Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Audi jest mistrzem w wymyślaniu popapranych nazw i całkiem niezłych aut sportowych. Tym razem pokazano ich konstrukcję na Dakar 2022, czyli RS Q e-tron.

O RS Q e-tron i kontrowersjach dotyczących całego projektu, sporo pisałem już wcześniej. Teraz wreszcie zobaczyliśmy konstrukcję w pełnej krasie.

Napęd

Futurystycznie wyglądający samochód napędzają dwa silniki elektryczne z bolidu Audi do Formuły E. Każdy obsługuje jedną oś. Trzeci identyczny silnik służy jako generator ładujący baterię, bo spięty jest ze spalinową dwulitrową jednostką TFSI, zapożyczoną z kolei z serii DTM. Sama bateria to pojemność 50 kWh i masa 370 kilo.

Sumaryczna moc układu to 500 kW, czyli około 680 koni mechanicznych. Całkiem dużo, choć nie znamy też masy pojazdu. Trzeba pamiętać, że z jednej strony mamy przecież baterię, trzy silniki elektryczne i do tego spalinowy. Z drugiej strony odpada sporo komponentów układu przeniesienia napędu. Jak to się balansuje? Logika nakazuje myśleć, że tak jak w znanych nam rozwiązaniach, czyli na niekorzyść elektryka.

Audi dumnie mówi o innowacyjności swojego rozwiązania. Cóż, no nie mogę się w pełni zgodzić. Jasne, że jest to ogromne wyzwanie inżynierskie. Jasne że Dakar to nie przelewki. Tylko, że pomysł na sam układ napędowy to nic nowego. Mamy już od lat nawet cywilne auta z podobnymi rozwiązaniami (Opel Ampera).

Poza tym Panowie przyznali, że większość komponentów układu napędowego wzięli w formie niezmienionej z innych serii. Powód jest prosty – są gotowe i sprawdzone. Ponadto udało się na nich osiągnąć sprawność na poziomie 97% maksymalnej możliwej, więc po prostu niewiele więcej da się zrobić. Co za tym idzie, nie ma sensu tworzenie gigantycznego projektu i robienie całości od zera.

Dostępna nowa aktualizacja

Prawdziwym wyzwaniem ma być… praca MGU, czyli tak naprawdę oprogramowanie sterujące całym układem. Nie tylko musi dobrze umieć symulować napęd na cztery koła, albo nawet wynosić jego działanie ponad typowy układ mechaniczny z centralnym dyferencjałem. Przede wszystkim musi dać sobie radę z zarządzaniem całością układu w ekstremalnych warunkach terenowych i klimatycznych.

Czyli auto nie może „zgłupieć' gdy się zakopie i ktoś potem podłoży pod koła trapy. Niby oczywiste, ale pamiętajcie, że Windows potrafi mieć blue screen, gdy klikniemy na ikonkę złym przyciskiem. Tu mierzymy się z programem, który musi umieć zareagować w danych okolicznościach, a nie układem mechanicznym, który zawsze reaguje w ten sam, znany sposób. Drugi problem może być jeszcze bardziej skomplikowany, szczególnie w aucie mającym walczyć na najwyższym poziomie. Zarządzanie układem elektro-spalinowym w warunkach Dakaru może być większym wyzwaniem, niż nam się wydaje. Mamy wiele źródeł ciepla, bo i silnik spalinowy, i silniki elektryczne, a także grzejący się pakiet akumulatorów. Tymczasem my prujemy przez rozgrzaną pustynię.

Ciąg dalszy na 4 kółka i nie tylko...

Komentarze (0)