Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

#494 Dysponent Otworów Drzwiowych, czyli test Peugeota 2008

Jak się jakiś czas temu dowiedziałem, że w parze Peugeot-Citroen to ten pierwszy ma być marką bardziej, a ten drugi raczej mniej, to się zagotowałem. Bo patrzysz na historię obu i sorry, ale ten pierwszy przy drugim to jakiś wypierdek. Tymczasem dziś… Citroen nie jest zły, jest nawet fajny – ale jeśli chodzi o Peugeota… to ja nie umiem w sobie odnaleźć innego uczucia niźli PODZIW. Posłuchajcie.

A może najpierw obejrzyjcie. Wiem, że 17 minut to dużo – kto w czasach, gdy jak nie afera z Trybunałem, to marsz KOD, zadyma w Brukseli czy aborcja, ma kuźwa 17 minut wolnego czasu?! Wiem, że jest ciężko, wiem jak trudno wszystki marsze i happeningi ogarnąć. Ale mimo wszystko obejrzyjcie, bo się starałem – i dźwięk jest dobry, i obraz zimowy, i bokiem poszedłem, i ładnie wysiadłem…

Jeszcze tylko kilka (niestety -set tysięcy) subskrypcji podłapię i będę mógł robić typowe jutubowe dramy – z tym się kłócić, tego oskarżać, tam kraść, gdzie indziej kłamać. Nie mogę się doczekać.

Chęć posiadania

Nie chcę powtarzać tego, co mówiłem w filmiku, ale naprawdę jak na razie 2008 jest jednym z fajniejszych aut, które chciałbym, żeby Ryba miała (gdyby miała prawko). Bo mógłbym je pożyczać – choćby pod pretekstem zatankowania. Nie jest to wóz dla mnie (wsiadanie/wysiadanie), ale jako taki do okazjonalnej przejażdżki – wprost wymarzony.

Oraz ostatnio lubię małe SUVy… ale to też w filmiku powiedziałem. Kurde, to jest bez sensu, za dużo na filmie gadam, nic mi do pisania nie zostaje.

Wnętrze

Peugeoty mają dziś świetne wnętrza. Fakt, może nie wszystkim podpasuje ich ergonomia, ale dobór materiałów i ogólny rysunek to jest coś tak świeżego, jak mleko prosto od krowy. Wiem, że dziś nikt by się tego nie napił, bo wymiona brudne, tłuszczu dużo i ogólnie jak nie jest UHT to zabija bardziej niż białe pieczywo. Ale kiedyś, gdy byłem dzieckiem, to potrafiłem pół małego baniaczka wychlać tak łapczywie, że aż mi się nosem ulewało. To było coś pysznego. Tak sobie właśnie wyobrażam świeżość. I takie są dziś wnętrza Peugeotów – są tłuste, grube i zmontowane tak, jakby miałby przetrwać wieki. Wnętrza Toyot i Hond wyglądają przy mlecznych interiorach Peugeotów jak mieszanka wody z odrobiną tynku.

Peugeot 2008

Założę się, że gdyby Peugeot 2008 istniał w 2008 roku, to właśnie w nim, (zamiast w lodówce), Indiana schroniłby się przed grzybem.

Być może uznacie mnie za jakiegoś sztucznie egzaltowanego lamusa i silącego się na oryginalność hedonistę (nie wnikajcie, chciałem się po prostu pochwalić znajomością trudnych słów), ale ten dziwny plastik o fakturze gumy, którym pokryto przód deski jest całkiem niesamowity. Nie dlatego, że jestem jakimś plastikolubnym fetyszystą, tylko dlatego, że ewidentnie ktoś się do jego wymyślenia przyłożył. Niby to jest zwykłe ropopochodne tworzywo sztuczne, a jednak ma tak dobraną miękkość i tak ciekawą fakturę, że z palcem w swym plastikowym tyłku gasi te wszelkie ekoskóry, którymi Japończycy i Koreańczycy miejscowo pokrywają deski rozdzielcze.

Peugeot 2008

Jest jak zawsze, zdjęcie tego nie oddaje. Ale uwierzcie mi – ten głupi kawałek gumowanego plastiku robi robotę. Lubię takie rzeczy, takie smaczki, nieistotne detale, które w jeździe nie pomagają – to nadal jest po prostu finezyjnie ukształtowana płaszczyzna, której jedynym zajęciem jest zbieranie kurzu – ale z biegiem czasu, gry do auta przywykniesz, zaczynają odgrywać pierwszoplanową rolę.

