Jak wiadomo motorsport to jedna z droższych dyscyplin i nawet z dużym talentem nic tutaj bez pieniędzy nie zdziałamy, a GT Academy pozwala właśnie na przeskoczenie tej trudnej bariery. Konkurencja jest jednak niesamowicie wysoka – w kwalifikacjach internetowych i na żywo bierze udział kilkaset tysięcy uczestników.
Czym jest GT Academy ?
Myślę, że na początek trzeba jednak wyjaśnić czym jest całe to przedsięwzięcie. Jest to współpraca pomiędzy Nissanem oraz PlayStation mająca na celu wyszukiwanie utalentowanych kierowców spośród graczy jednego z najpopularniejszych konsolowych symulatorów jakim jest seria Gran Turismo. Akademia organizowania jest do 2008 roku i początkowo chciano udowodnić i sprawdzić czy gracze komputerowi są w stanie osiągać równie dobre wyniki w prawdziwych wyścigach. Najlepsi kierowcy, którzy wygrywają te zawody zyskują możliwość startów w prawdziwych wyścigach samochodowych oraz podpisują kontrakt z Nissanem. Oprócz tego przechodzą również kilkumiesięczne, kompleksowe szkolenie dla kierowców wyścigowych i możliwość zdobycia licencji kierowcy wyścigowego.
Myślę, że tutaj trzeba wymienić w szczególności dwa nazwiska zwycięzców GT Academy z lat poprzednich, którzy z sukcesami startują w prawdziwych wyścigach. Pierwszy to Jann Mardenborough, któremu udało się dotrzeć do serii GP3 i GP2 czyli przedsionka Formuły 1, startował on również w seriach GT3 i wyścigach długodystansowych jak Le Mans czy 24-godzinny wyścig w Dubaju. Drugi kierowca to zwycięzca pierwszej edycji GT Academy z roku 2008 czyli Lukas Ordonez. On również startował w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, w którym jego zespół zajął 2. miejsce swojej klasie.
GT Academy podzielona jest na 4 etapy:
1. Kwalifikacje internetowe oraz na żywo – czołówka ze zmagań internetowych oraz eventów organizowanych w kilku miastach Polski awansuje do finału krajowego, a w przypadku Polski do regionalnego (jesteśmy w grupie z Czechami i Węgrami).
2. Finały krajowe – zwykle 2 najszybszych kierowców z danego kraju wygrywa wyjazd na Race Camp czyli obóz dla kierowców wyścigowych.
3. Race Camp – tutaj najlepsi ze wszystkich krajów biorących udział w GT Academy walczą o zwycięstwo, kontrakt z Nissanem oraz możliwość wzięcia udziału w 24-godzinnym wyścigu w Dubaju. Zwykle europejski finał odbywał się na Silverstone, jednak w ostatnim sezonie lokalizacja była jeszcze bardziej trakcyjna czyli Abu Zabi W Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz fantastycznie wyglądający tor Yas Marina.
4. Kompleksowy program rozwojowy dla zwycięzców – zawodnicy, którzy wygrywają trafiają na kilkumiesięczny obóz podczas którego poprawiają swoje umiejętności na wielu płaszczyznach – nie tylko w prowadzeniu samochodu. Jednocześnie jest to przygotowanie do 24-godzinnego wyścigu, który to jest jedną z nagród.
By pokazać jak wygląda taka akademia i jakie daje możliwości porozmawiałem z kilkoma polskimi finalistami.
Jacek Górlicki – finalista 2013 (fanpage)
1. Jak to się zaczęło w twoim przypadku – najpierw była konsola, a później Motorsport? Czy chciałeś być kierowcą zanim zacząłeś grać w symulatory?
Od dziecka kręciła mnie adrenalina w różnej postaci, samochody i generalnie wszystko co z nimi związane. Zacząłem m.in. właśnie od symulatorów. Uwielbiałem jeździć, więc wiedziałem, że po prostu będę to robił niezależnie od tego jaką to przybierze formę.
