bez nich nie byłoby postępu. Ale gdzie leży granica między oderwaną od rzeczywistości fantazją, a ciekawym indywidualizmem?
Do napisania kilku słów na ten temat skłoniła mnie lektura wątku na jednym z for internetowych zrzeszającego fanów bawarskich samochodów. Wspomniany wątek dotyczył samochodu znajomego pasjonata, który jako wielbiciel jednego z najbardziej pokrzywdzonych przez stereotypy modelu BMW (mowa o E36) od lat indywidualizuje jeden z posiadanych przez siebie egzemplarzy nie zawsze zgodnie z utartymi normami co nie zawsze wiązało się z aprobatą społeczności fanów marki.
Jaki jest Twój stajl? DŻERMAN STAJL!
Ów znajomy od lat czuje się sercem związany z szeroko pojętym German Style’em ( dla niewtajemniczonych – nisko, ciemno, szeroko)*, ale czasem pozwala sobie na nieco więcej. Pomimo tego, że wspomniany samochód jest w tym nurcie bardzo poprawny to jednak nie boi się eksperymentować z nieco kontrowersyjnymi dodatkami. Z racji tego, że poszukiwanie motoryzacyjnej indywidualności w granicach dobrego smaku, ale także z odrobiną kontrowersji stało się dla niego sposobem na wyrażenie własnego „ja”. Dlatego też niejednokrotnie na jego samochodzie gościły, bądź goszczą dodatki, które nie do końca kojarzą się z tym do czego utarte schematy nas przyzwyczaiły. Mam na myśli na przykład małego Kermita przypiętego do jednej z nerek, czy wściekle czerwoną sportową kierownicę lub końcówkę wydechu, która gdy gościła na samochodzie wkurwiła chyba połowę użytkowników forum na którym znajomy się udziela.
I tu jest pies pogrzebany
Odnoszę wrażenie, że grupy pasjonatów motoryzacyjnych dopada powoli znany z innych dziedzin życia swoisty „wirus poprawności politycznej”. Mianowicie najlepiej, aby wszyscy szli tą samą, oklepaną już drogą. Drogą nie tylko utartą, ale też utwardzoną i poszerzoną tak, aby wszystkie prawilne gleboszuracze mogły razem w jednym tempie i kierunku zmierzać w stronę słońca. Każdy kto wyjdzie choć odrobinę poza schemat ( nie mam tu na myśli samochodów z bodykitami rodem z NFS Underground) nie uzyskuje sensownych opinii podpartych jakimikolwiek argumentami, a tylko odpowiedzi w stylu: „Nie, bo nie, bo to się nie godzi, by taka kierownica/lampa/końcówka wydechu była zamontowana w E36”. Mam dziwne wrażenie, że dzięki takiej społecznej nagonce umknęło kilka naprawdę świeżych pomysłów tylko dlatego, że według większości E36 to tylko prawilna czorna nera, dwururka z tyłu i coś tam jeszcze. Zupełny brak miejsca na choćby szczyptę indywidualizmu.
Cienka czerwona linia tuż pod kołami
Uważam, że z tworzeniem indywiduali jest trochę jak gotowaniem. Czasem pomysł na nową mieszankę przypraw uderzy Cię w głowę niczym kowadło spadające kojotowi na głowę okazując się tym samym strzałem w dziesiątkę, który diametralnie odmieni i wzniesie na wyżyny smak pozornie oklepanej potrawy. A czasem dosłownie odrobina czegoś ponad sprawdzony przepis spowoduje, że będzie można zacytować filmowego Franza Mauera: „Przecież tego się nie da jeść…” i wywalić wszystko w czeluści muszli klozetowej. Porównałbym to do cienkiej czerwonej linii przebiegającej tuż pod kołami każdego samochodu, który jest efektem choć kilku kropel pasji właściciela. Bardzo łatwo jest zepsuć całość, ale gdy doda się kilka dyskretnych detali będących odskocznią od głównego nurtu jaki jest nam bliski to z odrobiną szczęścia być może uda nam się stworzyć coś co stanie się ikoną i wzorem i źródłem inspiracji dla wielu innych fanatyków w opinii których najlepszą muzyką jest równy pomruk ulubionego silnika i nie mieliby nic przeciwko, aby używać WD-40 zamiast wody po goleniu. Przekonałem się o tym, gdy postanowiłem zaadoptować pasy szelkowe do seryjnych sportsitze w moim 2.8. Rozwiązanie dość kontrowersyjne ze względu na to, że nie należy do najbardziej estetycznych, ale za to diametralnie podnoszące poczucie samochodu podczas dynamicznej jazdy. Spadła na mnie wtedy prawdziwa gównoburza. „A że to się nie godzi, a czy to tak można… I czy Minister ds. Prawilnych Modów Samochodowych popiera takie rozwiązanie”. Oczywiście wszystko zostało zaadoptowane zgodnie ze sztuką i z użyciem homologowanych elementów. Jednak to nie wystarczyło. Wielu osobom trudno było zaakceptować, że jest to uzyskanie pewnych właściwości kosztem pewnych funkcjonalności. Proste i logiczne. Jednak według tych osób, było to tak bardzo niemoralne, że zakrawało o motoryzacyjne świętokradztwo. Muszę dodać, że nie byłem pierwszy w światku, który zastosował takie rozwiązanie. Jednak towarzystwo się burzyło, a ja cierpliwie tłumaczyłem, że mój samochód jest odzwierciedleniem mojej wizji i dopóki nie instaluję wielkiego skrzydła z laminatu, ani nie doczepiam neonów do listew progowych to znaczy, że wszystko ze mną w porządku i proszę się nie mieszać. Finalnie kilkoro sceptyków zaczęło poważnie rozważać powielenie takiej modyfikacji. Można? Można… Nie chodziło mi o to, aby wszyscy wychwalali pod niebiosa to co postanowiłem zrobić, ale jeśli czują potrzebę wyrażenia dezaprobaty to to zrobili, ale nie próbując na siłę mnie wyprostować.
Nie zabijaj indywidualisty
Chciałbym, abyśmy czasem mogli pozwolić sobie na możliwość odnalezienia własnej drogi indywidualizmu. Szczególnie w motoryzacji, bo umówmy się. Światem rządzą indywidualiści. Od zalania dziejów indywidualiści przepychali nowe trendy, wynalazki, czy filozofie. Przecież ktoś kiedyś też jako pierwszy wsadził duże koło, obniżył zawieszenie i ustawił negatyw. Na pewno wzbudzał politowanie wśród podobnych do siebie. Bo kto chciałby przecież jeździć z tak skrzywionymi kołami? Albo po co komu niski samochód? To niepraktyczne. Jakoś po upływie pewnego czasu stało się to swoistym standardem. Jestem więc za tym, aby nie zabijać indywidualistów i czasem zrobić mały wyjątek, aby pozwolić im rozwinąć skrzydła, pamiętając, że malowanie sprayem tylnych szyb na czarno w wysłużonym Punto na podziemnym parkingu to nie jest indywidualizm. Chociaż…. To co dziś jest uznawane za niepoprawne, jutro może być standardem.
Dobre Wariaty są jednak potrzebne, bo świat bez nich byłby nudny. :)
*Skrót myślowy
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!