Jednym z ostatnich dupowozów była największa motoryzacyjna wtopa zakupowa jaką w życiu zaliczyłem czyli Ford Mondeo.
Był to zarazem też mój pierwszy diesel. I raczej ostatni.
Samochód kupiony trochę drożej niż cena rynkowa, bo chciałem auto, w które nie trzeba będzie pchać kasy do wożenia dziecka i wózka nie koniecznie na tym samym siedzeniu. No nie wyszło.
Pierwszą rzeczą jaka powinna mi dać do myślenia to fakt, że wg ogłoszenia samochód miał być od osoby prywatnej. Pooglądałem, przejechałem się, zdecydowałem na kupno, byłem u chłopa w domu żeby podpisać umowę, a on mi daje fakturę, bo okazuje się, że prowadzi komis.
Mimo to wziąłem, bo auto wydawało się niezłe.
W skrócie – samochód miał mieć ABS – nie miał, miał mieć klimę do nabicia ( :) ta jasne), trzeba było wymienić chłodnicę klimatyzacji, a i tak działa po nabiciu przez tydzień,bo nikt nie mógł znaleźć nieszczelności. Miał mieć grzaną przednią szybę – no i miał, ale grzał pionowy pasek o szerokości ok 15cm przed oczami pasażera, więc na niewiele się to przydawało.
Miał nie wymagać wkładu finansowego – w rok wsadziłem w niego drugie tyle za ile go kupiłem.
W samochodzie wyszedł też milion drobnych usterek: brak masy na tylnych lampach, źle łączące wtyczki skutkujące zapalaniem się kontrolek na desce, blokujące się klamki w tylnych drzwiach, zatrzaśnięty na amen schowek pasażera… Takie drobnostki, które w sumie nie uniemożliwiają jazdy, a ich usunięcie kosztowało po 3zł ale wymagały czasu na rozbieranie tapicerek czy szukanie przerwy w przewodach i były mega wkurzające.
Były też dwie gówniane usterki, które unieruchomiły mnie w trasie – pękły węże od nagrzewnicy i cały płyn wyciekł, dostęp do nich był kiepski bez kanału więc w trasie się tego naprawić nie dało. Na szczęście akurat kontrolka na desce sygnalizująca brak płynu działała i udało się nie przegrzać silnika. Awaria gdzie wężyk kosztował dychę, a holowanie do domu 1000zł (i tu mógłbym zrobić lokowanie produktu i polecić assistance z mbanku z którego wtedy skorzystałem, ale co to za lokowanie, skoro nikt mi za nie nie zapłaci? ;) ).
Samochód miał silnik 1.8 turbo diesel i moc 90NKM. I powiem szczerze, że pod względem dynamiki mógł śmiało konkurować z tym moim cinquecento 0.7 na gaz. Tutaj odkryłem właśnie nową jednostkę mocy sinika – NKM – niby konie mechaniczne.
Jedyną zaletą tego silnika był fakt, że palił 5-6l ropy, ale tą oszczędność i tak zeżarł, gdy musiałem dać 500zł za uszczelnienie pompy wtryskowej. Zimą pracował jakby jeździł na budyniu, po wciśnięciu gazu myślał naprawdę długo zanim zaczął przyspieszać. Potem problem zniknął, bo i tak nie miał też ochoty odpalać, gdy temperatura spadała poniżej -10 stopni, więc trzeba było się przeprosić z autem na benzynę, a forda wepchnąć do garażu, żeby się rozmroził. Wymiana świec żarowych niewiele pomogła.
Jakoś wyjątkowo wygodny też nie był, fotel był jakoś dziwnie ustawiony w stosunku do kierownicy (przesunięty w bok), a zawieszenie, mimo że nie miało luzów, było dość głośne na wszystkich nierównościach. Był przestronny i miał mega wielki bagażnik, to tyle.
Blacharkę miał zrobioną przez handlarza, więc jak można było się spodziewać – po pierwszej zimie wraz z kwiatkami z ziemi zaczęły wyłazić kwiatki na karoserii. Tyle że rdzawego koloru. Nie pomagał fakt, że handlarz np na tylnej klapie coś oczyścił, ale zapomniał pomalować, więc na goły metal przykleił nalepki kwiatuszków i słonika, które zabrał swoim dzieciom.
Podłogę i progi zapobiegawczo po kupnie zapsikałem dodatkową konserwacją i jakoś się trzymała tzw kupy, czyli reszty tego auta.
W sumie po usunięciu tych wszystkich usterek i jako tako to jeździło, przestał mnie już tak wkurzać, ale trafiła się okazja na kolejny dupowóz z pewnego źródła więc tego parcha sprzedałem z całkiem sporą stratą w porównaniu do poniesionych kosztów.
Podsumowując zalety:
- duży
- mało palił
Podsumowując wady:
- wszystko inne było do dupy.
Samochód utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że warto się trzymać swoich założeń:
1) NIGDY, na miłość boską nie kupować samochodu od handlarza
2) diesel to paliwo szatana
3) nie kupować żadnych samochodów na „F” :)
Moja motoryzacyjna trauma wyglądała tak:
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!