Początek nowego roku to już (niemal) tradycyjnie czas, by zaprosić was na jakże znaną, lubianą i renomowaną galę! Zapraszam na Złote Kółka 2020!
Jak zwykle czekają na was ulubione i cenione przez krytyków kategorie: Detal Roku, Paskudztwo Roku, Zaskoczenie Roku, Samochód Roku oraz Sportowe Wydarzenie Roku. Gotowiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii? Jazdaaaaa!
Detal Roku 2020:
Tył Mercedesa CLA Shooting Brake
Cóż, to nie do końca pojedynczy detal i może nie do końca 2020, bo auto miało premierę w 2019, ale powiedzmy sobie szczerze, że do 2020 ciężko je było na polskich ulicach spotkać. Szczególnie wersję AMG 45, którą widziałem dopiero pod koniec minionego roku. Do rzeczy jednak. Przyznam, że myślałem iż Mercedes w tej kategorii nie wygra nigdy. Dość powiedzieć, że design wszystkich niemieckich producentów moim zdaniem ostatnio podupadł. Delikatnie mówiąc. Tymczasem takie zaskoczenie! Z najnowszym CLA Shooting Brake Merc doprowadził sylwetkę do stanu, kiedy naprawdę uważam to auto za ładniejsze od wielu sedanów, hatchbacków i innych z klasy premium. Zagrały też detale jak światła i zderzaki, co w innych modelach marki jest dla mnie porażką.
Na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem tył auta. Jak zwykle zdjęcia w pełni tego nie oddają, ale gdy stanąłem z tyłu za wspomnianą odmianą AMG 45, to byłem gotów iść o zakład, że to zupełnie inny typ auta. Proporcje, „rozciągnięcie” w poziomie, dynamika, błotniki, płaska i pochyła szyba, niska sylwetka. Wygląda to dużo lepiej niż w odpowiedniku z nadwoziem sedan. Właściwie to wygląda dużo lepiej niż większość aut na drodze. Załączam zdjęcie zwyklejszej odmiany, żeby nie było, że to tylko dzięki pakietowi AMG, który w tym przypadku akurat niewiele zmienia.
Paskudztwo Roku 2020:
BMW serii 2 Gran CoupeJak już wspominałem – design niemieckich firm ostatnio mocno podupadł. Powyższy Mercedes zdaje się być wręcz wypadkiem przy pracy. Jeśli chodzi natomiast o te wypadki z negatywnym skutkiem, to króluje zdecydowanie BMW. O przodach i grillach można by się rozwodzić miesiącami, albo podsumować jednym słowem: tragedia. BMW serii 2 Gran Coupe to jednak GRANDE ZŁOŻENIE wszystkiego co najgorsze. Pominę nieco przód, bo jest słaby tak po prostu i znów skupię się na tyle, który jak zobaczyłem na autostradzie, to niemal musiałem otworzyć okno, by zwrócić poprzedni posiłek.
Wygląda toto ak już z założenia paskudny tył modelu X4, który został doklejony do biednej serii 1, a następnie na całości usiadł słoń, bo designer chciał, by projekt był „bliżej ziemi”. Dosłownie. Mam książkę dla dzieci, którą czytam synkowi, o tym jak to się używa nocnika. Tam jest rysunek jak to słonik usiadł na swój nocnik i go zmiażdżył pupą. Jestem pewien, że rysunek tego nocnika większość pomyli z powyższym zdjęciem tyłu BMW 2 Gran Coupe. Słowo.
Zaskoczenie Roku 2020:
Corvette C8 Stingray
Zaskoczeń w minionym roku było w sumie sporo, jak choćby poniższy samochód roku, ale… no jednak to było największe z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że mało kto ma odwagę kompletnie zmienić legendarny model, który jeszcze nie tak dawno był produkowany i sprzedawany z sukcesem. Po drugie, jak już ktoś to robi to właściwie niemal nie ma przypadków, by zrobił to dobrze, bez lamentu większości fanów i „fanów”. Przykłady można mnożyć, ale niech będzie nim choćby najnowsza Supra, która choć dobrym autem jest, to na pewno nie ma wiele wspólnego z Suprą. Inni producenci podcierają się zaś nazwami klasycznych modeli przy produkcji SUVów, ale na to narzekałem już w innym tekście.
Chevrolet podjął się ogromnego wyzwania i… wyszło im zaskakująco dobrze. Oczywiście już są akcje serwisowe i już są narzekania na np. problemy jakościowe wnętrza, ale umówmy się – to coś całkiem normalnego dla amerykańskich aut. Jednak zrobili coś, co wydawało się nie do przełknięcia: zmienili zupełnie konstrukcję legendarnego modelu Corvette z auta z silnikiem z przodu na sportowy samochód z centralnie umieszczoną jednostką. Mało tego, bardzo sensownie i logicznie to uzasadnili! Nie zmienili dlatego, że taka była wizja designera, nie dlatego, że o takiej Corvette od zawsze marzył prezes, nie dlatego, że kryzysy i sprzedaż siada, a można było zrobić przecież SUVa, i w końcu nie dlatego, że przecież trzeba iść do przodu i coś zmieniać, a klienci lubią zmiany (grill wam w oko BMW). Zmienili dlatego, ponieważ by móc sprostać europejskiej konkurencji pod kątem osiągów musieli przejść na ten sam typ podwozia co ona. Podwozia stworzonego do lepszych osiągów, lepszego rozkładu masy i lepszego prowadzenia. Podwozia znanego z Ferrari, Lamborghini, Maserati, Bugatti, McLarena i wielu innych. Podwozia z centralnie umieszczonym silnikiem.
Wyszło im to zaskakująco dobrze, powtórzę po raz kolejny. Design jest nowoczesny, ale nie przegięty. Odniesienia do legendy udało się ubrać w nowe proporcje. Prowadzenie też jest chwalone. Środek nawet wygląda ciekawie i nieco kosmicznie. Silnik gra jak powinien. No naprawdę mało kto się czepia tego auta. Powód jest jeszcze jeden – sprzedawane jest już od ceny 59 000 $ netto, czyli koło 80 000 $ brutto. Czyli za 300 tysięcy złotych macie 500 konny samochód, z 2,9 sekundy do setki, prędkością maksymalną ponad 300 kilometrów na godzinę i sześciolitrowym V8 grającym za plecami. Czego chcieć więcej? Chyba niewiele, skoro konkurencja oferuje podobne auta w cenie minimum trzy razy wyższej.
Ciąg dalszy na 4 kółka i nie tylko...
PS. Zapraszamy do śledzenia "4 kółek" na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Tam jeszcze więcej treści!
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!