Czytam sobie internety regularnie. Przebywam na forach. W związku z tym także i je czytam. Czasami oczom nie wierzę. To, co sobie „wmawiają” tuningowcy, w związku z przepisami, to czasami kosmos.
Także, aby rozjaśnić wielu osobom sprawę, przedstawię parę stwierdzeń, którymi żyją takowi ludzie, aby wyprowadzić Was z błędu i uniknąć nieprzyjemności. Będzie nudnawo, z paragrafami, ale mam nadzieję, że edukacyjnie.
Nie trzeba mieć przedniej tablicy zamontowanej na samochodzie.
Teoria: Często tunerzy powołują się na Art. 66 ust. 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. Nr 98, poz. 602, z późn. zm.2)), a dokładniej na punkt:
§ 2. Kształtu i wymiarów miejsca przewidzianego do umieszczenia przednich tablic rejestracyjnych nie określa się.
I ten argument stosowany jest do policjantów, którzy są bardzo niedobrzy i przywalają się do braku przedniej tablicy. No niedobrzy funkcjonariusze. Be be.
Praktyka: W tym samym artykule mamy kolejne pewien paragraf, w Załączniku nr 5:
§ 25. 1. Właściciel pojazdu umieszcza na pojeździe tablice z przodu i z tyłu w miejscach konstrukcyjnie do tego przeznaczonych, z wyjątkiem przyczep, ciągników rolniczych, motocykli i motorowerów, na których tablice umieszcza się tylko z tyłu, z zastrzeżeniem ust. 1a-2.
Deska rozdzielcza nie stanowi całości pojazdu, po za tym jest W a nie NA pojeździe. Samochód jest produkowany z miejscem do tego przeznaczonym, więc policjanta nie będzie obchodzić np.: akcesoryjna listewka zakrywająca te mocowania.
Werdykt: MIT OBALONY – tablice na mają być NA wozie, a nie w nim. W miejscach przeznaczonych do tego fabrycznie. Listewki maskujące – nie usuwają miejsc fabrycznych i nie „ratują” nas przed obowiązkiem posiadania tablicy w miejscu przewidzianym przez producenta.
Wystarczy, że bieżnik chowa się pod nadkolem i każde pochylenie koła jest zgodne z przepisami.
Teoria: Wzięta z niemieckich dróg. Wszystko dzięki German Style – nisko, szeroko. A jak to w germanie jest – naciąg, lekki pochylenie koła i gotowe.
Praktyka: Przepis, który mówi o tym, że tylko bieżnik ma być zakryty przez konstrukcję pojazdu występuje… ale w niemieckim prawie. W polskim już nie. Znowu przychodzi nam na pomoc ustawa przytoczona wcześniej. I znowu trzeba czytać całość a nie jeden punkt, którym się można podeprzeć.
Najpierw § 11. Mówi nam o tym jaki ma być błotnik w stosunku do bieżnika. Pamiętajcie, że błotnik to nie bieżnik. A podpunkty mówią nam ile ma być zakrytego całego koła. Przy wrzucaniu cambera, coraz więcej koła wychodzi spod błotnika. Co daje policjantowi możliwość zabrania dowodu i wysłania na kontrolę. Dlaczego? „Podejrzenie niespełniania wymogów technicznych przez pojazd”.
