Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Moda na bobbery trwa. Nie do końca ją rozumiem, ale widać, że motocykle z przednim i tylnym balonowym kołem robią na klientach wrażenie.

Bobber to jedna z dwóch maszyn Moto Guzzi V9 opartych na tych samych, głównych komponentach. Drugą jest Roamer różniący się od Bobbera przede wszystkim przednim, wąskim kołem, błotnikami i kierownicą. Niby mało, ale zmiany te istotnie wpływają na wygląd i wrażenia z jazdy, czyli na dwie główne cechy określające za i przeciw danej propozycji.

 

Ale pobrałem do testu Bobbera i na nim się skupmy. Jako tendencyjny wagabunda, najpierw zamiast na bulwary i w miasto udałem się z V9 na obrzeża aglomeracji i na szosy pośród lasów. Tam mogę sobie kontemplować co mi przyjdzie do głowy oraz na dziurawych, krętych drogach odnieść się do pracy maszyny. Oglądanie detali zostawiłem sobie na później.

 

Corsa

 

Na V9 siedzi się wysoko, wygodnie i z możliwością ogarniania wzrokiem całej okolicy. Doskonale wręcz do miasta i niespiesznych wycieczek. To taki mój klimat. Jadę szosą, wychwytuję obrazek w stylu zagracone podwórko i wolno przejeżdżając wiodę wzrokiem za tym, co wrasta tam w ziemię. Potem przyspieszam i kiedy zauważam wiejski sklep postanawiam się zatrzymać, by wypić oranżadę. Wtedy spoglądam to na pola, to na motocykl. Taki urok klasyków.

 

 

Jadę, biegi zmienia się lekko. Hamulce pracują jak należy. Kontrola trakcji ma dwa ustawienia i możliwość wyłączenia. To dobrze, ponieważ system lubi ingerować zbyt natarczywie. Dzieje się to zwłaszcza tam gdzie nawierzchnia przestaje być jednorodna. Podczas prowincjonalnych włóczęg często się to przytrafia.

Zawieszenie dobrze radzi sobie z wybojami, choć czuć, że motocykl stworzono na szosę, a nie w teren. Śliczna, cienka kanapa jest również nieco twarda, ale coś za coś. Sterta gąbki by tu nie pasowała.

 

 

Silnik Moto Guzzi tradycyjnie jest ustawiony wzdłużnie (cylindry w poprzek). Napęd na tylne koło jest oczywiście przenoszony wałem Kardana. Wymaga to przyzwyczajenia. Przegazowanie powoduje szarpnięcie w bok, a masy wirujące pogłębiają lub spłycają pochylenie w zakręcie, kiedy operujemy podczas wirażu gazem. Jednak, gdy już się na Guzzi trochę pojeździ przestajemy o tym myśleć i wszystko gra.

Jednostka napędowa V9 to dwuzaworowy klasyk o rozwidleniu 90°. Konstrukcyjnie podobny do mniejszego z modelu V7, ale znacznie przekonstruowany. To nie jest rozwiercony motor V7. Inne głowice czy cięższy wał korbowy były koniecznymi zmianami. Podobno tylko kilka procent elementów łączy oba motory. Co oczywiste uwzględniono aktualną normę Euro4. Napęd na skrzynię transportuje suche, jednotarczowe sprzęgło. Podstawa taka jak przed dziesięcioleciami.

 

 

Maszyna ma masę „mokrą” nieznacznie przekraczającą 200kg, niewiele. Silnik o pojemność 853 cm³, władający mocą 55Km radzi sobie z nią doskonale. Co ciekawe na papierze moment obrotowy na poziomie 62Nm nie robi wielkiego wrażenia, ale przy niskiej względem klasycznych konkurentów masie, motocykl świetnie poddaje się ruchom manetki gazu. Jest jeszcze jedno. Skrzynia biegów V9 została tak zestopniowana, że ma się wrażenie dostępności wystarczających osiągów w bardzo szerokim zakresie prędkości i obrotów silnika. Po prostu Bobber „ciągnie i ciągnie”.

 

 

Z oranżadą w ręku

 

Jest coś w tych włoskich motocyklach. Koncepcja żywa od dekad i upór by ją rozwijać. Ludzie z malowniczego Mandello del Lario wyraźnie postawili na klasykę. Mniejsze – ostatnio zmodyfikowane V7, V9, czy duże California i monstrualny MGX-21. Wszystkie te motocykle od Guzzi można używać zgodnie z ich przeznaczeniem lub bawić się strojąc je do swoich wizji.

Oba motocykle z rodziny V9 są zaprojektowane w ciekawy sposób. Górna część ramy od główki aż do jej końca, stanowi płaską półkę. Jest to zgrabne stylistyczne odcięcie i sprawia, że tył motocykla wpisuje się w modną obecnie, customową stylistykę „brat”. To ta japońska szkoła gdzie nagminnie zmienia się tył motocykla dla nadania podobnego wyglądu.

 

 

Wiele detali, w tym również błotniki, czy pokrywy boczne wykonano z metalu. Na prostej kierownicy zamontowano pomysłowe, ładne i przyjemne w użyciu przełączniki zespolone. Są one wspólne z wyższymi modelami w segmentacji marki.

Niestety inne detale, wykonane są budżetowo. Kierunkowskazy, lampa i prędkościomierz. Ten zestaw wygląda jak dobrany z niedrogiego katalogu akcesoriów. Sam licznik jest za to czytelny, a jego cyfrowy wyświetlacz podaje wiele przydatnych informacji.

Siedzenie i podnóżki umieszczone zostały wygodnie. Ich układ umożliwia wstawanie przy pokonywaniu nierówności, co sprawia, iż motocykl jest bardziej mobilny. Zresztą sety podnóżków oraz kanapa zostały na ten rok zmodyfikowane właśnie pod względem ergonomii.

Dzięki umiejscowieniu układu kierownica, podnóżki, kanapa V9 stanowi też dobrą bazę do stworzenia fabrycznego scramblera, co mam nadzieję nastąpi. Do dwóch istniejących stylizacji, ta trzecia pasowałaby doskonale sprawiając, że gama Moto Guzzi byłaby pełna i elegancko podgryzała konkurentów.

 

Moto Guzzi V9 Bobber odpowiada na wszystko to, czego oczekuje się od klasyka. Namawia do wędrówek, rozpala wyobraźnię swoją historią i podpowiada, co można przestroić. Jednocześnie jest dobrze zaprojektowanym narzędziem przemieszczania się. Radzi sobie w gęstym ruchu i dowiezie w pośpiechu autostradą. Ja właśnie tego oczekuję od współczesnego motocykla.

 

Mazurek

 

Zdjęcia: Michał Mazurek

 

Komentarze (3)

Piotr Zalewski
29.08.2017
10:41

Piotr Zalewski napisał

Fajne uniwersalne moto. Podoba mi się szczególnie kształt zbiornika paliwa.

Łukasz Dalecki
29.08.2017
10:10

Łukasz Dalecki napisał

Fajnie się prezentuje

Paweł Kozierkiewicz
28.08.2017
13:27

Paweł Kozierkiewicz napisał

Pytanie laika: po co takie opony? Czy to tylko efekt wizualny, czy może ma to jakieś uzasadnienie praktyczne?

POZOSTAŁE KOMENTARZE (3)