To drugi raz, kiedy sedan klasy średniej ze stajni francuskiego producenta trafił do naszego redakcyjnego testu. I można zadać pytanie, jaki jest sens testowania auta w niemal identycznej specyfikacji, bo prawdą jest, że mamy do czynienia z wersją, którą różni jedynie kilka drobiazgów. Ważne jest to, że zmienił się testujący i postaram się przedstawić trochę inną perspektywę, ot punkt widzenia, kierowcy dnia codziennego. Z Talismanem miałem styczność przez okrągły tydzień. Test uzupełniający czas zacząć. Proszę zapiąć pas, bynajmniej nie z powodu ekstremalnych doznań, a faktu, że tym autem miło było powozić. Zanim przeczytacie ten tekst, koniecznie zajrzyjcie do testu jaki przeprowadził Adam [link].
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei:
Z zewnątrz, Wnętrze, Silnik, 4Control, Dane techniczne, Multimedia, Ceny, Podsumowanie
Historia – jak do tego doszło
Renault Talisman zrobił niemałe zamieszanie w czasie swojej premiery w 2015 roku. Był powiewem świeżości, powrotem do zapomnianej przez motoryzacyjnych użytkowników czasów, kiedy Renault kojarzył się z odważniejszą stylistyką. Wciąż mam w domu archiwalne katalogi Megane I generacji. Wówczas był to niemały wstrząs polską motoryzacyjną, a kanarkowo-żółty Coupe odwracał za sobą głowy nie tylko tych, co na motoryzacji się znali. Pod względem mechanicznym jednak nie było najlepiej. To pokazały późniejsze doświadczenia. Mało powiedzieć, dalej było już tylko gorzej. Apogeum nastąpiło za czasów Laguny II generacji. Przydomek „królowa lawet” nie wziął się znikąd. Rok 2007 przyniósł następcę i premierę III generacji. Wówczas jeszcze nikt nie przypuszczał, że właśnie w tym czasie nastąpiła zasadnicza zmiana. Francuzom udało się zapanować na chimerycznością podzespołów elektrycznych i elektronicznych. Z Renault trzeba było przestać drwić.
Przyszedł rok 2015 i nastąpiła zmiana nazwy flagowej „Renówki”. Można oczywiście zadać sobie pytanie, dlaczego? Taka zmiana zwykle pojawia się kiedy koncern chce zerwać z poprzednikami. Czy tu był powód? Szczerze wątpię. Laguna III była lubianym autem, cenionym na rynku wtórym, zwykle lepiej wyposażona niż jej bezpośredni konkurenci. Stawiam dolary przeciw orzechom, że Laguna była nazwą zbyt statyczną, leniwą wręcz i przewidywalną w swoim spokoju niż Talizman – przedmiot, któremu przypisuje się magiczną moc przynoszenia szczęścia jego posiadaczowi. Czy tego szczęścia potrzebowali właściciele Renault?
Z zewnątrz auto prezentuje się dostojnie. Szczególnie przód budzi jednoznacznie dobre skojarzenie. Duże reflektory, geometrią nie przypominającą nic co było wcześniej. Charakterystyczny kształt świateł dziennych był nowością, która później pojawiła się nie tylko w innych modelach producenta z Boulogne-Billancourt. Masywna atrapa i niemała ilość chromu, z nisko poprowadzona linią maski i ciekawie wkomponowane weń monstrualnie dużym logo. Wszystkie te detale nie przeszkadzają limuzynie, wręcz przeciwnie. Prezentują się godnie i zadają szyku.
Profil to stonowana aczkolwiek dynamiczna linia, stworzona przez łuk daleko opadającego dachu i wznoszącą się linią okien. I aż samo ciśnie się na usta pytanie, czy to przypadkiem nie jest spuścizna poprzednich Lagun, które jeśli były, miały nadwozie typu liftback. Duże, 19 calowe felgi, z nisko profilową oponą oraz wyraźne przetłoczenia drzwi dodają lekkości bryle, a drobne detale wykończenia, podkreślają elegancję.
Trochę gorzej jest z tyłu… CZYTAJ DALEJ
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!