Peugeot 308 GTi – przepis na sportowe doznania od Peugeota
Po raz pierwszy Peugeota 308 GTi zobaczyłem na targach samochodowych, przyciągnął moją uwagę dwukolorowym malowaniem przecinającym to auto na pół. Do tego, gdy wsiadłem do środka ujrzałem całkiem nowy sposób na projektowane wnętrza. Tutaj już nie oglądamy zegarów przez kierownicę, ale ponad nią. Wtedy tak zaintrygowało mnie to auto, że cały czas chodziło mi po głowie, aż w końcu nadszedł ten dzień, w którym mogłem go przez dłuższy czas używać. Peugeot 308 GTi jest jednym z najrzadziej spotykanych hot-hatch’y na rynku, co nie znaczy, że nie jest pełnoprawnym przedstawicielem gatunku.
Samochód, który dostaliśmy to druga generacja modelu 308, która zerwała z dotychczasową chronologią numeracyjną marki. Do tej pory następca dostawał numerek wyżej do nazwy (306, 307 itd.). Peugeot 308 II generacji został zaprezentowany w 2013 na targach we Frankfurcie, po czym rok później zdobył tytuł Car of the Year 2014. W połowie 2015 roku została do oferty dołączona wersja GTi, którą mieliśmy okazję przyjemność przetestować. Zobacz jak się jeździ tym dość ciekawym samochodem i dlaczego pod wieloma względami zaskakuje.
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei.
Z zewnątrz, wnętrze, jakość, fotele, zegary, ekran centralny i nawigacja, jak się nim jeździ, skrzynia biegów, przyśpieszenie, zawieszenie, hamulce, dane-techniczne, systemy wspomagające, koszty, podsumowanie.
Patrząc na ten samochód z zewnątrz na pierwszy rzut oka prawdopodobnie nie rozpoznamy, że to topowa dość szybka odmiana. Brakuje tutaj wyraźnych elementów, które wyróżniałyby tą wersję, a czarny lakier tylko to potęguje. Można stwierdzić, że jedynym miejscem, które w jakiś sposób charakteryzuje tą odmianę to tył, głównie za sprawą dwóch dużych rur wydechowych, które są „prawdziwe”. Między rurami mieści się mały dyfuzor, dość mało widoczny, przez wspomniany wcześniej lakier. I to byłoby na tyle, po za znaczkiem GTi cała reszta elementów podobna jest do wolniejszych Peugeotów.
Z przodu wersję GTi wyróżnia tylko częściowo pomalowany na czerwono dyfuzor przedni oraz lekko agresywniejsze kratki wlotów powietrza w zderzaku. Nie ma tu żadnych elementów mówiących o tym, że pod maską może się kryć ponad 270 koni. Z przodu mamy też ciekawie narysowane światła, stylista trochę zaszalał i „wciął” zderzak do ich wnętrza. Patrząc z boku widzimy typowego hatchback’a na większych 19 calowych felgach o niskim profilu opony (235/35 R19). Oprócz lekkich felg oraz tego, co tylko wprawne oko zobaczy, czyli wielkich hamulców, wyróżnia tą wersję mały znaczek GTi z czerwonym „tłem”. Jednej rzeczy nie rozumiem, Peugeot wpadł na pomysł bardzo oryginalnego dwukolorowego malowania, które nadaje temu auto charakteru i nie wykorzystuje tego atutu w aucie prasowym.
Otwierając drzwi nie sposób przeoczyć oryginalnej deski rozdzielczej, która przy pierwszym spotkaniu wydała się po prostu dziwaczna. Jednak jak się sam przekonałem, jest to świetna i odważna próba szukania nowych, lepszych rozwiązań, którą Peugeot dodatkowo rozwinął w nowym modelu 408. Mamy tutaj zegary umieszczone nad kierownicą, bardzo małą świetnie leżącą w dłoni kierownicę, ściętą zarówno z dołu jak i z góry, ładne fotele oraz piękne czerwone przeszycia. Środek deski rozdzielczej jest za to maksymalnie uproszony, mamy tam tylko kilka guzików, miejsce na CD i ekran.
Bardzo cenie sobie jakość i tutaj zostałem po raz pierwszy pozytywnie zaskoczony ...
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!