Zawsze zastanawiało mnie po jaką cholerę w ogłoszeniach dotyczących sprzedaży samochodu ludzie używają sformułowania „od starszej osoby”. To przecież nic innego jakby napisać, że w całym mieście nie ma ani jednego słupka i dziury, w które ten Opel by kiedyś nie przypierdolił albo nie wpadł. Jeśli samochodem jeździł jakiś emeryt to można być pewnym, że tarcza sprzęgłowa już dawno ulotniła się do atmosfery w oparach gryzącego dymu, a coś co znajduje się w zbiorniczku na płyn chłodniczy prawdopodobnie w czasie wojny służyło do konserwacji bombowców i znalazło się w chłodnicy tylko dlatego, że właściciel jest z natury oszczędny i jakimś dziwnym trafem miał to akurat w piwnicy.
To samo tyczy się często pojawiającego się w ogłoszeniach sformułowania „samochód używany przez kobietę”.
Przepraszam bardzo ale, że co?
Że niby my mężczyźni jakoś gorzej dbamy o samochody niż kobiety? Wybaczcie, ale to jawna dyskryminacja. Coś Wam powiem – wiele, naprawdę wiele razy wybierałem się do marketu i jak typowy fan bonów świątecznych łaziłem między półkami żeby znaleźć odpowiedni do mojego samochodu olej. Łaziłem, patrzyłem, liczyłem (to ostatnie zajmowało mi z reguły najwięcej czasu) po czym brałem baniak do ręki, a potem zatrzymywałem się jeszcze przy końcu półki, żeby kupić sobie jakiś spray do opon (mogę nie mieć w domu papieru toaletowego, ale czernidła do opon – nie).
Podczas tych zakupów w alejce z żarówkami H1 i płynami do spryskiwaczy spotykałem naprawdę wiele osób. Ludzi w różnym wieku, różnej postury, jednych z wąsami innych bez… Istny koszmar dla TNS OBOP.
Ale żadna z tych osób, zapewniam Was – z pewnością nie była kobietą.
Jeśli kiedyś spotkacie kobietę w dziale motoryzacyjnym to możecie być pewni, że albo wlazła tam przez pomyłkę rozglądając się za doniczkami, albo też szuka właśnie swojego męża, który zaginął w tym rejonie jakieś dwie godziny temu zostawiając swoje głodne dzieci przy lodówce z paluszkami rybnymi i tofu.
A teraz wciąż stoi przed półką z zawieszkami zapachowymi i nie może zdecydować się czy powinien wybrać waniliowy czy „new car”.
O, albo to – czy podczas sobotniego spaceru udało się Wam kiedyś zauważyć jakąś kobietę myjącą na podjeździe swoje Renault Clio w obcisłej bluzce przemoczonej od zbyt dużej ilości piany? Pewnie, że nie. A wiecie dlaczego? Powiem Wam dlaczego. Dlatego, że takie rzeczy zdarzają się tylko w teledyskach na MTV gdzie jakiś wychudzony murzyn z łańcuchem na szyi tańczy obok Cadillaca wypożyczonego z komisu na rogu. W normalnym świecie kobieta myjąca samochód jest zjawiskiem równie egzotycznym co tanie BMW M3 nieśmierdzące trupem.
Jedyne na co możecie liczyć w normalnym życiu to łysiejący gość z brudną gąbką i tyłkiem pragnącym za wszelką cenę wydostać się z zdecydowanie przyciasnych i niemodnych od piętnastu lat spodni.
Kolejny przykład – Czy kiedyś zdarzyło się Wam, że po przyjechaniu do serwisu na wymianę zawieszenia Waszym samochodem zajęła się piękna, uśmiechnięta blondynka, a nie gość o aparycji buldoga śmierdzący tanimi fajkami, któremu z kombinezonu wylewa się brzuch? Jeśli tak to podajcie adres tego warsztatu – jestem pewien, że sporo osób nagle odkryłoby w sobie motywację, żeby w końcu zrobić coś z tymi piszczącymi hamulcami i cieknącą pompą wody.
Kobiet nie interesują takie sprawy.
Od tego mają facetów.
Od tego i od wbijania gwoździ.
A zatem dlaczego część społeczeństwa uważa, że samochód użytkowany przez kobietę jest lepszy od tego użytkowanego przez faceta? Podejrzewam, że problem leży właśnie we wspomnianym zamiłowaniu do wbijania gwoździ. Wiele osób uważa, że to właśnie mężczyźni – pozbawieni w większości przypadków genu wyświetlającego w głowie komunikat „lepiej zostaw to fachowcowi” są odpowiedzialni za nieprofesjonalnie przerobione elementy, łyse opony i wydech przywiązany na drucie. Kobiety tymczasem mają na swoim koncie co najwyżej żółty kolor lakieru.
I rysy od paznokci w okolicy zamka drzwi.
Mimo to osobiście uważam, że to, iż samochodem jeździ wyłącznie kobieta i tak oznacza, że zajmuje się nim mężczyzna. Kobieta po prostu nim jeździ. A zatem, jeśli wykluczymy stereotypowe przekonanie, że mężczyźni jeżdżą mniej odpowiedzialnie i palą gumę na każdych światłach to sytuacja jest z pozoru identyczna jak gdyby owym samochodem jeździł wyłącznie mężczyzna, prawda?
Właśnie nie do końca.
Bo żeby mężczyzna zajął się tym wybitym amortyzatorem, albo małą ilością oleju w silniku musi zaistnieć pewne niezwykle rzadkie zjawisko:
Kobieta musi mu o tym powiedzieć.
A jak powszechnie wiadomo kobiety lubią mówić facetom o usterkach w samochodzie tak bardzo jak faceci mówią o tym, że dziecko zjadło dzisiaj kostkę toaletową albo do drugiej w nocy oglądało z nimi galę UFC.
Kobiety mają uszy dostrojone do częstotliwości płaczu dziecka i słowa „wyprzedaż”. Mężczyźni – dźwięku luzu zaworowego oraz sformułowania „ja stawiam”.
Oznacza to, że odsetek kobiet potrafiących w ogóle zorientować się, że koło zaraz odpadnie albo, że wspomniane zawory pracują zdecydowanie zbyt głośno jest tak niewielki jak odsetek mężczyzn potrafiących poprawnie zidentyfikować przynajmniej połowę przyrządów znajdujących się w przyborniku do pielęgnacji paznokci.
Wybaczcie – ja wiem jedynie do czego służą obcinaczki.
Każde inne narzędzie służy mi wyłącznie do wydobywania spod paznokci resztek smaru i kleju do gwintów i szczerze mówiąc nie mam choćby śladowego pojęcia w jakim celu zostały tak naprawdę stworzone.
Ale wracając do tematu – w skrócie chodzi o to, że najczęściej facet dowiaduje się o usterkach w samochodzie swojej kobiety w chwili kiedy wkurwiony musi wyskoczyć w kapciach na dwór, żeby go przeparkować gdyż „nie miałam jak wjechać jak na całym placu te swoje narzędzia porozrzucałeś”.
Ta, dwa klucze do regulacji gwintu i składany klucz do kół…
Dlatego kiedy jakiś znajomy pokazuje mi z zachwytem jakieś ogłoszenie, w którym ktoś napisał, że samochodem jeździła kobieta albo emeryt zaczynam rozumieć jak działa mechanizm sprzedaży magnetycznych materacy z leczniczej elastycznej pianki.
Ludzie po prostu pragną wierzyć w cuda.
W cuda i okazje.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!