Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Turbo
1
2 komentarze

Geneva Motor Show 2017 – relacja

Najważniejszy okres w roku dla motoryzacji zawsze jest na początku marca, to wtedy odbywają się targi Geneva Motor Show, to wtedy wszystkie koncerny prężą muskuły, Peugeot przejmuje Opla a świat czeka na najważniejsze premiery i pokaz wielu super-samochodów zgromadzonych w jednym miejscu, w potężnej hali Palexpo. Tegoroczna edycja Genewa Motor Show 2017 to już 87-ta, targi odbywają się praktycznie co roku, a pierwsze odbyły się w1905 roku gromadząc 13 tysięcy zwiedzających. Jest to kawał ważnej historii motoryzacji, która gdyby nie Genewa pewnie wyglądałaby inaczej.

Targi w Genewie gromadzą co roku 650-750 tysięcy widzów, rok temu było ich 691 tysięcy. W tym roku spodziewana jest liczba ponad 700 tysięcy. Na targi zgłosiło się 180 wystawców z ponad 30 krajów zajmujących powierzchnie 81 tysięcy metrów kwadratowych, przy całej powierzchni wszystkich hal wynoszącej 106 tysięcy metrów kwadratowych. Oczywiście swoja reprezentacje miały najbardziej ekscytujące marki takie jak Koenigsegg, Ferrari, Lamborghini, Pagani, Zenvo, McLaren, Maserati, Rolls-Royce, Brabus, Mansory, Aston Martin, Bentley, Porsche i wiele innych. Tegoroczne targi zaczęły się od konkursu „Car of the year” 6 marca (wygrał Peugeot 3008), przeszły przez dni prasowe 7-8 marca, by 9 otworzyć się dla publiczności. Całość tego święta motoryzacji kończy się 19 marca.

Targi w Genewie można scharakteryzować kilkoma zdaniami, jest to miejsce gdzie wiele marek mocno chwali się całą swoją flotą samochodów, inne szukają tutaj swoich nabywców (nawet Polacy jadą do Genewy zamawiać Rolls-Royce), pokazywane są na nich najważniejsze premiery (nigdzie nie ma takiego skupienia naprawdę ważnych premier motoryzacyjnych na świecie, jednego dnia w jednym miejscu) i wyznaczany jest kierunek przyszłej motoryzacji. Co więcej wszystkich nowych odwiedzających zaskakuje jak dużo pokazuje się tutaj firm tuningujących super-samochody i firm produkujących hiper-samochody, nigdzie indziej na świecie nie znajdziemy w jednym miejscu wystawiające obok siebie takie firmy jak Pagani, Koenigsegg, Zenvo, Bugatti, Noble czy Rimac.

Prawdopodobnie główną przyczyną tak dużej liczby osób odwiedzających targi jest możliwość zobaczenie wielu premierowych samochodów w jednym miejscu. W tym roku swoje światowe premiery miały: Ferrari 812 Superfast (silniki V12 zostają wciąż żywe), McLaren 720S (nowa wizja McLarena), Alpine A110 (ciekawy mały ścigant od Renault – prawdopobnie najbardziej oblegana premiera), Lamborghini Huracan Performante (drugie najszybsze auto na Nurburgringu), Pagani Huayra Roadster (dzieło sztuki z otwartym dachem), Audi RS5 (szybki „daily car”, którego dobrze znamy), Honda Civic Type R (najbrzydszy ścigant na ulicy), Porsche Panamera Sport Turismo (po naszemu kombi) i milion innych.

