym jednorożcem, jest nieśmiertelny Dodge Challenger z 1970r. z silnikiem Hemi 426 rzecz jasna. Co prawda wersja z silnikiem Hemi jest prawdziwą rzadkości. W Finowfurcie pojawił się Dodge Challenger T/A 340 six pack, to homologacyjna wersja auta zbudowanego  z myślą o wyścigach Trans Am, wyposażona w zadziorny silnik 340 c.u.i. zasilana sześcio-gardzielowym gaźnikiem. Na zlocie pojawił się egzemplarz w popularnym kolorze z palety Chryslera o nazwie „plum crazy” – szalona śliwka.

Fascynacja MOPARami nie przeszkadza mi podziwiać konstrukcji innych koncernów, np. GM. Miał on w swojej ofercie bardzo popularny model Riviera, a zwłaszcza wersję z początku lat 70 z charakterystycznym tyłem tzw. ‘boattail’. To popularny model i często pojawiają się na zlotach. W tym roku jeden z nich przyjechał z Polski. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem jego wcześniejszą wersję z roku 1967, która jeszcze miała zadziorny charakter muscle cara – zakochałem się. Skoro już mowa o firmie Buick nie mogę odżałować, że w tym roku nie było fantastycznego Buick Roadmaster z 1957 roku, który zapamiętałem z poprzednich edycji.

Trudno również nie wspomnieć o pierwszym muscle car w historii, protoplaście całego gatunku, a mianowicie Pontiac GTO, który powstał jako odchudzona wersja modelu Tempest, w tym roku udało mi się wypatrzeć aż trzy egzemplarze. Oczywiście trzeci z ‘wielkiej trójki’ koncern Forda, też ma się czym pochwalić. Wszyscy zapewne znają Forda Mustanga, ale to jest swego rodzaju podgatunek, jako mniejsze auto jest on charakteryzowany jako „pony car”. Prawdziwym „mięśniakiem” forda był np. model Gran Torino znany z nagradzanego filmu pod tym samym tytułem z brawurową rolą (i reżyserią) Clinta Eastwooda. Modelu Gran Torino niestety nie widziałem, ale Mustangi były widoczne w różnych wersjach: cabrio, coupe, kultowy fastback który przyjechał z Bydgoszczy a nawet Mustang GT500Eczyli słynna Eleanor z filmu „60 sekund”.

W tym roku w Finowfurcie pojawiła się ciekawostka z Polski - nasz popularny w PRL’u Żuk, ale w wersji custom, obniżony, wypieszczony na wysoki połysk i wyposażony w silnik Opla o pojemności 2.6L.

Jak już pisałem trudno tam wszystko zobaczyć, a co dopiero opisać, dla samych tylko najciekawszych samochodów wypadałoby poświęcić osobną broszurę.

Finowfurt leży kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy, warto więc jeśli kogoś interesuje taka tematyka już teraz zaplanować sobie przyszłoroczny czerwcowy weekend na Race 61. Wejściówka dla widza na cały weekend to koszt 60eur. Nie tanio - nawet Niemcom zdarzało się psioczyć, ale tłumy odwiedzających są najlepszym świadectwem jakości tej imprezy.

Komentarze (13)

Marika Ozga
11.08.2017
21:41

Marika Ozga napisała

Aż chciałoby się pojechać

Tomek Raczek
18.07.2017
14:36

Tomek Raczek napisał

Strasznie mi się podoba Twoja relacja. Masz coś do powiedzenia a nie tylko wrzucasz fotki. Bardzo mi się to podoba, a co do samego zlotu, to szkoda że to tak daleko :/ chociaż może za rok uda mi się pojawić :)

Patryk Choszczyński
18.07.2017
12:03

Patryk Choszczyński napisał

Mega event! Szkoda tylko, ze wjazd jest taki drogi.

Marcin Rdzanek
18.07.2017
11:33

Marcin Rdzanek napisał

Muszę się chyba za rok wybrać!

Adam Wojnarowicz
18.07.2017
10:45

Adam Wojnarowicz napisał

Nie wiedziałem, że jest jeszcze druga galeria :) Dla zainteresowanych: https://turborebels.com/galeria/742,race61-roadrunner-s-pradise-2016

Marek Czerepkowski
18.07.2017
10:40

Marek Czerepkowski napisał

Adam, przejrzyj moją galerię z Race61 2016 jest tam jedno jego zdjęcie. W domu mogę poszukać innych, mam jakieś detale ale niezbyt udane i rzadko je publikuję.

Adam Wojnarowicz
18.07.2017
10:36

Adam Wojnarowicz napisał

Marek, masz gdzieś zdjęcia tego Żuka?

Marek Czerepkowski
18.07.2017
10:35

Marek Czerepkowski napisał

Wkrótce dorzucę więcej zdjęć z Race61, jeżdżę tam od 2010r :-)

Grzegorz Paczuski
18.07.2017
10:33

Grzegorz Paczuski napisał

O widzisz, nie zwróciłem uwagi. Tak czy inaczej fotki tam są odlotowe i kto nie widział, powinien czym prędzej nadrobić :D

Marek Czerepkowski
18.07.2017
10:31

Marek Czerepkowski napisał

Grzegorz, relacja jest z wyjazdu w 2016r, a te ponad 200 zdjęć jest z roku 2017r, później opublikuję też tą relację, ale dopiero jakiś czas po tym jak ukaże się w prasie.

Grzegorz Paczuski
18.07.2017
10:26

Grzegorz Paczuski napisał

Bardzo fajna relacja ze zlotu. Tutaj jest ponad 200 zdjęć do obejrzenia! https://turborebels.com/galeria/733,20th-annual-race61-roadrunner-s-paradise

Michał Mowad
17.07.2017
23:50

Michał Mowad napisał

Kurcze, to całkiem blisko, muszę zapisać w kalendarzu na przyszły rok. Świetna relacja.

Piotr Zalewski
17.07.2017
15:40

Piotr Zalewski napisał

Świetny wpis, widać, ze masz ogromną wiedzę! Liczę na więcej Twoich atrykułów! :)

POZOSTAŁE KOMENTARZE (13)