Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Jest w nim coś z wyjątkowego modelu XLCR z roku 1977. Te drobiny powodują, że mam wobec niego trochę inne zachcianki niż w przypadku pozostałych produktów Harley Davidson.

 

Zacznijmy od faktów znanych wszystkim. Z Harleya, za pomocą części aftermarket można zrobić niemal każdy rodzaj motocykla. Niemniej są maszyny, które uzyskać jest trudniej. Zaliczam do nich motocykle retro terenowe o modnej dziś nazwie scrambler oraz klasyczne cafe racer. Nie mam tu oczywiście na myśli jakiejś „rzeźby” określanej słowem a’la, a w pełni funkcjonującą maszynę, która ma adekwatne zawieszenie oraz hamulce i poza osiągnięciem prędkości potrafi coś więcej w zakresie fizyki jazdy. Motocyklem, co do którego nie mam wątpliwości, iż prace ukierunkowane na styl cafe nie będą stratą czasu i pieniędzy jest Sportster Roadster.

 

 

Jest do kupienia od początku 2016 roku. Z pozoru jeden z motocykli linii Dark Custom od Harleya. Jednak po bliższym poznaniu maszyna o wyraźnie większym od pozostałych potencjale. Motocykl, któremu nikt nie odmówi zawieszenia, napędu i układu hamulcowego. Radykalnie skrócone błotniki, upside-down ze sprężynami progresywnymi, dwie tarcze hamulcowe z przodu i agresywna sylwetka. To wszystko powoduje skojarzenia z kawiarnianą wyścigówką i odpowiednio do tych asocjacji nakazuje niezwłocznie rozpocząć kawiarniany trip po mieście.

Po kafejkach nie lata się samemu. Z tego powodu testowy dzień i dwa Sportstery dzieliłem z kolegą. Damian Śmigielski to dziennikarz, a ponadto Gość, z którym wyjątkowo dobrze mi się rozmawia. Na rzeczy, poza motocyklami może być historia czeskiej motoryzacji, deskorolki czy technika lotnicza. Wszystko to sprawia, że jest wesoło i mądrze, a ja to lubię. W skrócie, nie było na co czekać. Od wczesnego ranka rozpoczęliśmy kawiarniane przeloty po Stolicy.

 

 

Sportster 1200 ma odpowiedni stosunek mocy do masy. Roadster dodatkowo fajnie brzmi i z zastosowanym zawieszeniem oraz hamulcami daje duże poczucie bezpieczeństwa. Sportowy charakter, przekładający się na pozycję za kierownicą dodaje dodatkowe kilka punktów do symbiozy z miastem. Takim motocyklem, zwyczajnie dobrze się wbija między samochody.

Są jednak minusy. Może nie w kontekście Sportstera, jako modelu – o tym już zostało wszystko powiedziane, a maszyna zdefiniowana dawno temu. Te uwagi dotyczą formy cafe racer.

Z pewnością zmieniłbym kierownicę. Zdecydowanie bardziej pasowałby mi i wizualnie i praktycznie stylowy kierownik typu clubman. Ale nie tylko o styl tu idzie, seryjna kierownica jest według mnie nieco za szeroka. Sprawa druga to podnóżki kierowcy. Fabryczny punkt mocowania, szczególnie dla motocykla wymuszającego pochyloną sylwetkę w Sportsterze jest nieco źle dobrany. Zatrzymując się na światłach kierowca chce stawiać nogi dokładnie tam gdzie trzyma je na podnóżkach. Przy pozycji na tym modelu jest to niefortunny układ. Kłopot zniknie za sprawą akcesoriów. Przykładowo Roland Sands Design oferuje zestaw za kilka stów euro, który w jeden wieczór zmieni Twojego Roadstera w poważnego Cafe Racera i sprawi, ze nie będziesz już w korkach potykał się o podnóżki własnego motocykla. Po tych dwóch zmianach forma cafe stanie się emblematyczna dla nurtu i pozbawiona wad. Ostatnie, co powinno dopełnić dzieła jest owiewka. Mała, typu bikini z krótką szybą, obejmująca lampę w stylu sprzed ponad czterdziestu lat. Po co to wszystko, poza poprawą ergonomii?