Jeszcze jedna dygresja dotycząca wnętrza – to, że fajnie się w jakimś aucie siedzi to jedno. Ale to, że ono fajnie w środku wygląda, gdy się drzwi otworzy, to drugie. Czasami te dwie rzeczy nie idą w parze – ale w sumie to drugie wcale nie jest mniej ważne, niż to pierwsze. No dobra, wygląd jest o wiele mniej ważny niż pozycja za kółkiem. O wiele mniej ważny. Ale nadal ważny.

No a w 2008 ten aspekt – wyglądu gdy drzwi są otwarte – na moim zajawkometrze wbił się na czerwone.

Peugeot 2008

Ten wystający ekran, te sterczące zegary, ta tłusta kierownica, ta napuchnięta gała od biegów, ten ręczny, te fotele, te połyskujące plastiki na tunelu środkowym no i ta tłusta guma po całej szerokości deski. Gdybym miał 2008, to bym sobie zamontował taki ficzer jak w tym minivanie Tesli, że drzwi by mi się same szeroko otwierały, jak tylko bym się zbliżał – by móc się na to wnętrze napatrzeć.

Serio, to jest ważne. Są auta, w których się milion razy lepiej siedzi, w których kierownica nie zasłania zegarów, które mają lepsze fotele i ogólnie są o klasę przyjemniejsze, ale jak otworzysz drzwi, to wali takim nudnym klapkiem basenowym (o, na przykład raz, dwa, trzy… mógłbym tak w nieskończoność), że trza wsiadać albo w nocy, albo po omacku.

Oczywiście jak już ruszysz, to jest to bez znaczenia. Ale czasy mamy takie, tak niespokojne i niepewne, że trzeba otaczać się rzeczami ładnymi i ciekawymi, trzeba patrzeć na piękno i chłonąć przemyślane owoce czyjejś pracy twórczej, bo warto #CzujSięDobrzeCzłowiek – gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy coś obok nas wybuchnie – czy już zaraz, czy dopiero w lipcu podczas tych dni młodzieży czy innego zlotu NATO.

Ale chwileczkę, sekundkę, momencik!

Bo zastanawiam się nad jedną rzeczą. Skoro Peugeot zadał sobie tyle trudu, takie ryzyko podjął i ogólnie poszedł z tym dziwnym kokpitem pod prąd, to znaczy, że jest on – ten kokpit – w czymś od zwykłego lepszy. Bo jak nie jest, to po cholerę ryzykować?

Ten Polak Adam Bazydło, który zaprojektował tak zwany i-Cockpit – te zegary ponad malutką kierownicą, ten bardzo wysunięty z deski ekran…

Peugeot 2008

…on coś musiał mieć na myśli. Sęk w tym, że nie wiem co. Wizualnie jest to przegenialne. Dobrze to wygląda, oj bardzo dobrze. Ale funkcjonalnie… no nie wiem. Co jest złego w zegarach położonych tradycyjnie za kierą? Panie Adamie Bazydło, zabawmy się – ja rzucam wadę pańskiego pomysłu, a Pan rzucasz zaletę. Uwaga, zaczynam. Otóż ten Pana pomysł sprawia, że osoba o moim wzroście i moich preferencjach leżakowo-kierowniczych widzi zamiast zegarów coś takiego:

Peugeot 2008

No dobra, w sumie nie muszę mieć kierownicy ustawionej najwyżej, mimo że lubię. Mogę ją lekko opuścić i wówczas jest tak:

Peugeot 2008

Czyli w sumie OK. Sęk w tym, że kierę mam prawie na kolanach. I to jest poważna wada. Może jest to wygodne, jak się lubi kierować podchwytem dolnym na-udach-spoczywającym – ale weź Pan jakiś manewr wykonaj, szybki nawrót, cokolwiek. To jest wielka wada tego pomysłu.

A teraz Pana kolej – jaka jest zaleta wrzucenia zegarów ponad kierownicę?

Co Pan mówi? Słucham? Proszę głośniej.

No właśnie.

