Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Ten wpis to recepta która zawiera prosty, darmowy i w dodatku bardzo szybki sposób na rozkorkowanie nie tylko warszawskich ulic.

Skoro tytuł Cię zaciekawił i brniesz dalej to pewnie chcesz rozładować korki, sprawić by ruch był bardziej płynny a każdy kierowca u celu wcześniej?

Odłóż więc ten cholerny telefon i dodaj gazu! W większości przypadków które spotykam niemalże codziennie na swojej drodze to właśnie tylko tyle by wystarczyło aby poczuć różnicę. Diametralną różnicą od której często zależy to czy na krótkim zielonym przeleci więcej niż tylko jeden, strąbiony przez pozostałych uczestników ruchu drogowego samochód z kierowcą trzymającym urządzenie mobilne przy uchu. 

Zaraz pewnie znajdą się eksperci którzy jeżdżą szybko i bezpiecznie. Taki ekspert telefon ogarnia jedną ręką bez problemu i potrafi jeszcze kierunkowskaz wrzucić przed zjazdem z ronda trzymając drugą ręką wieniec na osiemnastej a częściej nawet na dwunastej. Nie twierdzę że jest to niewykonalne bo jest. Nie twierdzę że rozmowa każdego rozprasza bo nie koniecznie. Twierdzę jednak że takie nazwijmy to po imieniu, łamanie przepisów drogowych nie jest do końca bezpieczne i nawet tanie. 

Ogarniam, dzwonię więc jadę bo co to komu przeszkadza. Problem pojawia się wtedy gdy coś lub ktoś postanowi zupełnie niespodziewanie odwalić przed nami jakiś numer. Wówczas jeżeli nasze ręce nie będą ustawione na 9.15 to my już żadnego właściwego manewru nie zrobimy co skutkować będzie w najlepszym przypadku niegroźną kolizją. 

Ta. Ja wiem. Przecież Ty masz automatyczną skrzynię biegów może nawet ośmioprzęgłową sześćset stopniową. Wróć oczami wyżej o kilka cm na monitorze i przeczytaj jeszcze raz na którą godzinę nastawiłem prawidłowo ręce na wieńcu kierownicy. No właśnie, też tak myślę. Automat nic nie da poza tym że gaduła będzie jechał szybciej, oszczędzi auto i nie będzie tak hałasował jakby cisnął jedynką w manualu do odcinki. No bo jak ma zmienić bieg jak trwa ważna rozmowa. Dyskusja może być bardzo droga gdy nie prowadzimy jej przez przydatny gadżet jakim jest słuchawka bluetooth czy zestaw głośnomówiący. Wielu woli w tej samej cenie zbierać punkty których przy kasie w biedrze nie wymieni na żadne gwarantowane nagrody. Tacy już są Polacy. Mądrzy po podpisaniu mandatu. 

Tak. Wiem. Mogłem, można było. Teraz to już nie kupię tej słuchawki. Po kilku druczkach opłaconych na poczcie z tego samego powodu tj wykroczenia dochodzimy do wniosku że w końcu albo przestajemy gadać przez telefon albo bierzemy w mini ratki najnowszy model słuchawki obsługujący wszystkie telefony w rodzinie. Lepiej późno niż znowu płacić. 

Korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagające trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku przez kierującego pojazdem: 200 zł (art.45 ust.2 pkt 1) i 5 punktów karnych.

200zł to kosztuje już konkretna słuchawka bluetooth z dość wysokiej półki. Najtańsza to wydatek ok 40zł.

Czerwony to nie kolor na pisanie smsa. Czerwony to okres przygotowawczy, dlaczego? Ponieważ myśląc choć trochę logicznie, a zakładam, że każdy kierowca mający prawo jazdy ma choć trochę intelektu i wie, zdaje sobie sprawę, że po tym długim czerwonym w końcu przychodzi, zapala się upragnione zielone. Warto być gotowym na tę zmianę zanim ona nastąpi. Skanujemy całe skrzyżowanie, pełna obserwacja i skupienie. Cyk. Zielone. Gaz w podłogę, oczywiście z umiarem. Nie musi to być ruszanie z piskiem opon ale żwawa dynamika będzie jak najbardziej na miejscu pożądana. Ci kolejni także nie powinni malować ust, sprawdzać maili czy lajkować fejsbunia. Te czynności zostawmy dla naszych pasażerów a jeżeli ich nie posiadamy to tematy typu media, szminka i suszenie włosów za pomocą nawiewów zostawmy na potem.  

Recepta jest chyba w miarę czytelna i łopatologicznie napisana. Teraz Twój ruch. Bądź dobrym kierowcą. Bądź małym trybikiem w wielkiej maszynie zwanejecodriving. Wystarczy nie myśleć tylko o sobie i z pewnością podróż, nawet ta przymusowa do pracy będzie przyjemnością a nie udręką i źródłem nerwów.

Coś czuje że jutro rano w dalszym ciągu jadąc do pracy będę 50 w kolejce do upragnionego zielonego ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że znowu dziwnym trafem na zielonym będę stał, a na czerwonym zobaczę jak wszyscy ruszają do przodu, podjeżdżają pod sygnalizator. Potem żółte. Potem kilkanaście sekund rozmowy, kilka klaksonów, gaduła rusza bo przecież przez telefon mówił szefowi że jest już na początku korka i już jedzie. Szkoda, że tylko on. Znowu czerwone. Reszta czeka. Wszyscy znów podjeżdżają bo gaduła zwolnił kilka metrów. Szerokości. Bez odbioru. 

AM

Strefa Kulturalnej Jazdy

Komentarze (0)