Dla wszystkich znudzonych znaną motoryzacją, Genewa oferuje wysyp samochodów koncepcyjnych, tych przypominających to, co znamy, lecz również tych oferujących coś całkowicie nowego i niespotykanego (jak drono-samochód Itlidesign Airbus). Na targach można było zobaczyć Mercedesa AMG GT Concept (taki 4 miejscowy AMG GT), Bentley EXP 12 Speed 6e Concept (elektryczny), Renault Trezor (z genialnie otwieraną kabiną), Infiniti Q60 Project Black S (pierwszy tak agresywny Infiniti), Peugeota Instinct Concept (koncepty Peugota zawsze robią wrażenie), Sbarro Mojave, Arcad, Traco-Sphere, Pendo-tracto (niesamowity projekty od studentów szkoły Sbarro), Techrules Ren (prawdziwa przyszłość) i kilka innych.

Jak już wcześniej wspomniałem Genewa to też pokaz najlepszych firm tuningowych, przerabiających super-samochody na unikalne hiper-auta. Nie dziwi już całe auto zrobione z karbonu, nie dziwi moc ponad 1000 koni, teraz aby zdziwić i przyciągać uwagę trzeba iść w galaktyczny luksus przekraczający to, co widzimy nawet w takich wyznacznikach luksusu jak Maybach czy Rolls-Royce lub w tuning mocno wykraczający po za utarte schematy. Na targach oczywiście pojawił się Brabus, AC Schnitzer, Mansory, Liberty Walk, Hamann plus wielu znanych, głównie tym, co portfel nie noszą w kieszeni.

Najciekawsze stoiska, które obowiązkowo trzeba odwiedzić na Geneva Motor Show 2017:

Lamborghini – ostatnia tak wyglądająca wystawa tej marki cenionej za bezkompromisowość i dzikość, ostatni raz, kiedy na podium stały tylko super-sportowe bolidy do jazdy po drogach publicznych, niestety następnym razem wśród nich stanie SUV. Na targach swoją premierę miał Lamborghini Huracan Performante, który jest aktualnie drugim najszybszym autem na torze Nurburgring i najlepiej radzącym sobie w tych warunkach Lambo. Tradycyjnie ciężko było oderwać wzrok od tego stoiska, po za Huracanem stał na nim Aventador S Coupe i Huracan Spyder.

Ferrari – marka legenda nadająca połowę prestiżu całym targom pojawiła się jak zawsze w tym samym miejscu prezentując praktycznie cały swój skład. Najważniejsza częścią stoiska był oczywiście premierowy 812 Superfast (kliknij i zobacz artykuł), który jest następcą poczciwego modelu F12 i kolejnym spadkobiercą silników V12. Oprócz niego można było podziwiał rodzinny model Ferrari  GTC4 Lusso, następcę kultowego 458 Italia w dwóch odmianach: 488 Spider i GTB oraz najtańszy California T.

McLaren – dawno już nie było takiego poruszenia na stoisku McLarena jak podczas premiery 720S, który to był jednym z najbardziej wyczekiwanych samochodów ostatniego czasu, w końcu miał pokazać nową drogę tej odrodzonej marki. McLarenowi 720S towarzyszyła model 570S, 570GT i bardzo liczna grupa osób, chcących zbadać nowego McLarena w najdrobniejszych detalach. Na zapleczu można było podziwiać model 720S w bardzo oryginalnych kolorze brokatowym czerwony kolorze zwanym Memphis Red.

Pagani – marka, która tak naprawdę, co roku pokazuje praktycznie to samo, lecz zawsze stoisko przyciąga tłumy, nie ma się co dziwić, ich auta są dopracowane w największych szczegółach i są rajem dla osób lubiących fotografować smaczne detale. W tym roku marka pokazała wersję Spyder swojego dobrze znanego modelu Huayra, pięknie pomalowanego na niebieski karbon. Była to premiera tej otwartej odmiany i na jej cześć obok zawitała Zonda S Roadster – otwarta odmiana motoryzacyjnej legendy.