10)w błotniki lub inne elementy nadwozia lub podwozia, o szerokości nie mniejszej niż szerokość opony, a w przypadku kół bliźniaczych – nie mniejszej niż odległość między zewnętrznymi krawędziami opon; przy czym błotniki samochodu osobowego i motocykla, przy masie własnej pojazdu, powinny odpowiadać następującym warunkom:
a)kąt opasania koła przez błotnik powinien być taki, aby obejmował co najmniej z przodu 30° i z tyłu 50° od pionowej płaszczyzny przechodzącej przez oś koła,
b)odległość między zewnętrzną krawędzią błotnika a osią koła w wymaganym kącie opasania nie może być większa niż dwukrotna wartość statycznego promienia opony,
c)najniższy punkt tylnej krawędzi błotnika lub innego elementu pełniącego jego funkcję znajdujący się w płaszczyźnie symetrii opony nie może znajdować się wyżej niż 150 mm ponad poziomą płaszczyzną przechodzącą przez oś koła,
d)błotników nie wymaga się w pojeździe nietypowej konstrukcji;
Werdykt: MIT OBALONY – całe koło ma spełniać homologację i możemy zostać skierowani na ponowne badanie techniczne, aby odebrać dowód rejestracyjny. Dodatkowo, jeśli zmieścicie koło i nie będzie ono wystawać – możecie zostać wysłani na dodatkowe badanie techniczne, gdzie Pan Diagnosta ma wypisy homologowanych rozmiarów do danych wozów, więc wrzucanie 19″ do Corsy A, nie dość, że będzie dziwne, to jeszcze uniemożliwi podbicie przeglądu.
Spoilery nie robią problemu.
Teoria: Spoilery są fajne, poprawiają docisk, o co miałby się przyczepić policjant?
Praktyka: Otóż w prawie wielokrotnie się wspomina o ostrych krawędziach. A dokładniej, że ma ich nie być. Nie będę przytaczał już konkretnych punktów, bo jest ich na tyle, że nie powinniście mieć problemu z ich znalezieniem. Dodatkowo na logikę. Założymy candarsy (te małe spoilerki na krańcach przedniego zderzaka), no spoko, w mieście nie odczujemy, ale „track is life”. Problem jest w momencie, w którym uderzymy w pieszego, czego nikomu nie życzę. Obrażenia pieszego mogą być drastyczne, a i może się to skończyć w sądzie.
Werdykt: MIT OBALONY – Spoilery tylko na Trackday. Bro.
Montaż Xenonów HID jest legalny w każdym wozie, bo są zestawy na żarówki H4, H7, H1.
Teoria: Xenony HID – zajebiście świecą, przecież mam lampę z soczewką, więc mogę wrzucić. Dodatkowo takie zestawy mają jakiś znaczek homologacji. Nic tylko montować
Praktyka: Poniżej mamy rozpiskę, co oznaczają tajemnicze znaczki na lampach. Są one też na odbłyśnikach, więc Policjant może zajrzeć:
W skrócie, samochody nie posiadające ksenonu, mają oznaczenia HC, HR, HCR, co oznacza, że mogą świecić tylko z halogenami. HID halogenem nie jest – dowód leci. A dodatkowo taki policjant ratuje przed HIDowcami, którzy oślepiają innych użytkowników dróg.
Werdykt: MIT OBALONY. Chcesz xenon – załóż ksenon. Z samopoziomowaniem lamp, spryskiwaczami, soczewką. A Policjant może Ci kazać uruchomić spryskiwacze reflektorów. Więc „zaślepka” może nie wystarczać. Co ważne – homologacje reflektorów uniemożliwiają inne ich tuningu typu: dodanie ringów.
Przyciemnienie, nawet minimalne szyb nie może powodować utraty dowodu.
Teoria: No przecież samochód z ciemnymi szybami wygląda bandycko! #gangstaislife. I nie zaglądają mi ludzie do środka!
Praktyka: W dzisiejszych czasach praktycznie wszystkie szyby mają już maksymalne, legalne, przyciemnienie. Przepuszczają 75-80% światła. Dorzucenie jakiejkolwiek folii, zmniejsza tą przepuszczalność. A co na to przepisy? Szyba ma przepuszczać nie mniej niż 70% światła. Dodatkowo, mając przyciemnione przednie szyby, jadąc w półmroku, sami sobie ograniczamy widoczność. Spróbujcie pojeździć w ciemnych okularach przeciwsłonecznych w mroku. Tak to właśnie wygląda.
Werdykt: MIT OBALONY. Przednia i przednie boczne szyby, nie mogą być skalane foliami. Jednak pojawiają się na rynku folie bezbarwne do ochrony przedniej szyby. Jeśli firma je naklejająca udowodni Wam, że po jej naklejeniu mieścicie się w przepisach – warto takową rozważyć.
