Lexus GS F jest dość oryginalnym przedstawicielem szybkich sedanów i ostatnim przedstawicielem tzw. „starej szkoły”, czyli super szybkich samochodów z wielkimi wolnossącymi silnikami i napędem na tył. Lexus wyróżnia się na tle konkurentów, gdy patrzymy z przodu to krzyczy, ale już z boku jego wygląd jest dyskretny i nieśmiały. Lexus GS F nie kopiuje rozwiązań, idzie własną ścieżką i szuka osób spragnionych wrażeń a znudzonych ciągle tym samym. Można znaleźć w nim kilka wad, lecz jak sprawdzimy, że to marka, która powstała dopiero w 1989 roku, to na pewno nie będziemy się ich czepiać.
Początkowo test Lexusa GS F miał być uzupełnieniem informacji, gdyż już mieliśmy w redakcji wersję 450h F-sport, lecz auto jest na tyle „fajne”, że wymaga pełnego artykułu. Tekst o Lexusie 450h znajdziecie tu, możecie też tam wyczytać o historii modelu GS, rozpoczynającej się w 1993 roku. Testowany Lexus GS F jest IV generacją po face liftingu i równocześnie najszybszym sedanem marki. Dostaliśmy wersję w kolorze grafitowym, która tym bardziej ukrywała możliwości tego samochodu, gdyby nie kilka stylistycznych smaczków.. ale o tym za chwilę.
Z ZEWNĄTRZ
W końcu nadszedł ten dzień, dzień, w którym ponownie będę mógł usłyszeć piękny dźwięk niczym nieskrępowanej V ósemki. Właśnie trzymam kluczyk w lekko spoconej ręce i jak dziecko gonie na parking, aby otworzyć auto i poczuć tą wolność i ekscytację. Z zewnątrz samochód nie przypomina innych Lexusów spotykanych na drogach, nie jest ani większą wersją modelu IS, ani mniejszą LS, jedynie, co je łączy to wielki grill z przodu, który w następnej generacji pewnie zakończy się na dachu. Podchodzę do auta z szacunkiem i od razu dostrzegam właśnie ten grill, który tutaj tak bardzo się nie wyróżnia, przez kolor karoserii zlewa się ze zderzakiem. Śmieję się pod nosem, gdyż dostałem również ciemny kolor jak w przypadku 450h F-Sport i z przodu te auta są praktycznie identyczne. Różnicą jest jedynie brak halogenów i dodatkowe 2 wielkie wloty powietrza po dwóch stronach.
Przód wygląda groźnie i ma świetnie wkomponowane lampy dziennie, w kształcie znaczka Lexusa. Warto wspomnieć też o światłach w kloszach, tutaj projektanci tez znaleźli własny styl, przyznam, że wygląda to świetnie. Przechodzą do boku tego dość dużego sedana (4915mm długości, 1845mm szerokości) i robi się naprawdę ciekawie. Mój wzrok przykuły ...
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!