2. Jaki był poziom zawodów na Silverstone? Jaka tam panuje atmosfera i czego się nauczyłeś?
Jeśli chodzi o poziom uczestników programu GT Academy to trzeba sobie uświadomić bardzo ważną rzecz – jadąc na Race Camp, czyli tak naprawdę ścisły finał zawodów, musimy liczyć się z faktem, że przyjdzie nam walczyć ze ścisłą czołówką Europy. Etap finałów narodowych jest tzw. spacerem po parku w porównaniu do tego, co dzieje się podczas Wielkiego Finału.
Będąc na obozie wyścigowym na Silverstone miałem do czynienia z bardzo utalentowanymi kierowcami. Co więcej, niektórzy z nich mieli już styczność z poważną jazdą wyścigową w przeszłości więc trzeba było dać z siebie 110% w każdej sytuacji.
Na początku atmosfera była dość nerwowa, bo tak naprawdę nikt nie wiedział czego się spodziewać. W tym momencie uświadamiasz sobie jak ogromna jest szansa, przed którą stoisz. Nie oszukujmy się, jest to niesamowita okazja na to, aby spełnić swoje marzenia i przebić się do profesjonalnego świata motorsportu. Z każdym następnym dniem presja rośnie, a Ty stajesz przed coraz trudniejszymi zadaniami. Bardzo miło wspominam wszystkich uczestników – można śmiało powiedzieć, że mimo ciągłej rywalizacji bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Z niektórymi z nich mam do tej pory kontakt.
Myślę, że oprócz doświadczenia wynikającego z samej jazdy po torze pod okiem profesjonalistów, jedną z głównych lekcji, jaką wyniosłem z finału GT Academy jest umiejętność szybkiego adaptowania się do trudnych warunków. Oczywiście idzie to w parze z odpowiednim przygotowaniem mentalnym. Istotną rolę w popełnianiu jak najmniejszej liczby błędów odgrywa psychika zawodnika, który każdego następnego dnia jest stawiany przed nowymi wyzwaniami. Nie jest łatwo udowodnić wszystkim, że to właśnie Ty jesteś najlepszym kandydatem na fotel kierowcy Nissana.
3. Standardowe pytanie – czy wiążesz przyszłość z motor-sportem ? Czy udział w akademii ułatwił coś w tej kwestii ?
Nauczyłem się nie wybiegać za bardzo w przyszłość. Realia są takie, że motosport w Polsce nie jest aż tak popularny jak np. na zachodzie i głównym problemem dla młodego, rozwijającego się kierowcy są kwestie finansowe. Mając za cel ściganie się na wysokim poziomie musisz liczyć się z ciężką walką poza torem o budżet. W dzisiejszych czasach jest bardzo dużo ludzi utalentowanych, ale jak widać to nie wszystko. Na sukces składa się również odrobina szczęścia w tym co robisz.
Naturalnie, sam udział w akademii jest dużym krokiem w przód nie tylko pod względem rozwoju swoich umiejętności jazdy ale również ze względów medialnych co, z pewnością, pomaga w poszukiwaniu sponsorów.
4. Ostatnie pytanie jest trochę osobiste. Sporty samochodowe to drogi sport i często to jest to największą barierą do przeskoczenia. Z tego względu sam zamierzam się intensywnie przygotowywać i spróbować swoich sił w GT Academy 2016. Jaka byś mi dał radę?
