Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Prentka Honda na Wrak Race Underground Extreme

Jak pewnie już wiecie 17-go września wspólnie z Izą jedziemy na Wrak Race Underground Extreme do Radostowic (taka mała miejscowość niedaleko Pszczyny gdyby ktoś nie kojarzył). Jako reprezentacja teamu o niespecjalnie porywającej nazwie „Prentki-BLOG.pl” będziemy haratać starą Hondą po zlokalizowanym na tamtejszym złomowisku torze starając się przy tym nie zginąć.

Co ciekawe – ponieważ z tygodniowego urlopu wracam mniej więcej cztery godziny przed startem wyścigu, żeby nie zasnąć w połowie trzeciego okrążenia będę potrzebował naprawdę sporych ilości kawy.

Istnieje więc spore ryzyko, że za kierownicą będę zachowywał się jak 90 kilogramowa wiewiórka nafaszerowana kokainą, LSD i kupionymi na bezcłówce snickersami.

Jeśli więc w wiadomościach zobaczycie jakąś płonącą Hondę pędzącą na dwóch kołach po centrum Warszawy – to będę ja :v

Wracając jednak do samego wyścigu – ostatnio korzystając z chwili wolnego wybraliśmy się z Izą do Radostowic, żeby zaklepać sobie jakiś samochód. Chciałem co prawda okrutnie żółtego Hyundaia Accent (którego to planowałem w niezwykle widowiskowy sposób wydachować), ale niestety ze względu na swój słoneczno-patrolowy kolor został on zarezerwowany przez organizatora na oficjalne Wrak-Taxi.

Musiałem więc znaleźć sobie coś innego.

I znalazłem – padło na czerwoną Hondę Civic (podobno czerwone są najszybsze):

DSC07645

Nie wyglądała ona co prawda jak cudeńko rodem z Szybkich i Wściekłych, ale z drugiej strony była na chodzie, miała obrotomierz wyskalowany do 9 tysięcy oraz przyklejony do deski obrazek z Papieżem:

DSC07656

Obrazek z Papieżem przebija wszystko – zaklepaliśmy ja więc malując siusiaka masce i szczęśliwi wróciliśmy do domu.

W ostatnią sobotę, wspólnie z Mateuszem z Hillside Car Design wybraliśmy się do Radostowic ponownie.

Mateusz chciał wybrać sobie jakiś samochód (tydzień wcześniej nie dał rady jechać z nami), a ja –  zmodyfikować moją nowo nabytą prentką Hondę tak, żeby była w stanie godnie reprezentować najbardziej beznadziejny team w historii amatorskiego paramotorsportu.

Oczywiście już na starcie pojawił się problem  – nie mam bowiem zielonego pojęcia o tym jak właściwie modyfikuje się takie Hondy. Pół godziny zajęło mi rozkminienie jak właściwie otwiera się bagażnik (prawie przy tym zginąłem), a gdzie tam dopiero do wyciskania z silnika dodatkowych niutonometrów.

Wiecie o co chodzi – całe moje doświadczenie z Hondami ograniczało się dotąd do wymiany pękniętego kosza na trawę w kosiarce sąsiada.

Pomocy postanowiłem poszukać więc w internecie i dość szybko zorientowałem się jakie modyfikacje są najpopularniejsze wśród „Hondziarzy”. Dodatkowo podpatrzyłem też lokalną ekipę tunerów gromadzącą się co tydzień na parkingu pod pobliskim marketem i wytypowałem modyfikacje, które jak mi się wydaje dadzą mi najwięcej mocy.  Wiecie o co chodzi – Ci wszyscy młodzi ludzie w czapkach z płaskim daszkiem nie mogą się przecież mylić, co nie?

Zabrałem się więc do pracy.

Na początku moja prentka wyścigówka wyglądała tak:

DSC07962

Od Magdy z NEO Tools dostałem trochę naklejek i narzędzi mających pomóc mi w jej przygotowaniu – to fajne bo tym samym mam chyba pierwszego w historii oficjalnego sponsora prentkiego teamu wyścigowego (zaraz idę to oblać).

Oprócz tego NEO zorganizowało też kilka fajnych rzeczy, które trafią do zwycięzcy imprezy:

DSC07991

Wracając jednak do mojej Hondy – przygotowana samochodu zacząłem od sprawdzenia silnika, układu chłodzenia i innych rzeczy, które warto sprawdzić w samochodzie wyciągniętym chwilę wcześniej z zarośli.

Jak przystało na profesjonalny projekt z internetu, w pobliskim markecie kupiłem więc najtańszy olej, płyn do spryskiwaczy oraz płyn do chłodnic:

DSC07957

Początkowo miałem pewne obawy bo za cztery litry oleju mineralnego zapłaciłem niecałe 32 złote – zastanawiałem się więc czy posiada on w ogóle jakiekolwiek właściwości smarujące.

Wydaje mi się, że jego parametry mogą być zbliżone do ciepłej wody po pierogach.

Potem jednak w internecie przeczytałem, że taki olej jest najlepszy do Hondy bo silnik i tak pożre go w ciągu kilku minut, a dzięki niskiej cenie zaoszczędzone pieniądze można wydać na folię stickerbomb, czapkę z płaskim daszkiem i naklejkę „pokaż cycki dam ci ciastko”.

