Ostatnio zastanawiałem się, czy to tor Paul Ricard jest słabym obiektem, czy po prostu seria na nim się ścigająca. Wyszło to drugie. Czy królowa motorsportów dała w końcu powód do radości kibiców, podczas Grand Prix Francji 2021?
Treningi
Tor Paul Ricard, położony obok miejscowości Le Castellet, ma charakterystykę zbliżoną do wielu nowoczesnych obiektów, które zdecydowanie sprzyjają w ostatnich latach bolidom Mercedesa. Takie było również oczekiwanie względem Srebrnych Strzał, że zaliczą wzrost formy w porównaniu do ostatnich wyścigów na torach ulicznych.
Dlatego wyniki treningów nie były zaskoczeniem. Znów Mercedes był w czubie, ale z Verstappenem notującym najlepsze czasy w dwóch sesjach i przypominającym, że w tym sezonie już tak łatwo nie będzie. Całkiem nieźle prezentowało się Ferrari, Alfa Romeo oraz Alpine. Francuski zespół błyszczał szczególnie w pierwszym treningu i tu wszyscy zastanawiali się, czy to przypadkiem nie pokazówka przed domowym GP Francji.
Kwale
Kwalifikacje rozpoczęły się od… wstrzymania sesji. Wszystko przez kraksę Yukiego Tsunody, który w pierwszej sekcji zakrętów stracił kontrolę nad autem, obrócił się i przydzwonił tyłem w bandę. Było co sprzątać, a nad torem wywieszono czerwoną flagę. Chwilę później rywalizację wznowiono i wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Wydawało się, aż do kraksy Schumachera, który stracił panowanie nad autem w szóstym zakręcie. Było to tuż przed końcem sesji, co skłoniło sędziów do decyzji, by jej nie wznawiać. W wyniku tego m.in Lance Stroll nie dokończył swojego szybkiego kółka, a to pozbawiło go możliwości awansu. Do Q2 wszedł za to Schumacher, choć nie miał bolidu by dalej brać udział w rywalizacji. Poza wynikiem Strolla i niemalże historycznym wydarzeniem tego sezonu, czyli awansem Haasa, reszta stawki odpadających wyglądała dość standardowo. Do Kanadyjczyka dołączyli wspomniany Tsunoda, Latifi, Mazepin i Raikkonen.
W drugiej sesji nie działo się właściwie nic nadspodziewanego. Cała czołówka wyjechała na oponach pośrednich, a brak jednego Astona Martina i awansującego Haasa sprawiał, że grono odpadających było dość przewidywalne. Dalej nie przeszli Ocon (przykra niespodzianka w domowym wyścigu i po podpisaniu kontraktu), Vettel, Giovinazzi i Russell.
W trzeciej sesji bardzo szybko Max Verstappen dał do zrozumienia, że jeśli nie wydarzy się cud, pole position może z założenia zostać przypisane jego bolidowi. Po pierwszych przejazdach kierowca Red Bulla miał aż cztery dziesiąte przewagi nad drugim Hamiltonem. Cudu nie było i choć Lewis się poprawił, to Verstappen jako jedyny zszedł poniżej minuty trzydzieści i zgarnął pierwsze pole z przewagą niemal trzech dziesiątych. W drugim rzędzie ustawili się z kolei Bottas i Perez. Zapowiadało się więc na pyszną rozgrywkę między dwoma czołowymi zespołami i… no właśnie nie wiadomo, czy cokolwiek więcej. Dziesiątkę uzupełnili piąty Sainz, ze świetnym wynikiem, Gasly, Leclerc, Norris, Alonso i Ricciardo.
Start z błędem
Przed startem wszyscy obstawiali, że jak bywało do tej pory, Mercedes ma auto z lepszym tempem na wyścig, a Red Bull musi się martwić o utrzymanie szybkości z kwalifikacji. O dziwo Verstappen był dość spokojny. Przynajmniej do pierwszego zakrętu. Start przebiegał bowiem bezproblemowo, aż na pierwszym wirażu bolid Maxa zatańczył, tracąc przyczepność tylnej osi. Verstappen kontrował i wyjechał na pobocze, a Hamilton bezproblemowo objął prowadzenie. Wydawało się, że wszystko układa się pod Mercedesa.
Zespoły wiedziały, że zużycie opon będzie kluczowe w tym wyścigu, ale nikt nie zdawał sobie sprawy jak bardzo. Większość kierowców raportowała problemy z pośrednią mieszanką już od okolic dziesiątego okrążenia! Ze środka stawki właściwie tylko McLareny radziły sobie nieco lepiej z ogumieniem. W Ferrari zużycie opon było za to na poziomie „kataklizm”. Już na 15. kółku Leclerc musiał zjechać po nowy komplet. Niedługo potem zjechał Ricciardo i o dziwo powrócił na tor za Charlesem, którego wcześniej wyprzedził i spokojnie się oddalił. To był pierwszy sygnał, że podcięcie ma w tym wyścigu ogromną siłę. Drugi miał przyjść z samego czoła stawki…
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!