Jeśli jesteś zdecydowany na udział w następnej edycji GT Academy, zacznij przygotowywać się już teraz. Tak jak już wspomniałem – ważne jest to, abyś umiał wykorzystywać swój potencjał jak najlepiej w momencie, gdy jesteś pod ciągłą presją. Bez tej umiejętności, nie ważne jak bardzo jesteś utalentowany i dobry w tym co robisz, nie będziesz w stanie pokazać na co tak naprawdę Cię stać w kluczowym momencie. Miej też na uwadze fakt, że finał GT Academy to pewnego rodzaju początek – zwycięzca programu wkracza do poważnego świata wyścigów i reprezentuje markę Nissan nie tylko na torze, ale także poza nim. Dlatego tak ważne jest przygotowanie medialne oraz osobowość kierowcy. Trening czyni mistrza, trzymam kciuki :-)
Paweł Ledwoń – finalista 2013 (strona www)
1. Oprócz szybkich kółek ważne są też inne rzeczy jak umiejętności medialne, sprawność fizyczna czy jazda prawdziwym samochodem. Szczególnie test medialny poszedł Ci bardzo dobrze? Miałeś już z tym wcześniej do czynienia? Jak przygotowywałeś się do pozostałych testów?
Dobry wynik w teście medialnym to głównie zasługa półtora roku pracy w Wielkiej Brytanii i kilku prezentacji na branżowych konferencjach. Do niego akurat nie przygotowywałem się za bardzo. Jeśli chodzi o fitness, to pracowałem nad nim przez około 2 lata, ale i tak nie było wystarczająco dobrze na Silverstone. Nie miałem ani trenera, ani wiedzy na ten temat, więc była to dość duża improwizacja. Dużo przygotowywałem się do konkurencji w GT5 – wiedziałem, że tam będzie najwięcej punktów do zdobycia. Znałem większość aut, które mogły być wykorzystane w finale i wszystkie tory. Gdyby zawiodła mnie pamięć, miałem notatki.
2. Co było najtrudniejszego dla Ciebie podczas Race Campu na Silverstone?
Zdecydowanie za mało czasu za kierownicą – rok wcześniej uczestnicy mieli więcej okazji do jazdy. Ja nigdy wcześniej nie jeździłem 330-sto, a tym bardziej 560-konnym samochodem po torze wyścigowym. Miałem jedynie kilka godzin doświadczenia w gokarcie i kilkanaście okrążeń na Nordschleife moim prywatnym autem. Jestem z zasady ostrożny, więc potrzebuję trochę czasu, żeby osiągnąć dobre tempo. Było to widać na teście z telemetrią – gdzie poradziłem sobie dobrze – oraz przy wyprzedzaniu GT-R’ami – gdzie było tragicznie. Dobiła mnie kontrola trakcji w ostatniej konkurencji, której nie byłem w stanie tak szybko zrozumieć.
3. Czy obecnie się ścigasz i jakie masz plany na najbliższy czas?
Przejechałem cały sezon VLN w zeszłym roku, ale miałem budżet na styk – jeden nadmierny wypadek wyeliminował by mnie z 2 wyścigów. Przez to jeździłem zachowawczo i brakowało do tego radości z jazdy. Obecny sezon wyglądałby tak samo, więc stwierdziłem, że to nie ma sensu. Do tego jestem zniesmaczony sytuacją polityczną wokół Nurburgringu. Obecnie skupiam się na pracy i symulatorach. Przez ostatni rok bardzo rozwinąłem się jako kierowca – zarówno dzięki VLN jak i startach w iRacing. Mam kilka ciekawych planów na przyszły sezon związanych z simracingiem. Prawdziwe wyścigi muszą poczekać na pieniądze – liczę, że kiedyś uda się je zdobyć.
Maciej Pawłowski – 2014 (fanpage)
1. Jak oceniłbyś poziom polskich kierowców na Race Campie?
Poziom kierowców był bardzo zróżnicowany. Niektórzy już mieli spore doświadczenie w ściganiu a inni żadnego. Myślę, że nie było tam uczestnika, który nie miałby pojęcia o prowadzeniu samochodu ze względu na to, iż sam proces dostania się na Race Camp do najłatwiejszych nie należał.
