Dziś w pięć na piątek zerknięcie na najbardziej odjechane pomysły, na oświetlenie samochodowe w wersji otwieranej.
Lampy wysuwane, otwierane, „pop up” i jak zwał, tak zwał, pojawiły się pierwszy raz w 1936 roku w dwóch samochodach. Amerykanie powiedzą, że pierwszy był Cord 810, a Europejczycy, że Alfa Romeo 8C. Potem zdobyły szturmem rynek gdzieś w latach 60 ubiegłego wieku w USA. Powód? Był wtedy prawny wymóg stosowania reflektorów okrągłych lub prostokątnych, które wedle projektantów niekoniecznie współgrały ze stylistyką wielu aut. Starano się więc te światła ukryć, by gdy nie trzeba, nie psuły wyglądu. Potem zaś moda opanowała amerykańską stylistykę, już niezależnie od samego wyglądu lamp. Później stały się całkiem popularne na całym świecie, szczególnie w sportowych autach japońskich, takich jak legendarna Mazda RX-7, czy Honda NSX. Przez chwilę odżyły też mocniej w Stanach, za sprawą europejskich producentów, chcących sprzedawać tam swoje auta. Dlaczego? W USA był kolejny dziwny wymóg, tym razem dotyczący wysokości umieszczenia lamp. Jeśli w europejskim aucie były za nisko, nie zmieniano jego designu, tylko… robiono unoszone światła. Skutkiem tego były one cały czas widoczne, ale włączone unosiły się nieco do góry tak, że auto wyglądało na mocno zdziwione.
Wysuwane reflektory zniknęły i już nigdy nie wrócą. Powód? Wymogi bezpieczeństwa, szczególnie te dotyczące bezpieczeństwa pieszych. Do tego trapiło je sporo problemów technicznych ze skomplikowanymi mechanizmami wysuwania. Koniec końców często można było zobaczyć auta, które puszczały oczko, czyli podnosiły tylko jeden z nich. Skoro nie wrócą to zerknijmy na najdziwniejsze koncepty (zdecydowanie NIE najładniejsze) i najbardziej odjechane pomysły na wysuwane lampy, jakie kiedykolwiek się pojawiły. Większość z nich to wymysły projektantów zza wielkiej wody. Można sporo pogrzebać poza propozycjami poniżej i choćby niejedna generacja aut takich jak Buick Rivera miała ciekawe mechanizmy odsłaniające przednie reflektory.
5. Dome Zero
Firmę Dome znacie być może z wyścigów. Szczególnie mocno pojawiali się w kategoriach prototypów, nawet na Le Mans 24h. Kiedyś marzyli też o swoim pierwszym samochodzie produkcyjnym. Tak powstał Dome Zero, czyli prototyp auta cywilnego o popularnej wtedy formie klina, zrodzonego z wiedzy z wyścigów samochodowych. Niestety pomimo kilku prototypów, prób i podejść homologacyjnych, projekt nigdy nie uzyskał dopuszczenia do ruchu, co oznaczało kres śmiałych marzeń.
Nie chcę się mądrzyć, ale jak dla mnie jednym z powodów nieuzyskana dopuszczenia do ruchu, mogą być te dziwne światła przednie. Po rozłożeniu wystają niemal jak oczy ślimaka, co nie dość, że mocno ogranicza pole widzenia kierowcy, to wygląda… słabo, jeśli chodzi o estetykę? Co ciekawe na bazie Dome Zero powstał potem prototyp wyścigowy, który ścigał się m.in. na Le Mans 24h i także wyglądał niecodziennie.
4. Aston Martin Bulldog
Aston Martin Bulldog powstał z dwóch powodów. Po pierwsze firma chciała się pochwalić możliwościami swojego nowego centrum projektowego. Po drugie planem było włączenie się do wyścigu o zbudowanie najszybszego auta produkcyjnego na świecie. Było z kim walczyć, bo w 1980 (wtedy pokazano Bulldoga) o ten tytuł walczyło Lamborghini Countach, Porsche 911 Turbo, czy BMW M1.
Początkowo zakładano więc produkcję kilkunastu, może kilkudziesięciu sztuk. Ostatecznie projekt okazał się zupełnie nieopłacalny ze względu na stopień skomplikowania konstrukcji. Z ciekawostek należy wymienić, że Aston Martin twierdził, iż auto osiągnie ponad 380 km/h, ale nigdy nie udało się pojechać szybciej niż 307. Drzwi były bardzo oryginalne, bo otwierały się nie tylko jako sekcja boczna, ale ich część stanowił także kawałek podłogi, co pewnie nie wpływało pozytywnie na sztywność konstrukcji.
Nas jednak najbardziej interesują oczywiście lampy. Tych jest z przodu aż pięć i wszystkie są ukryte. Nie są jednak wysuwane, jak można się spodziewać, ale schowane centralnie za opuszczaną płytą, która po złożeniu tworzy swoistą półkę na przedzie. Zakładam, że taka konstrukcja niezbyt pomagała w oświetleniu trasy tuż przed autem i po bokach. Podobny pomysł na odsłaniane światła zastosowano później w mało znanym aucie Vector i tam też wyglądało to zdecydowanie bardziej estetycznie oraz praktycznie.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!