Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Turbo
31
3 komentarze

Doktorze pomocy! Śnił mi się Urus!

ARTYKUŁ POCHODZI ZE STRONY 4 KÓŁKA I NIE TYLKO

Jak na pewno wiecie, jestem osobą, która nie trawi SUVów. Nie potrafię nawet sam sobie logicznie uzasadnić skąd ich popularność. Teraz jednak zaprezentowano samochód, który powoduje u mnie wewnętrzne rozdarcie. Mowa o Lamborghini Urus.

Swoje gorzkie żale i niezrozumienie dla SUVów wylewałem we wpisie, do którego przeczytania was zachęcam. Po premierze i obejrzeniu pierwszych zdjęć Lamborghini Urus, mój światopogląd mocno się zachwiał. Oto Lambo mi się... podoba. Długo zastanawiałem się gdzie i kiedy walnąłem się w łeb na tyle mocno, że tego nie pamiętam i na tyle skutecznie, że poprzestawiało mi to coś w mózgu. Zrozumiałem dopiero wtedy, kiedy patrząc na dane techniczne Urusa pomyślałem "O! I jest całkiem praktyczny bo ma ponad 600 litrów bagażnika!".

Otóż ten samochód podoba mi się po prostu jako "tanie" Lambo. Takie dla ludu i plebsu. Wreszcie! Wreszcie coś mającego te piękne, agresywne kształty Lamborghini, to fajne, sportowe, zadziorne i kanciaste wnętrze, będące marzeniem każdego gadżeciarza, a do tego nie wymagające posiadania drugiego samochodu do jeżdżenia na co dzień, albo jechania po zakupy do sklepu, o wakacjach już nie wspominając. Z resztą popatrzcie tylko na to auto. Naprawdę nie jest brzydkie - przynajmniej jak na SUVa. W dodatku wydaje mi się, że na żywo jeszcze znacznie zyskuje, gdyż, jak na takiego kolosa, jest naprawdę niskie.

W tej ekstazie ochów i achów nagle przychodzi otrzeźwienie. Cena. Od 200 tysięcy dolarów wzwyż. Ponad 700 tysięcy złotych na dzień dobry. Bogaty ten plebs. W tej cenie można już kupić sobie całkiem nieźle skonfigurowane Porsche Panamera 4 Gran Turismo i zostanie jeszcze na Mazdę MX-5. Żadne z tych aut nie przyśpiesza w 3,6 do setki jak Urus. Prawda. Żadne nie ma bagażnika przekraczającego 600 litrów. Prawda. Żadne nie jest równie bezsensowne co Urus. PRAWDA.

No bo wytłumaczcie mi, po co kupować samochód, który mimo że na swoją klasę jest nawet ładny, to i tak nikt nie przyzna, że jest to prawdziwe Lambo. Niezależnie od tego, jak bardzo firma by próbowała przekonać, że tak w istocie jest. Koncern VAG ma swoją filozofię, ma swoje problemy finansowe po dieselgate i ma także swoje sukcesy z Porsche Cayenne, które jak widać chce przełożyć na inne luksusowe marki. Tyle. Gdyby to był "mniej sportowy" SUV, to ktoś mógłby powiedzieć, że kupuje dla wygody wsiadania i korzystania na co dzień. Wszystko fajnie, tylko Urus ma fotele, do których już zdecydowanie nie wskakuje się łatwo z chodnika. Prześwit. Okej ten jest regulowany od 16 cm wzwyż. Chętnie zobaczę Urusa w najwyższej konfiguracji, bo pokazywana jest oczywiście ta najniższa, najzgrabniejsza. Jazda w terenie. Chętnie zobaczę jak ktoś autem za niemal bańkę wjeżdża w ciężki teren. Kto i po co, chciałbym najpierw wiedzieć? Idąc za typowymi żartami Jeremy'ego Clarksona - na pewno któryś z piłkarzy Chelsea.

Krótko mówiąc Urus jest apogeum bezsensowności SUVów. Szybki jak supersamochód. Wielki jak stodoła. Na tor tym nie pojedziesz. W garażu konesera nie postawisz. Pod hotel w Monte Carlo nie podjedziesz. Samochód, który udaje wszystko, a jednocześnie w niczym się nie sprawdza. Trzeba przyznać, że pod tym względem to prawdziwe Lamborghini. Samochód z plakatów, o którym każdy marzy, niewielu go będzie miało, a w dodatku tak naprawdę niezbyt się do czegokolwiek nadaje. To znaczy owszem - potrafi wiele. Tylko po co go kupować, skoro jest tyle samochodów, które lepiej wywiążą się ze swojej roli auta rodzinnego, sportowego, luksusowego, czy po prostu robiącego wrażenie.

Mało tego. Lamborghini mogło by się sprzedać na wiele mniej prostackich sposobów. Choćby robiąc sportową, czteroosobową limuzynę. Były próby z prototypem Estoque, ale szczerze mówiąc już ten Urus jest ładniejszy. Można wrócić do korzeni i stworzyć luksusowe, oryginalne gran turismo niczym Espada. Tylko na żadne z tych aut nie ma mody, a więc i wzmożonego popytu. Na SUVy natomiast jest.

Innymi słowy Urus to prawdziwe Lamborghini. Trzeba mieć sporo kasy i nieźle zrytą banie, by go kupić. Czyli klientów pewnie nie zabraknie.

Komentarze (3)

4 kółka i nie tylko
22.12.2017
15:28

4 kółka i nie tylko napisał

Paweł > No wiadomo, ale LM002 to już kompletny klasyk, który z resztą był zrobiony dla armii, ale wygryzł go już dobrze nam znany Hummer. Tylko że umówmy się - Urus i generalnie SUVy mają tyle wspólnego z terenem co taczka z lotnictwem ;) .

Paweł Kłosiński
22.12.2017
14:09

Paweł Kłosiński napisał

W sumie URUS to nie pierwsza próba ożenku Lambo z terenem :) 

Bogdan Piaskowski
22.12.2017
14:00

Bogdan Piaskowski napisał

Zawsze jak widzę Urus, to w głowie słyszę Ursus. I to byłby nasz hit eksportowy! :D

POZOSTAŁE KOMENTARZE (3)