2. Wygraliście polski finał i było trochę czasy do wyjazdu – czy przygotowywałeś się w jakiś szczególny sposób?
Przygotowywałem się fizycznie, biegałem, robiłem różne ćwiczenia, trenowałem na symulatorze oraz jeździłem na treningi samochodowe obywające się na płycie lotniska. Dochodzi do tego również kwestia przygotowania mentalnego, poświęciłem temu również sporo uwagi.
3. Czy oprócz konsoli miałeś wcześniej doświadczenie ze sportową jazdą samochodem lub startowałeś w jakichś zawodach?
Moje wcześniejsze doświadczenie w sportowej jeździe samochodem zawierało się w wystartowaniu w dwóch rundach Pucharu Polski Junior Buggy oraz w treningach na płycie lotniska pod patronatem Koła Młodych Automobilklubu Polskiego.
4. Akademia już zakończona, czy aktualnie planujesz dalej się ścigać?
Na chwilę obecną zamierzam startować w amatorskich rajdach (KJS).
Nikodem Wiśniewski – finalista 2015
1. Grasz na konsoli, ale to dlatego że zawsze chciałeś się ścigać na żywo w prawdziwych wyścigach czy to przyszło z czasem. Czy wiążesz przyszłość z motorsportem czy traktujesz to bardziej jako przygodę?
Swoją przyszłość zawsze łączyłem z motorsportem. To coś co chciałbym robić, bo to kocham. Kiedy przejechałem swój pierwszy wyścig to już w ogóle nie mam wątpliwości. Jak wiadomo dosyć ciężko jest się przebić, ale miejmy nadzieję że mi się uda.
2. Kiedy wygrałeś finał krajowy to co czułeś? Jak wyglądał ten czas przed wylotem do Abu Zabi?
W kwalifikacjach on-line osiągnąłem 1. wynik w Polsce i 10. na świecie co dało mi awans na Race Camp bez finałów krajowych. To był czas na przygotowania fizyczne, robiłem dużo ćwiczeń, biegałem i trenowałem na symulatorach takich jak rFactor 2 czy Asetto Corsa.
3. Co było najtrudniejsze po przesiadce z symulatora do prawdziwego wyścigowego auta?
Najtrudniejsze było to, żeby pomyśleć o wszystkim spokojnie, bez ekscytacji i nie zapominać o podstawowych rzeczach takich jak dobra redukcja, nie mylić biegów. Dzięki temu wszystko poszło mi sprawnie i mogłem skupić się na swojej szybkości. Moim zdaniem jest mało różnic między simem, a jazda w realu. Każdy czuje to inaczej ale moim zdaniem jazda prawdziwym autem jest bardziej przewidywalna i wiesz dużo wcześniej co się stanie np. z zachowaniem auta.
4. Udało Ci się zajść bardzo daleko, bo aż do finału GT Academy. Jakie więc masz plany na najbliższy czas?
Najbliższy czas to znaleźć swoją okazję na ściganie się. Nie wiem gdzie, bo wszystko zależy od tego jaki budżet będę w stanie zebrać. Nie jestem niestety bogatym człowiekiem, więc ze swojej kieszeni mogę co najwyżej kupić rękawiczki :-)
Podsumowując chciałbym dodać, że jednym z moich marzeń jest właśnie ściganie się – raczej chciałbym by były to wyścigi torowe niż rajdy, ponieważ lubię bezpośrednią rywalizację. W związku z tym za rok chcę spróbować swoich sił. Zdaję sobie sprawę z tego jak wielka jest konkurencja. Nie pójdę tam również kompletnie bez przygotowań i „z marszu”. Od paru tygodni powróciłem do symulatorów i systematycznie trenuję, uczę się torów i porównuję wyniki z innymi. Zakładam, że uda mi się dostać do finałów krajowych, dlatego pracuję również na przygotowaniem fizycznym, zadbać muszę również o angielski, ale to za parę miesięcy :-)
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!