Ale żeby być sprawiedliwym to muszę jasno zaznaczyć, że w 2008 obniżenie kierownicy tak, by mniej więcej widzieć zegary, jest możliwe i da się jeździć. W przeciwieństwie do naprawdę fajnego 308 (test), gdzie albo nie widzisz zegarów, albo je widzisz jednocześnie gniotąc kierą uda aż do utraty krążenia w nogach. Oczywiście mówię jak jest u mnie – Ty możesz siedzieć inaczej, być niższy, niezgarbiony…

Ale wracając do pana Adama – może Panu pomogę – otóż ponoć dzięki tak położonym zegarom kierownica może być mniejsza. A jak wiadomo, mała kierownica to jest miszcz i kozak, małe kierownice mają w F1 i w autach WRC. Mała kierownica to czysty sport. Sęk w tym, że jej maleńkości się nie czuje, bo 2008 nie jest jakoś przesadnie zwinnym i responsywnym autem. Więc czucia jezdni kosmicznego nie ma, wspomaganie jest bardzo silne, przechyły na zakrętach znaczne… sam rozmiar kierownicy z komfortowego SUV-ika gokarta nie uczyni.

Ale dość o tym, to wybitnie subiektywna ocena – a przecież takie się w testach nie liczą, bloger mówi być obiektywny. A zatem pogadajmy o…

Silnik

To jest Engine of the Year roku 2015 w kategorii od 1 do 1,4 litra. Żwawe, fajnie brzmiące 3-cylindrowe 1,2 o mocy 110KM. Ja wiem, śmiech na sali. Pojemność żenuła, ilość cylindrów fopa… ale ja jestem tym motorem wzruszony. Idzie to jak złe, warczy jak Subaru i ogólnie wydaje się takie wręcz zbyt dynamiczne do wysokiego 2008. A weźcie pod uwagę, że do niedawna zdanie „ten silnik jest zbyt dynamiczny” można było użyć tylko i wyłącznie w przypadku aut z naprawdę wysokiej półki.

Peugeot 2008

On naprawdę fajnie jeździ. Nie wiem, czy zasłużył w swej kategorii na zwycięstwo, bo nie jeździłem chyba niczym ze stajni VW co miałoby 1,2 albo 1,4 TSI pod maską… a nie, zaraz, jeździłem Fabią RS – ale jedyne wspomnienia jakie mam, to że było bardzo szybko i poza tym beznadziejnie. A tutaj, w 2008, było i szybko, i miło dla ucha, i tak jakoś w stylu Gran Turismo.

Bo te 3 cylindry, gdybym obrotomierza nie miał, to bym na stacji zalał ropą. Zbierają się od zera bez wysiłku, brzmią lekko klekocząco (ale bardziej w stylu boksera niż 1,9TDI) i niespecjalnie jarają się wysokimi obrotami. Można dokręcać do czerwonego, ale dłuuugo przedtem silnik już zachowuje się jak w Maluchu – czyli jest bardziej generatorem dźwięku niż mocy. Ale to nie jest wada – bo jak zmieniasz biegi odpowiednio wcześnie, to wyrywasz to przodu jak A6 3,0 TDI na autostradzie z punktu poboru opłat.

Fajny silnik, serio. Widać po nim, jaki się postęp dokonał. Kiedyś 1,2 było padaką – wiedziałeś to patrząc w folder, bez jazdy próbnej. Teraz nie ma obciachu. A i brzmieniem większego szyku zadasz, niż warkotem 4-cylindrówki.

Co ci Francuzi z tymi dywanikami, to ja nawet nie…

Peugeot 2008

A, i jeszcze jedno – to jest w sumie dość mądrze pomyślany silnik. To nie jest prostacki downsizing, w którym w malutkim silniczku, w jego czterech malutkich cylinderkach pracują 4 malutkie tłoczki, niewiele większe od korka od wina. Tu cylinder ma pojemność 0,4 litra – dokładnie tyle, ile w prawilnym silniku 1,6. A weź spytaj starego hondziarza, co myśli o pojemności 1,6 litra. Potęga! – odpowie.

Albo inne porównanie – są auta, które mają pojemność 2,5 litra i sześć cylindrów. Potwór, dziś już takich nie robią! 2500 przez 6 daje 416ccm. A to peugeotowe R3 ma cylinder 400cmm. No jakby nie patrzeć, prawie tak samo duży, więc lipy nie ma.

Peugeot 2008

Jak z trwałością? A któż to wie. Ale przez ten tydzień, co nim jeździłem, to mi się nie zepsuł. Ani razu. Serio, jak bonie dydy. Kurde, fajny silnik. Niestety nie zanotowałem, ile spalił. Ale jak znam życie, to jakiś litr więcej niż podaje producent.