Gleba jest legalna.
Teoria: Tak bardzo gleba, wow, tak nisko. Stance i w ogóle. I nie ma przepisu na minimalną wysokość pojazdu!
Praktyka: No i tutaj mamy parę spraw. Jeśli osoba z „uberglebą” jest przy okazji zawalidrogą, podpadnie pod utrudnianie ruchu. Samochód trący o asfalt będzie widniał w taryfikatorze mandatów jako „pojazd uszkadzający nawierzchnię” (tak, jest taka pozycja). Policjant może sprawdzić stan ogumienia, jeśli zobaczy, że koła trą o jakikolwiek element – leci dowód. Dodatkowo przy grubych glebach, kółka są pochylone, więc poza wystawaniem, można dorzucić nierównomierne zużycie opony. No i dowód leci. A zawieszenie gwintowane jak i Air-Ride same z siebie też podlegają pod „zmianę konstrukcyjną pojazdu”, która nie będzie wpisana w dowód (no bo kto wrzuca w dowód, że założył gwint?).
Werdykt: MIT OBALONY. Dokładnego punktu w przepisie rzeczywiście nie ma (chociaż z tego co kojarzę na amortyzatorach są oznaczenia homologacyjne do użytku drogowego), ale policjant może skierować wóz na powtórne badanie. Jeśli pojazd nie wygląda jak pokraka, porusza się normalnie i nie ma on stożkowatych opon – Policjant raczej zignoruje wysokość zawieszenia., a często doceni zadbany samochód.
Chińskie lampy są spoko i nie przeszkadzają.
Teoria: Znalazłem takie fajne lampy! Tanioche, biere! I samochód wygląda zajebiście!
Praktyka: Pamiętacie jeszcze te grafiki przy omawianiu HID’ów? Zwykłe lampy też mogą zostać sprawdzone. Jeśli nie mają oznaczeń – leci dowód. Pamiętajcie, że homologacja na lampie daje nam pewność, że urządzenie będzie prawidłowo działać. Szczególnie ważne jest to w przypadku świateł, gdyż od niż zależy jak my widzimy i jak jesteśmy widoczni dla innych! Nikt nie lubi, jak mu się robi z bagażnika garaż, bo światła stopu były sugestią, a nie faktycznie mocno świecącą lampą, którą można było zobaczyć, prawda?
Werdykt: MIT prawie OBALONY. Aftermarketowe lampy są spoko. Jeśli mają homologację.
Mogę mieć kierownicę i pasy jakie chcę.
Teoria: Mogę mieć kierownicę i pasy jakie chcę! Mam dodatkowo szelki, wiec jestem bezpieczniejszy!
Praktyka: Prawie tak. Kierownica ma być homologowana do takiego typu pojazdu. Oznacza to tyle, że kierownicę dostępne na rynku są i nie są legalne. Bo przecież nie kupimy np.: Nardi Torino z homologacją np.: do Hondy Civic. Z drugiej strony – Policjant widząc, że kierownica jest solidna, ma wbite EXX, nie powinien stwarzać problemów, gdyż właśnie ogólna, europejska homologacja drogowa daje Wam furtkę. Pasy szelkowe, także muszą mieć tego typu homologację. Jednak z sensownych szelek, czyli tych o szerokości 3”, ilość modeli można policzyć na palcach jednej ręki. Dodatkowo taki pas musi być mocowany w miejscach oryginalnych, lub w specjalnie przygotowanych.
Werdykt: MIT prawie OBALONY. Można montować, ale z głową. Kupujcie produkty markowe, bo tylko takie będą miały homologację i zagwarantują Wam bezpieczeństwo (przy prawidłowym montażu). Szczególnie w przypadku pasów, gdyż jak już wrzuciłem na stronie Facebookowej film, przy kolizji może być nieciekawie.
Oczywiście nie namawiam do jeżdżenia tylko serią, bo byłbym hipokrytą. Jednak warto wiedzieć, że możemy przez tuningi, szczególnie te głupsze – stracić dowód.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!