 

 

Na początku wspomniałem o XLCR z lat siedemdziesiątych. Po zabiegach opisanych wyżej, Sportster Roadster zmieni się w sprzęt inspirowany protoplastą sprzed lat. Nie będzie to replika, chociaż rynek akcesoriów i na to pozwala. Do zbudowania repliki potrzebny byłby jeszcze charakterystyczny kanciasty zbiornik paliwa, błotnik tylny zintegrowany z lampą oraz siedzeniem i układ wydechowy. Mimo wszystko powstanie motocykl, który będzie miał nie tylko styl, ale również cechy niezbędne do realizacji oczekiwań bardziej wymagających kierowców, co w dzisiejszych czasach ma niebagatelne znaczenie dla tych, którzy chcą korzystać z motocykla na co dzień. Legendarny XLCR to maszyna nieco inna od typowego Harleya. Przez dwa lata nie zbudowano ich zbyt wiele. W swoim czasie był jak łabędzi śpiew kierowany w stronę umacniającej się konkurencji z Japonii. Silnik Ironhead i masa maszyny na poziomie 256 kg nie były tak nowoczesne jak wygląd. Legenda mówi, że XLCR wymyślił Willie G. Davidson by mieć Harleya dla siebie. Podobno zlecił inżynierom maszynę nie po to by odebrać znacząca część rynku, a zwyczajnie rozszerzyć gamę o pojazd, którym jeździłby on sam. Być może to bzdura, jednak za sprawą XLCR Harley pokazał swój pomysł na maszynę sportową. Było to w czasach, kiedy marka obierała już nowy kurs pozostawiając sport na torze, a na ulicę proponując to, w czym była dobra od lat.

 

 

Jeżdżąc po Stolicy i siadając przy kawie przy różnych stolikach, rozmawialiśmy o motocyklach i samochodach. Poruszyliśmy tematy dotyczące rynku motoryzacyjnego w kraju i sprawiliśmy, że kilku osobom zapiekły uszy. Właśnie takie są kawiarniane wyścigówki. Trochę jazdy, a po chwili spoglądanie znad filiżanki. Niby nic, a jednak setki kilometrów lecą w dobrej atmosferze.

 

 

Nie tylko brylowaliśmy na bulwarach i w kawiarniach. Latając na dwóch Sportsterach, w parę godzin połączyliśmy the best of dzielnic Praga i Wola. Stara cegła, bramy i ślusarstwo. Obaj to lubimy. Pod koniec dnia odwiedziliśmy na Woli mojego ulubionego spawacza, czyli Marka aka Rilis w jego zakładzie Rilis Cycle Works przy Tunelowej. Faceta, który jest w stanie Sportsterem robić dziennie ponad tysiąc kilometrów i się nie zmęczyć i z którym sporo tysięcy już nakręciłem. Oczywiście jak to w życiu, kiedy we trzech zaczęliśmy oglądać Roadstera, każdy miał na jego temat inne zdanie. Ja swoje zachowałem do teraz by przelać je na klawiaturę.

 

 

Ogólnie Roadster wydał mi się maszynką będącą inspiracją do kierunku cafe racer. Na żadnym innym sprzęcie z gamy Harleya nie będzie tak łatwo osiągnąć tę konfigurację jak właśnie na nim. Dodatkowo Roadster to model aktualnie najbardziej wpisujący się w szosowo sportową wizję Willie G. Davidsona. Sądzę, że to była dobra wizja.

 

Mazurek:

 

Zdjęcia Michał Mazurek

 

 

Komentarze (1)

Piotr Zalewski
6.06.2017
10:58

Piotr Zalewski napisał

Fajny wpis. A możesz napisać jak wygląda wygoda przy dłuższych przelotach?

POZOSTAŁE KOMENTARZE (1)