W ostatnią niedzielę zmieniliśmy środek lokomocji. Od jakiegoś czasu czekały na nas bilety na Żuławską Kolej Dojazdową i w końcu udało się znaleźć luźny weekend, by z nich skorzystać.
Pogoda była wymarzona do podróży szlakiem żuławskiej kolei wąskotorowej. Kilkugodzinną wycieczkę rozpoczęliśmy w Nowym Dworze Gdańskiej. Nasza zaplanowana trasa wiodła do Stegny, gdzie przesiedliśmy się do składu jadącego do Sztutowa. Ze Sztutowa ponownie przez Stegnę pojechaliśmy na Prawy Brzeg Wisły, by stamtąd wrócić już pod wieczór do Nowego Dworu Gdańskiego.
Historia kolei wąskotorowej sięga 1886 roku, kiedy to uruchomiono pierwszą linię na trasie Szymankowo-Nowy Staw-Nowy Dwór Gdański. Jej powstanie było odpowiedzią na problemy przemysłu cukrowniczego, który borykał się z trudnościami przy transporcie buraków na terenie Żuław. W kolejnych latach powstawały następne odcinki trasy. Wkrótce wąskotorówka kursowała na coraz to nowych terenach, by tuż przed II wojną światową mieć już sieć o długości 335 km. Inwestycje służyły nie tylko przemysłowi, ale i transportowi pasażerskiemu, a ich widok na dobre wpisał się w żuławski krajobraz.
Duże szkody w zbudowanej infrastrukturze wyrządziła wojna i powojenna zawierucha. Zniszczono stacje, mosty, tory, ale też i tabor. Od połowy XX wieku transport koleją wąskotorową powoli zaczął tracić na znaczeniu i tak stopniowo odszedł w zapomnienie. Likwidowano kolejne odcinki, by ostatecznie w 1996 roku na dobre zakończyć funkcjonowanie przewozów wąskotorowych pasażerskich i towarowych. Od tamtego czasu większość linii i taboru została zdewastowana, rozkradziona, względnie wywieziona w inne części kraju.
No i tu nadszedł czas na pasjonatów. Reaktywacja niektórych linii rozpoczęła się w 2000 roku, a kolej zyskała miano Żuławskiej Kolei Dojazdowej. Jak to zwykle bywa były wzloty i upadki, momenty lepsze i gorsze, ale co najważniejsze w tej chwili możemy się cieszyć systematycznym kursowaniem ŻKD.
Skorzystaliśmy, więc z okazji, by podziwiać żuławskie krajobrazy z powolnie sunących wagoników, w tym tych otwartych, gdzie jeszcze bardziej można docenić piękno regionu. Niewątpliwie najciekawszym elementem trasy jest most obrotowy w Rybinie, ale cała trasa i przejazdy wąskotorówką cieszą się wielkim zainteresowaniem i entuzjazmem nie tylko podróżnych, ale i przypadkowych osób, które podróżując w jakikolwiek inny sposób pozdrawiają cały skład machaniem rąk i trąbieniem, a ilość zdjęć i filmików na pewno jest ogromna.
Na zakończenie podróży mieliśmy jeszcze przyjemność rozmowy z obsługą pociągu i zobaczenia nie tylko miejsca dowodzenia pociągiem, ale też obejrzenia lokomotywowni, która wywarła szczególnie na niektórych duże wrażenie.
Polecamy wycieczkę ŻKD!
Więcej zdjęć na zabytkowi.com.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!