Cześć.Pierwszy raz w tym miejscu coś publikuję więc zobaczymy jak to wyjdzie.Dzień jak codzień, dzień po dniu, wstajesz rano i ogarniasz że zostało Ci jeszcze 13 godzin wolnego czasu do momentu kiedy słońce spadnie za ziemie a na jego miejsce wdrapie się księżyc. Zadajesz sobie pytanie co by tu zrobić, żeby się nie narobić a dzień minął miło.Więc żegansz swoją drugą połówkę która idzie do pracy na drugą zmianę a ty ogarniasz że Paweł kończy pracę już o 16.Po 2 telefonach i podżuceniu pomysłu że jedziemy w trip'a umówiliśmy się że spotykamy się przy zjeździe z A4 na kolbuszową o 16 bo uda się zerwać szybciej z pracy.Wszystko idzie jak zawsze, prywatny Fiat Uno 1.0 na LotniczymPaliwieGazowym jechał sobie spokojnie 100/110 i tak dzięki mojej nienawiści do spóźnialskich byliśmy na miejscu 10 minut przed czasem. Pawła zlapały korki więc spóźnił się dobre 40minut ale to nie jego wina.Zadajecie sobie pewnie pytanie co nakłoniło nas do tego żeby w tak natarczywym tępie i zaangażowaniu ruszyć nasze leniwe tyłki z miejsca.Dostałem informację a w zasadzie przypomniałem sobie o kilku miejscach o których wręcz mażyliśmy na zdjęcia. Czy się udało? Czy się opłacało to później.Pojechaliśmy Daili pawła którego widzicie na zdjęciach. Każdy kto lubi glebę, mocne spasy, ,,stensy" i te sprawy z Pawłem się dogada!Paweł przez dwa lata jeździł na codzień autem które z daleka przypomniało Boski karawan, a z bliska rozjechaną przez konwój tirów żabę. Mianowicie mam na myśli białego VW Golfa 3 Variant który zależnie od odległosci domu pawła do placu zlotowego od ziemi do kołyski ma 2mm do maxymalnie 1cm! Ta wysokość sprawia że jazda na zloty z pawłem staje się niezależnie od odległości wyzwaniem logistycznym na skalę transportu Titanica przez polskę od gór do morza. Każdy próg, nierówność czy nawet koleiny to to chwila strachu i bądź kilka minut ciągania drugim autem na smyka. Nie ma że boli, ostra gleba + static robi robotę! Wracając do tematu, gdy jechaliśmy daili który ma około 5/6cm do kołyski z niemosiernym pogromcą AMG, M-Power, RSline i wszystkich innych TDIków czyli Benzynowym 1.8 z podtlenkiem gazu i nieogarniętymi 90 kucami pod maską,byłem pewny że skoro paweł na centymatrze potrafi wjechać tam gdzie niektóre SUWy trzesą portkami to tym to będziemy jeździć wogle jak czołgiem. I nie myliłem się. Zdjęcia w miejsce które nas interesowały wymagały by dla Varianta desek, łopaty i ogólnie kilku godzin przygotowań gruntu i podjazdów (ale to już jest w planach i gdzieś w połowie września ujżycie sesje z wyjazdu), tym paweł nawet się nie zastanawiał tylko zapytał się gdzie ma stawiać, gdzie ma wjechać, żeby było ciekawie.Zdjęcia które widzicie to tylko takie próbne shoty jak będzie się to mniej więcej prezentować.W miejscach zakochałem się ja, Paweł i Dominik którego zgarnęliśmy po drodzę. Byliśmy tam tydzień temu a już dostałem 3 telefony kiedy to planujemy, kiedy dasz radę itd. Ale to jeszcze trzeba przemyśleć. Dogadać, zbadać o ,,auto serwisowe" które nas pociągnie od czasu do czasu i zabierze sprzet potrzebny do przebuodwy niektórych wjazdów.Mniejsza!Wracając do samego tytułu, współpracuję z Pawłem od marca tego roku i zauważyłem jedno, że po 2 latach jeżdżenia na codzień na naprawdę sytej glebie, możecie dać mu nawet Land Rowera Discowery czy Nissana Patrola podniesionego na pół metra w górę a on i tak będzie jechał z wzrokiem wklejonym w asfalt i będzie szukał nierówności, dziuórek, górek i będzie je omijał jakby dzięki temu ktoś miał by mu dać numery na koljne losowanie totka.To jest już zboczenie, nawyk, a może fanaberia która wszczepia się w nas, kierowców, gdy zaczniemy jeździć na naprwadę niskich autach?Ja na dziś kończę.Wiem że nie ma to ładu, składu, ani jakiegokolwiek sesnu ale tak chciałem spróbować coś napisać, już niedługo napiszę coś bardziej ogarniętego ;)
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!