Rolls-Royce – mimo braku premier, mimo braku doniosłych wydarzeń wyróżnił się na targach w swoich indywidualnym stylu poprzez perfekcyjnie przystosowane stoisko. Dzień przed rozpoczęciem targów, gdy dziennikarze mieli już wstęp, tylko stoisko Rollsa było dopięte na ostatni guzik, idealnie czyste, czekające na swoich bogatych fanów. Na przedzie stały trzy modele Down prezentujące trzy odmienne kolory brezentowych dachów dając fotografom pole do popisu, obok w czarnym kolorze prezentował się model Wraith a w środku w pokoju dla VIPów model Ghost, pomalowany lakiem, w którego strukturze znajdowały się diamenty o łącznej wadze 100 karatów.

Koenigsegg – marka niebojąca się wyzwań i starająca się skonstruować perfekcyjny samochód wyróżniała się poprzez osobę twórcy, Christiana von Koenigsegga, czuwającego na stoisku i gotowemu wyjaśniać każdemu – jak to możliwe, że można skonstruować samochód nieposiadający skrzyni biegów. Stoisko Koenigsegga było jednym z najdroższych, wartość 3 pokazanych tam samochodów sięgała prawie 30 mln złotych. Można było zobaczyć dwie Regery i jedną podkręconą Agere RS, ze złotymi elementami nazwaną Gryphon, właściciel zobaczył go i odebrał na targach.

Aston Martin – jak zwykle przyciągał tłumy widzów, tym razem zaprezentowali model, który powstał ze współpracy z Red Bullem, nazwany Aston Martin Valkyrie Am-RB 001, prezentujący się jak z filmów science-fiction, nową linię sportowych Astonów zwana AMR (przyrównali ją do AMG Mercedesa), Vanquisha S oraz oczywiście DB11, co ciekawe dostępnego w dni prasowe tylko w pokoju dla VIPów.  Wystawę jedynie zespół sam prezes, który mając dużą nadwagę, pasował do marki jak pięść do nosa i na premierach czytał wszystko z prompterów.

Samochodów i ciekawych stoisk było tam więcej i można byłoby je wymieniać bez końca. Najważniejsze niewymienione jeszcze samochody, jakie można było ( i wciąż można) spotkać na targach to Aston Martin Vulcan (7,0l V12 800KM, wyprodukowane tylko 24 sztuki za 2,3 mln $ każdy), Ford GT (3,5l V6 600KM – w końcu jest i można go zamawiać), Bugatti Chiron (8l W16 1500KM z prędkościomierzem wyskalowanym do 500km/h), Honda NSX (3,5l V6 hybryda 581KM – najdłużej oczekiwany samochód świata), Italdesign Speciali Zerouno (5,2l V10 610KM – zobaczcie jak to wygląda), Rimac Concept One(elektryczny hipercar 1224KM, 2,5 s. do 100km/h), Zenvo TSR1 GT (5,8l V8 1163KM – szatan na 10-lecie marki) oraz kilka bolidów Formuły 1.

O targach w Genewie można pisać godzinami, rozmawiać tygodniami a emocje, jakie im towarzyszą trzymają cały rok. Dlatego powstanie jeszcze kilka artykułów na temat targów i mam nadzieje, że uda się pokazać jak najwięcej, jednak niemożliwe jest pokazanie ich w całości i chociaż w części oddać panujący tam klimat. Tam trzeba się wybrać, nie na jeden, lecz kilka dni. Jeśli kochasz motoryzacje i byłeś grzeczny za życia to właśnie tak będzie wyglądać twoje niebo!

Tekst: Adam SzprotZdjęcia: Piotr Szymański, Michał Adamiuk, Adam Szprot

Zapraszam do oglądnięcia obszernej galerii (370 zdjęć)

Komentarze (2)

3dosetki.pl
18.05.2017
10:14

3dosetki.pl napisał

Dobre porównanie. Pod wieloma względami takie w Poznaniu wypadają naprawdę dobrze

Witek Bielecki
16.05.2017
15:49

Witek Bielecki napisał

Stoisko mercedesa w porównaniu do targów w poznaniu wygląda jak przydrożny stragan z warzywami.

POZOSTAŁE KOMENTARZE (2)