Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Turbo
0
1 komentarz

Sport samochodowy dla ubogich ? Nie do końca

Dzisiaj chciałem wam pokazać dyscyplinę motorsportu, która rządzi sie własnymi prawami. Tutaj nie jest potrzebny duży budżet na start, tutaj nie przeprowadza się testów przed sezonem, tutaj nawet się sezonu nie planuje, a co najważniejsze nie potrzeba żadnej licencji. Mam tu na myśli popularny ostatnio w kilku miastach Polski Wrak Race.

Ten motorsport przypomina trochę derby destruction tyle, że na bardziej amatorskim poziomie. Osobiście dowiedziałem się o nim z filmików na youtube z tego co pamiętam, aha no i jeszcze kilka osób startowało z Alfaholików z Górnego Śląska i zacząłem się tym tematem interesować.

Tak jam wspomniałem budżet potrzebny na start tutaj nie jest wysoki i miałem ochotę bardzo wystartować. Na jedną edycję się spóźniłem z zapisami, ale na następnej już zadbałem o swoje miejsce. Jedyne co potrzebowałem to tak na prawdę kask i karnister na benzynę.

bmw e36, golf 2

Jakie zasady ?

Jedziemy w jednym z kilku biegów kwalifikacyjnych. Zwykle najlepsze 3-4 samochody przechodzą do dwóch półfinałów, a stamtąd najlepsza 4-5 przechodzi już do finału. Zagwarantowane mamy minimum 30 minut frajdy (o ile wcześniej nasz bolid nie odmówi posłuszeństwa), jeśli staniemy na wysokości zadania to możemy pojeździć nawet godzinę wliczając finał i półfinał.

Ja wystartowałem nie swoim samochodem, ale wypożyczonym na czas zawodów – później nie trzeba się martwić o złomowanie tego cuda. Wybór trwał nie dłużej niż 3 minuty. Akurat przyszedłem ja i jeden pan około 60-ciu lat. Do wyboru Poldolot oraz Fiat Uno. Mimo, że dużego doświadczenia z tylnym napędem nie miałem to byłem ciekawy tego samochodu i poszedłem w  ciemno w Poldka. Pan nie miał nic przeciwko, by wziąć Uno. Wtedy nie wiedziałem, że to był błąd.

polonez na wrak race

Wiele załóg przywozi tam swoje maszyny na lawetach, odpowiednio przygotowane, wycięte nadkola, wystawiona na maskę chłodnica, wybebeszone i czasem lekko podniesione zawieszenie, a przede wszystkim customowe malowania swoich bolidów, które często posiadają wiele gustownych dodatków jak np. dywan na dachu czy w opór spojlerów i małych lotek. Ale o taki przepych to chodzi – im więcej badziewia tym lepiej. Straciłeś oponę ? Nic się nie stało. Normą jest tutaj jazda bez koła lub amortyzatory wbite do bagażnika.

Ja nie dokonywałem jakichś zaawansowanych modyfikacji w moim Poldku co z resztą zobaczyć można na zdjęciach. Problemem było to, by zmieścić się w tym cudzie techniki. Kiedy miałem założony kask to musiałem obrać jakaś dziwną lekko leżąco pozycję, by mieć te 2-3 centymetry między dachem, a kaskiem.

Startowałem chyba w piątym przedostatnim biegu, coraz bliżej startu, powoli wyjeżdżamy z parku maszyn, ciśnienie lekko rośnie, presja na to, by wypaść jak najlepiej, ponieważ za punkt honoru każdy facet bierze to, by w takich zawodach być pierwszym – inne pozycje się nie liczą.

Okrążenie formujące (ach ta terminologia). 3-2-1 START. Straszny tłok na starcie, nie wiadomo co się dzieje, ciężko ogarnąć. Poldek nie zbiera się tak jak bym tego oczekiwał i tracę kilka pozycji. Weterani przedzierają się na przód, między innymi jakieś E36, które potem dachowało. Chyba na drugim okrążeniu zwalniam przed błotem i dostaje potężnego strzała w tył. Sądziłem, że jak wysiądę to będzie chociaż jakieś wgniecenie, jednak po wyścigu nie stwierdziłem nawet minimalnego zagięcia, a klapa otwierała i zamykała się bez najmniejszego problemu.

honda, polonez, wrak race

Co prawda brakowało też moich umiejętności, ale tragiczne opony i błoto sprawiły, że to była straszna mordęga. Tyłkiem rzucało jak Żydem po pustym sklepie. Najgorszy był kilkunastometrowy odcinek za pierwszym nawrotem, gdzie wjeżdżało się w błoto. Na początku starałem się przechodzić przez nie po lekku, ale po kilku okrążeniach była tam już taka masakra, że grzązłem. Raz wypchał mnie pan z Tico, którego to zapoznałem w „parku maszyn”, a jeszcze moi znajomi podwieźli im papierosy – przysługa za przysługę.