Jedna drobna wada – te 3 cylindry trochę na wolnych obrotach się tłuką. W zasadzie tłuką to zbyt mocne słowo – po prostu na postoju silnik nie tylko słychać, ale również czuć. Na szczęście jest…

Start-Stop

Chyba najbardziej hejtowany ficzer w nowych autach. Tymczasem coś Wam powiem – Start-Stop to syf, gdy masz automat. Bo wtedy nie masz nad tym kontroli – zatrzymasz się mając w planach ruszenie za pół sekudny, a silnik TRUK i gaśnie. Mówiłem o tym na filmiku dot. 508-mki – dokładnie tutaj. Ale gdy masz manuala, wtedy sprzęgło jest królem – jak się zatrzymasz i go nie puszczasz, to silnik nie gaśnie. Więc naprawdę można z tego korzystać i przyjemnie, i mądrze. Nie ma irytujących zaskoczeń, głupawych rozruchów co sekundę w korku… działa, jak mu Twoja lewa noga każe.

Oraz jedna uwaga – bardzo nieinwazyjnie ten Start-Stop gasi i uruchamia silnik. Gasi ot tak – pracował i nie pracuje, nic pomiędzy. A uruchamia tak, że gdy stojąc na luzie wciskasz sprzęgło, to nim doklepiesz lewą noga do dywanika, silnik już pracuje. Okej, uruchamia się z lekką wibracją, ale przez fakt wciskania sprzęgła praktycznie jej nie czujesz – bardziej masz wrażenie, że to sprzęgło tak dziwnie chodzi, jakbyś wciskał je w drobny żwirek.

Ani razu Start-Stopu nie wyłączyłem. Zero irytacji. Ten system po prostu z manualem działa idealnie.

Wnętrze raz jeszcze

Bo mi się kilka ciekawostek przypomniało. Otóż fajne jest to wgłębienie ułatwiające kręceni kluczykiem:

Peugeot 2008

Głupie są miejsca na napoje, bo 0,5 litrowa butelka szerykoli wstawiona z lekką nonszalancją potrafi włączyć wewn. obieg powietrza, więc jazda wygląda tak – jedziesz, popijasz, odstawiasz niechlujnie i za minutę masz zaparowane szyby.

Peugeot 2008

Prawdopodobnie to samo potrafi 0,5 litrowy sprajt oraz zwykła półlitorwa woda, ale głowy nie dam, bo nie testowałem. Wiem jednak, że jak masz podłączone navi albo słuchasz czegoś z USB, to drugiej kawy nie masz gdzie wstawić.

Peugeot 2008

Po lewej od kierownicy jest mini panel z kilkoma guzikami

Peugeot 2008

który w moim egzemplarzu niestety był niepełny – ktoś się nie popisał i auta dla mediów nie doposażył. No c’mon! Ale nic to – znalazłem w sieci fotkę auta wypasionego na full. Od razu widać, do kogo 2008 jest adresowany.

Peugeot 2008

Torebka na dachu? Noł problemo – klikasz i aktywuje się magnes. A w damskiej torebce zawsze coś metalowego się znajdzie – czy to cążki, czy malutkie kowadło, czy wielka, wisząca na rzemyku blacha z nazwiskiem projektanta.

Ktoś Cię przyparkował i nie umiesz wyjechać? Zawracanie na trzy przerodziło się w „na jedenaście” a i tak nadal stoisz wszerz? Wjechałaś pod prąd i jakiś palant stoi przed tobą i trąbi? Nie martw się – wciśnij RESET i będzie jak w grach – pojawisz się na środku drogi, w odpowiednim kierunku i nawet przez pewien krótki czas będziesz tak fajnie cała migać, pojawiać się i znikać. A podczas tego chwilowego migania będziesz nieśmiertelna. Czad, co nie?

Plus fajny ręczny. Nie rozumiem tego wyścigu na dziwaczne ręczne, który wiodą marki francuskie, ale dopóki działa to dobrze, to wolę taki niż prostacki patyk z guzikiem.

Peugeot 2008

Fajnie wyglądają drzwi od środka. To jest bardzo ważne – ja na to zwracam uwagę: czy klamka jest fajna, czy uchwyt ładny, czy materiały ciekawe i jak tam ogólna rzeźba.