Tak czy inaczej, kiedy ja wlewałem do silnika ten sfermentowany kompot z dinozaura, Mateusz podjechał świeżo wyciągniętym z zarośli Volkswagenem Polo 1.0:

DSC08049

Pracowaliśmy więc sobie wspólnie przy piwie bezalkoholowym o smaku limonki (smakowało okropnie ale chyba i tak miało lepsze parametry niż ten olej za 32 złote). Ja wyciągałem z silnika dodatkowe niutonometry za pomocą folii stickerbomb (to kluczowa modyfikacja każdej ryczącej na potęgę Hondy):

DSC07973

A w tym czasie Mateusz w profesjonalny sposób naprawił urwaną klamkę w drzwiach kierowcy:

DSC08051

Mnie z resztą też wyszło całkiem nieźle – szczególnie w połączeniu z naklejką Sport Edition na drzwiach:

DSC07975

DSC07977

Teraz Honda miała już 174 konie i rozpędzała się do setki w niecałe 6 sekund:

DSC07978

Co dalej – ponieważ zostało mi jeszcze trochę folii, postanowiłem przy jej pomocy nadać jej jeszcze więcej tego stylu JDM (czy jak się tam to pisze).

W internecie widziałem, że żaden rasowy projekt w stylu BDSM nie może obejść się bez folii stickerbomb i tyrtytek  dlatego okleiłem również pęknięty narożnik zderzaka po stronie kierowcy:

DSC07980

A potem przy pomocy wkrętów z castoramy dorobiłem do niego wyścigowe mocowania:

DSC08003

JDM, BDSM i Hellaflusz.

I jeszcze Yolo jakby ktoś pytał.

Co dalej – specjalnie na Wrak Race przygotowałem sobie zestaw prentkich naklejek. Początkowo planowałem nakleić je na boki auta, żeby było je dobrze widać w wieczornych wiadomościach kiedy będę szurał na dachu po rondzie Waszyngtona. Ponieważ jednak miała to być Honda profesjonalnie przebudowana w stylu PZPR, postanowiłem zrobić tak, jak zwykli robić to wszyscy Ci ludzie noszący czapki z prostym daszkiem.

Nakleiłem ją więc tak, żeby podczas jazdy skutecznie zasłaniała mi pole widzenia.

Podobno tak jest bardziej stylowo.

DSC08046

Drugą wrzuciłem na tył, żeby utrudnić sobie cofanie:

DSC08013

A mniejsze wersje przykleiłem na boki:

DSC08011

W efekcie Honda zaczęła wyglądać naprawdę rasowo:

DSC07992

DSC08006

DSC08008

Co jeszcze – na masce brakowało znaczka więc namalowałem nowy:

DSC08039

Zająłem się też wnętrzem – dla lepszego współczynnika mocy do masy wywaliłem je do kontenera za rogiem:

DSC08019

W efekcie zostało mi już tylko znalezienie jakichś lepszy kół (te na Hondzie przypominały już slicki).

DSC08017

Wybrałem się więc na poszukiwania i przy okazji pozwiedzałem sobie teren samego złomowiska:

DSC08030

DSC08034

W końcu gdzieś na szczycie takiego stosu udało mi się znaleźć sprasowanego Civica sedan z niezłymi zimówkami – odkręciłem je więc i wrzuciłem na przednią oś.

Żeby uzyskać jeszcze trochę dodatkowej mocy, profesjonalnie polakierowałem je pędzlem na biało.

Teraz są rajdowe.

DSC08038

Wyszło tak:

DSC08040

DSC08037

W tym roku plan polega na przejechaniu chociażby paru pełnych okrążeń i przekonaniu się jak właściwie cała ta zabawa wygląda – to dlatego odpuściłem sobie wszelkie grubsze modyfikacje takie jak usuwanie termostatu, przenoszenie chłodnicy na górę silnika czy montaż osłony na miskę.

Sami przyznajcie, że głupio byłoby spędzić miesiąc na budowaniu samochodu, a potem urwać koło na pierwszym okrążeniu bo nie wiedziało się, że na tym zakręcie wystają jakieś płyty betonowe, czy coś w ten deseń.

Poza tym jak wspominałem od 9 września jestem na urlopie więc zwyczajnie braknie mi czasu żeby ogarnąć ten samochód jak należy.

Hondę pozostawiliśmy więc w serii.

No,  może poza tą rasową folią na błotniku  i malowanymi pędzlem felgami – te jednak ogarnąłem tylko dlatego, żeby wyglądały śmiesznie na zdjęciach. Jadę też na zwykłych, starych zimówkach, a nie runflatach czy oponach wypełnionych pianką montażową. Jeśli jednak mi się spodoba (a jestem praktycznie pewien, że tak właśnie będzie) to na przyszłoroczną edycję na pewno zbudujemy z Izą i Tadeuszem coś bardziej konkurencyjnego. Trzymajcie więc kciuki.

A jeśli nie macie jeszcze planów na 17 września to wpadnijcie do Radostowic, żeby trochę nam pokibicować ;)

Zapowiada się naprawdę prentka zabawa.

Komentarze (0)