Potem zobaczyłem co się dzieje i zorientowałem się, ze trzeba tam przechodzić na pełnej k….. na w pełni otwartej przepustnicy :D. To pociągło za sobą jednak inne konsekwencje – Poldek zaczął się przegrzewać – mimo że sprawdziłem poziom wody na starcie i był ok, a jeszcze odpaliłem ogrzewanie i otworzyłem szyby, by dało się tam wytrzymać to po kilku okrążeniach w tym błocie tak go upiłowałem, że po prostu sie przegrzał, woda wylała i myślałem, że to koniec. Wyszedłem na pobocze i byłem trochę zmartwiony, że nie udało mi się dotrzeć do mety 30 minutowej rundy.

Chłopaki z obsługi toru zasugerowali jednak, żebym za parę minut spróbował i Poldek rzeczywiście zagadał. No to kręcę dalej tą fajerą i jadę dalej chociaż juz wiedziałem, że do finału się nie dostanę. Wyłaniam się zza ostatniego zakrętu i wskakuje na linię start/meta i pan komentator: „O poczciwy Poldek znowu w akcji, brawa” – uczucie jakbym jechał po mistrzostwo :-)

Po 1-2 okrążeniach jednak kolejna awaria, której w sumie nie zdiagnozowałem, otóż na dwójce już prawie odcinka, wrzucałem trójkę i strasznie zamulał, wiec  przez piłowanie na dwójce przegrzałem go ponownie po jakichś 3 okrążeniach.

wrak race, batmobil

Założeniem zawodów jest to, by samochód nie przekraczał wartości 1000 zł, a jeden pan za ambitnie podszedł do tematu i wystartował Audi Quattro – dawało mu to przewagę przy warunkach jakie panowało, a widać, że było ono zmodyfikowane, między innymi podniesione zawieszenie, lepsze opony. Przecież to ma być zabawa i niskobudżetówka, a nie zbrojenie się w półprofesjonalny sprzęt. Takie auta nie powinny być dopuszczane, rozumiem, wyprowadzenie chłodnicy gdzieś na górę, albo do tyłu, by móc dłużej pojeździć, albo obcięcie nadkoli by nie przebić opony, ale nie takie rzeczy. Dobra już skończyłem się żalić.

Na pewno to powtórzę, ale tym razem wezmę swój sprzęt i taki gdzie zmieszczę się z kaskiem, no i jednak na początek ogarnę przód napęd. Obecnie nie śledziłem od paru miesięcy Wrak Race jednak widzę ewolucję i trochę bardziej profesjonalne przygotowanie do startów, powstaje coraz więcej teamów, które to regularnie startują w wielu edycjach zawodów. Zawody stały się tak popularne, że w jednej z edycji za kierownicą zasiadł nawet Przemysław Saleta.

wrak race silesia

prawdziwy wrak

wrak race, robocop

Podsumowując, cały start nie jest może tak tani jak wypad ze znajomymi na gokarty, ale daje zdecydowanie większe emocje i jeżeli ktoś ma ochotę pościgać się, wyszaleć i pozderzać z innymi jednocześnie nie martwiąc sie o swój samochód to nie ma tańszego rozwiązania. Startując nawet w KJS Seicento czy innym małym wariatem, trzeba opłacić wpisowe, liczyć się z tym, że możemy zaliczyć jakiegoś dzwona, który pociągnie za sobą koszta naprawy nawet na kilka tysięcy. No i oczywiście stan maszyn musi być zdecydowanie lepszy niż we Wrak Race, więc jest to już droższa zabawa.

A może ktoś z Was miał okazję startować lub przymierza sie do startu ? Zapraszam również do zapisu na mój newsletter (po prawej), byś nie przegapił kolejnych artykułów.

Amadeusz

Komentarze (1)

Tomek Raczek
16.05.2017
12:33

Tomek Raczek napisał

bardzo fajna sprawa, gdzie można pożyczyć auto tak jak Ty to zrobiłeś i ile to kosztuje? :)

POZOSTAŁE KOMENTARZE (1)