Tasker GT-R napisał

Rozumiem co chcesz przekazać, ale mimo wszystko w iluś przypadkach przerysowujesz. Dla wielu osób zdobycie samochodu było cudem i niejeden właściciel dbał o auto lepiej niż o własną rodzinę. Oczywiście, znalezienie np. malucha z kilkuset kilometrowym przebiegiem to wyjątek i okazja jedna na milion, ale trafiają się bardzo zadbane egzemplarze, których doprowadzenie do stanu "oryginalnego" nie jest zadaniem dla rekonstruktora.

Prentki-BLOG.pl napisał

Tyle, że takie zadbane i mało używane trafiają się rzadko, bo nasi emeryci mieli nawyk naprawiania wszystkiego za pomocą rzeczy i środków, które 30 lat temu wynieśli pod pazuchą z zakładów państwowych, w których pracowali (i które od tych 30 lat leżały u nich w garażu albo piwnicy). W efekcie większość takich "emerytfindów" to Fiaty 125 z poprawkami lakierniczymi robionymi farbą olejną, którą malowali ściany w pobliskiej fabryce traktorów i instalacją elektryczną naprawioną za pomocą kabla sznurowego od lampy stojącej, którą nasz emeryt znalazł parę lat temu na osiedlowym śmietniku. Auto, które 30 lat temu wstawiono do garażu i nie popsuto go takimi domowymi naprawami to biały kruk ;)

Tasker GT-R napisał

Wiadomo, że to zupełnie inne realia. U nas prędzej masz emerytenfind - kupowanie autentycznie mało używanych klasyków od osób mocno wiekowych.

Prentki-BLOG.pl napisał

Spora część takich barnfindów w US to auta, które zamknęli w garażach w latach 60, 70 i 80-tych. W tym czasie u nas w najlepszym wypadku mogłeś kupić trabanta więc chyba stąd ta przepaść ;) 

Tasker GT-R napisał

Fiat 125 na pełnych oryginałach nie jest zły, ale idąc tym tokiem rozumowania - Jaki kraj, taka Testarossa ;P

Prentki-BLOG.pl napisał

Tu jest o tyle ciekawie, że to cholernie rzadka Testarossa Biturbo od Keniga. U nas w najlepszym wypadku znalazłbyś pewnie w miarę kompletnego Fiata 125 ;)

Tasker GT-R napisał

Że też u nas nie ma takich garaży :D

Adam Wojnarowicz napisał

Mnie to samo zastanowiło. Można niestety zakładać, że doszło do czegoś nieprzyjemnego, bo jakbyś planował dłuższe pozostawienie, to pewnie byś jakoś bardziej auto zabezpieczył.

Prentki-BLOG.pl napisał

Zawsze mnie zastanawia jak wyglądał dzień, w którym taki wóz wjechał do garażu po raz ostatni - a potem spędził w nim kolejne 10, 20 czy 30 lat. Czy ktoś parkując go wiedział, że zostanie on tam na tak długo? Czy może zakładał, że jutro znów nim gdzieś pojedzie ale po drodze wydarzyło się coś, przez co wszystkie plany trafił szlag?

Adam Wojnarowicz napisał

"Wchodzę rano do garażu po zapasową żarówkę do toalety, a tam..." :D