Peugeot 2008

Natomiast zwróćcie uwagę na to, o czym wspominałem w filmiku – jak bardzo do przodu przesunięte są przednie drzwi. Albo inaczej mówiąc – jak są malutkie. Ten fotel pasażera jest oczywiście trochę za bardzo do tyłu odsunięty, by za nim ktoś dorosły wygodnie usiadł. Ale nie oszukujmy się – większość aut jeździ tylko z kierowcą, nieliczne również z pasażerem i jakiś promil z kimś z tyłu. Więc przez większość czasu komfortowo muszą się czuć tylko osoby siedzące z przodu. No i jak się już komfortowo rozsiądą, to ciężko im będzie wysiąść.

Acz chowanie korpusu pełnego najważniejszych organów za środkowym słupkiem ma niewątpliwe zalety w chwili, gdy wóz znajdzie się pod ostrzałem. O co w dzisiejszych czasach wcale nie jest trudno. Bo nie zapominajmy, że 2008 był bardziej projektowany pod klientów z Paryża, Londynu i Brukseli, niż pod nas, warszawiaków.

Z zewnątrz

Nic specjalnego. A nawet trochę brzydko. Acz ma to jedną zaletę – ja lubię auta z takimi smaczkami, które być może urodzie nie służą, ale przynajmniej świadczą o tym, że dział designu nie podkupił nikogo, kto wcześniej pracował w VW. Na przykład ta bezsensowna srebrna wstawka nad tylnymi drzwiami:

Peugeot 2008

To w sumie może nawet fajnie wyglądać przy ciemniejszym lakierze – bo na biały się gubiło:

Peugeot 2008

Tylne światła na pierwszy rzut oka szału nie robią, ale z bliska wydają się być najdroższym elementem auta. Kiedyś wystarczyło wstawić kilka prostokątnych, kolorowych okienek i szafa grała – dziś pewnie są specjalne 25-osobowe departamenty designu odpowiedzialne tylko za to, jak wyglądają tylne światła. Małe dzieła sztuki.

Peugeot 2008

Oraz taka ciekawostka – zobaczcie, jak wizualnie zacierają się różnice pomiędzy segmentami:

Peugeot 2008

Kaszkaj jest o 17cm dłuższy, o 6cm wyższy i ma o pond 9cm większy rozstaw osi – czyli przekładając to na język motoryzacji: inna liga. A wyglądają tak samo, laik różnic nie ogarnie. Te nasze oczy to jakiś ewolucyjny niewypał.

Kończąc…

Czy dla mnie? Nie, nie dla mnie.

Czy chciałbym go kupić Rybie? Bardzo bym chciał. I chętnie bym go pożyczał. Pewnie by się nawet okazało, że w dłuższym okresie robiłbym nim większe przebiegi niż najmojszą. Zero obciachu, fajne auto.

Największe wady: wsiadanie/wysiadanie i ten i-Cockpit, bo mam takie natręctwo, że jak kierę można podnieść wyżej, to ja muszę ją podnieść. A tutaj mi wówczas zegary zasłoni.

Największe zalety: silnik, start-stop spięty z manualem oraz wnętrze (wygląd i wykonanie). Mam taką tezę, że współczesne Peugeoty mają najlepsze jakościowo wnętrza nie tylko wśród aut klasy nie-premium. Smaczne materiały, aż chce się dotykać, aż miło się patrzy.

Ogólnie polecam. Tylko nie można się napinać. Bo jak się napniesz, to wiadomo – francuz, SUV, dla bab – czym się tu podniecać. Ale jak już masz to swoje wymarzone wozidło z RWD, VTEC-iem, tarczą na masce czy innym quattro TDI, to 2008 jako drugi wóz w rodzinie naprawdę ma ogromny sens. Szczególnie z tym silnikiem. Może na papierze to nic szczególnego – 110KM, 10 do setki, 190 na autobahnie – ale używa się tego uroczo i naprawdę idzie jak zły. Tylko musisz sobie mądrze przeciwników dobierać – bo ja raz poczułem się trochę nazbyt pewnie (bo chwilę wcześniej objechałem zglebione 4-cylindrowe BMW E36 z wydechem jak paróweczka) i się na światłach spiąłem z jakimś Mondeo z dwoma rurami rozrzuconymi po obu stronach zderzaka. No i jak się gość zorientował, że się z nim ścigam, to… a zresztą, nieważne.

Komentarze (0)