Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Turbo
3
2 komentarze

Też jesteś piratem z nowej Hondy Civic Type-R?

Zapewne każdy już słyszał o śmiertelnym potrąceniu dziecka na pasach przez kierowcę w Hondzie Civic Type-R. Komentarze są podobne, tj. pirat drogowy który szalał na drodze i przez to zabił dziecko. Gdyby jechał zgodnie z przepisami to by pewnie wyhamował przed wbiegającym dzieckiem na czerwonym świetle.

Z komentarzy wynika, że wina jest tylko i wyłącznie kierowcy Hondy. Ja jak najbardziej się z tym zgadzam. Jechał ze zdecydowanie nadmierną prędkością w środku dnia z ruchliwym mieście. Oczywiscie dziecko nie powinno się znaleźć na tej drodze ale bardzo trudno jest przeoczyć pieszych w okolicy przejścia i nie zareagować nawet jak ma się zielone światło. Tzn. bardzo trudno jest przeoczyć pieszych przy przejściu pod warunkiem, że w ogóle zwraca się uwagę na przejścia i pieszych w ich okolicy. Sytuacje które można określić jako niemal samobójcze wtargnięcie pod koła są rzadkością.

Cieszy mnie takie stawianie sprawy jakie wyczytuję z komentarzy. Jasne, że kierowca miał pierwszeństwo ale pasy to pasy, skrzyżowanie to skrzyżowanie, trzeba na nich uważać nawet jak ma się zielone światło a nie tylko bezmyślnie jechać do przodu. Gdyby nie trzeba było uważać na pasach to bez sensu byłoby je malować na drogach i ostrzegać o nich znakami bo nie wiem po co kierowca ma o nich wiedzieć jak w związku z nimi nic nie musi robić a cała odpowiedzialność jest tylko i wyłącznie po stronie pieszych.

Kierowca to pirat, do więzienia go na 20 lat i zabrać mu prawo jazdy do końca życia... - tak mniej więcej piszą ludzie a wielu z nich też musi należeć do grupy opisywanej poniżej.

Dzisiaj w skrzynce pocztowej znalazłem informację prasową z której wynika, że 1/4 kierowców jeździ na zimówkach w lecie. Z resztą rok temu sam pisałem na ten temat i robiłem własne "badanie" tj. liczyłem w lipcu auta na zimówkach w drodze do sklepu i wyniki miałem podobne. Do kompletu można dodać, że rynek używanych czy kiepskich opon w naszym kraju kwitnie. Nie mamy też żadnych oporów aby montować jeszcze bardziej badziewne chińskie klocki i tarcze hamulcowe. Nie mówiąc o elementach zawieszenia. Nie mówiąc już w ogóle o jeździe z niesprawnymi elementami i prześlizgiwaniu się przez badanie techniczne. Wszystko to sprowadza się do tego, że w przypadku nagłego hamowania czy wykonania uniku ("test łosia") nasze auto nie jest tak sprawne jak powinno być i zupełnie nie podobne do tego co wyjechało z fabryki.

No i tutaj widać pewne rozdwojenie jaźni. Bo jakby zapytać kierowców jeżdżących na zimówkach i z chińskimi kiepskimi podzespołami czy uznaliby swoją winę w przypadku kolizji gdyby ktoś im wbiegł na czerwonym świetle i by im zabrakło drogi do wyhamowania to zapewne niewiele byłoby odpowiedzi twierdzących. Pewnie każdy byłby zdania, że nie ma w tym ich winy, zielone to zielone, mają pierwszeństwo, czerwone to czerwone, pieszy musi czekać. No i przede wszystkim jak jechali z przepisową prędkością to już w ogóle "są czyści" a zimówki w lecie czy niesprawny amortyzator nie ma istotnego znaczenia w tych okolicznościach. Bo mieli przecież pierwszeństwo. Że to w ogóle dwie rożne sytuacje i nie ma co porównywać szalejącej Hondy do jeżdżącego z przepisowymi prędkościami Opla. Co prawda i ten i ten w wyniku własnych przewinień czy zaniedbań nie jest w stanie wyhamować przed pieszym wbiegającym na jezdnię ale... ale... ale... właśnie co?

Nie tylko nadmierna prędkość wydłuża drogę hamowania w nagłych sytuacjach ale też nasze kiepskie opony, zaniedbane układy hamulcowe, zużyte amortyzatory w rękach zupełnie przepisowych kierowców. Czerwona Honda z głośnym wydechem szalejąca po mieście rzuca się w oczy ale nawet gdyby "zakazać czerwonych Hond" to nie wpłynie to tak istotnie na bezpieczeństwo na naszych drogach jakbyśmy tego oczekiwali bo to nie one powodują te wszystkie dziesiątki wypadków z zabitymi i rannymi oraz setki kolizji jakie codzienne zdarzają się na naszych drogach.

Foto: Piotr Grzybowski, Superexpress

Komentarze (2)

Alexander Zarębski
20.06.2017
14:56

Alexander Zarębski napisał

Jak by paliwo nie kosztowało 500tys zł za dwa litry a ubezpieczenie tyle co dwa tygodnie all-inclusive w turcji, to moze by kierowcy mieli więcej środków na pielęgnacje auta. Gdyby stacje kontroli pojazdów w jakiś sposób odpowiadały za auta, które dopuszczają do ruchu to może mniej niesprawnych gruchotów by jeździło po polskiej krainie. To nie jest tak, że kierowcy kupują dziadostwo i zajeżdżają je na wiór dla przyjemności. Przecież nikt sobie nie myśli, "eee tam, stać mnie na normalne klocki ale kupie sobie najtańsze" jeśli kupuje najtańsze to znaczy, ze na tyle mu budżet pozwala. Natomiast to, czy takie osoby w ogóle powinny jeździć po drogach to już inna sprawa. Broń boże nie bronię kierowców którzy serwisują u gumiaka i cytryna, chciałem tylko zwrócić uwagę na to, ze autami poruszają się również ludzie, których na to po prostu nie stać.

Marcin Górnicki
20.06.2017
12:02

Marcin Górnicki napisał

Wychodzę z założenia, że największym zagrożeniem na drodze są te niesprawne gruzy z dziurami w podłodze i cieknącym układem hamulcowym lub ledwie widzący emeryci w małym fiacie katujący sprzęgło przez 20 sekund przy każdym ruszaniu aniżeli kierowcy wariaci, których de facto jest o wiele mniej. W każdym razie, wszystko sprowadza się do zasady ograniczonego zaufania, i zachowywania szczególnej ostrożności podczas prowadzenia. Kierowca hondy w końcu dostanie to, na co zasłużył szkoda tylko, że nie przywróci to życia dziecku.

POZOSTAŁE KOMENTARZE (2)