Kiedy zapada zmrok w starych, fabrycznych halach, maszyny ożywają. Czasem się tylko poruszą, a czasem sprawy zajdą znacznie dalej. Obrabiarki zaczynają wytwarzać. Metal jest lany, skrawany, toczony i tłoczony. Demony tchnięte w żelazo nie mogą długo trwać w bezruchu.
No dobrze, wiem, że to mało prawdopodobne, ale pisał o podobnych zjawiskach Stefan Grabiński już w dwudziestoleciu międzywojennym. Staram się to śledzić. Musiałem zobaczyć, co może dziać się w staraj hucie.
Trasa była idealnym miejscem żeby o tym myśleć. Zwłaszcza, że większość drogi prowadziła przez tereny dalekie konsumpcyjnej oświacie. Choć Chlewiska są położone niecałe dwieście kilometrów od Warszawy to, przy odrobinie myślenia jazda tam daje okazję uwolnić się od uczęszczanych dróg. Jadąc wolno można wypatrywać zmarszczek na twarzach ludzi siedzących przed domami i tych podążających do świątyń. Dostrzegać starzenia na ścianach budowli i na podpierającej koła nawierzchni. Wreszcie można zatrzymać się na pustej stacji kolejowej i wypatrywać pociągu, który nie nadjeżdża.
Huta żelaza została założona pod koniec dziewiętnastego wieku. Należała początkowo do rodziny Platerów, jednak kilka razy w dziejach zmieniała właścicieli by ostatecznie w 1960 roku stać się muzeum.
Zespół wielkopiecowy wybudowało Francuskie Towarzystwo Metalurgiczne. Do końca działalności huty, jako ostatni w Europie opalany był węglem drzewnym.
Rudę pozyskiwano z okolicy. Wykopywana w małych odkrywkach była transportowana na teren zakładu koleją wąskotorową.
Ostatniego upustu surówki nie dokonano. Podczas okupacji niemieckiej załoga zbiegła doprowadzając do wygaszenia pieca. Żelazo zastygło i takie pozostaje do dziś.
Wyposażenie huty składa się z dmuchaw, nagrzewnic rekuperatorowych, odpylacza i prażaki rudy. Ciekawy jest gichtociąg – to winda, która umożliwiała napełnienie ogromnego pieca od góry. Intrygujący wynalazek był napędzany masą wtłaczanej wody do wagonika, który stanowił przeciwwagę dla właściwego, wypełnionego wsadem. Wszystko zachowało się w doskonałym stanie. Zdaje się być gotowe by podjąć pracę.
Na terenie huty historia techniki dominuje ponad wszystkim innym. Większość obiektów stanowią maszyny do obróbki metali. Są ogromne wiertarki, prasy i frezarki. Są tam urządzenia dla przemysłu ciężkiego i fabryk broni. Subtelną puentę stanowią motocykle i samochody z czasów, kiedy wspomniane urządzenia pracowały pełną parą w tłustym pocie smaru spływającym po ich gładziach.
Obiekt podlega pod podupadłe Muzeum Techniki NOT. Szczęśliwie Pan Stanisław – przewodnik, który wspaniale wprowadza w zagadnienia wytopu żelaza był tam obecny. Przy nim maszyny są spokojne i nocą wielki piec się nie żarzy. Strach jednak pomyśleć, co by się stało gdyby zostały na dłużej same. Nie wiem jaki los spotka jeszcze to miejsce.
Mazurek
Zdjęcia: Michał Mazurek
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!