Dziś krótko o tym jak można odmienić samochód przy pomocy odrobiny ciepłej wody, gąbki i szarego mydła ;)
Kangura kupiłem parę dni temu na przetargu. Rocznik 2005, 160 tysięcy przebiegu, wciąż serwisowany w ASO - kosztował trzy tysiące złotych. Nie był tyrany w ciężkich warunkach dlatego był w naprawdę bardzo dobrym stanie technicznym
Inna sprawa, że był niesamowicie brudny - dla mnie to jednak plus, bo dzięki tej aparycji nie było na niego innych chętnych ;)
Coś jednak trzeba było później z tym brudem zrobić. I dzisiaj pokażę Wam co udało wykrzesać się z wnętrza i komory silnika przy pomocy najprostszych dostęnych środków - szarego mydła i ciepłej wody.
Mniej więcej tak wyglądał kiedy się za niego zabierałem:
A tak wygląda po dwóch dniach intensywnego czyszczenia:
Do mycia używałem wyłącznie szarego mydła i ciepłej wody. Większość elementów myłem gąbką, w niektórych miejscach używałem też miękkiej szczotki do naczyń (wyjątkiem byłą podsufitka - tutaj nie obeszło się bez środka do tapicerek i odkurzacza wodnego ;)
Po złożeniu wnętrza do kupy wszystkie plastiki trzeba będzie zaimpregnować jeszcze jakąś chemią (po mydle są mocno odtłuszczone, więc będą łatwo łapały brud) ale ich wykończenie to wydatek rzędu 15 złotych i maksymalnie pół godziny pracy - nie jest więc źle ;)
Komora również myta roztworem mydła i ciepłej wody (oprysk i mycie szczotką do naczyń ;) ). Trzeba było powtórzyć to ze trzy razy, ale efekt jest bardziej niż zadowalający - i to pomimo nie stosowania bardzo agresywnej, żrącej chemii do mycia silników.
Na dziś tyle - teraz borę się za poprawki lakiernicze i polerowanie lakieru.
W kolejce czekają jeszcze paskudne felgi. Na pewno pokażę Wam pełen efekt kiedy już kangur będzie gotowy ;)
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!