Prawdziwe ponieważ auto tego typu są wymierającymi dinozaurami, które zżerane są przez ich mniejsze odmiany typu suv, a ostatnio coraz częściej crossover czy choćby uterenowione kombi.
Testowe Pajero to nie jakaś tam wersja klasyczna, ale powiedzmy specjalna, mega uterenowiona, cholernie rzucająca się w oczy i dająca wszystkim jasno do zrozumienia, że nie jest to auto tylko do miejskiej dżungli czy na szutrowe drogi, ale prawdziwy wóz przeprawowy mogący wjechać wszędzie tam, gdzie wszystkie pozostałe niby ,,terenówki” już dawno wywieszają białą flagę.
Pierwsze co się rzuca w oczy to jak zawsze kolor – tu akurat folia o ciekawym ubarwieniu na wzór Safari. Auto rzuca się bardzo na ulicy w oczy i dla wszystkich ten wóz wygląda jakby właśnie wrócił z jakiejś wyprawy czy bardziej przeprawy.
18” felgi nie rzucają się tak w oczy jak bagażnik dachowy na którym może znajdować się ekstra koło zapasowe. Zazwyczaj tak wyglądające auta można podziwiać tylko w telewizorze.
Przy bagażniku dachowym, tuż nad przednią szybą i głową kierowcy znajdują się lampy dalekosiężne firmy Lazer, które wierzcie lub nie, ale świecą naprawdę mocno. Także przy przedniej szybie mamy zamontowany Snorkel Safari. Głębokość brodzenia testowanego Pajero to 74cm.
Pierwszy obrazek to światła ,,krótkie”, potem ,,długie” i na końcu światła z dachu. W rzeczywistości jest jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Lampy z dachu zaświecone nawet w samo południe potrafią konkretnie oślepić.
W przednim zderzaku jest powiedzmy dyskretnie schowana, zamontowana wyciągarkasuperwinch – wiadomo, lepiej, żeby nie była nigdy potrzebna, ale umówmy się – jeżdżąc takim wozem zapuszczamy się zawsze coraz dalej i coraz dalej aż w końcu szukamy drzewa pośród jakiegoś bagna by się wydostać… i jechać jeszcze dalej.
Stara buda Pajero wciąż może się podobać. Spore wymiary (490cm długości x 184,5cm szerokości x 190cm wysokości (bez bagażnika)),a do tego kanciate kształty sprawiają, że w środku znajdziemy sporą ilość miejsca zarówno dla pasażerów jak i ich bagaży.
Bagażnik to kufer, wielka szafa o pojemności 663litrów. Jeżeli złożymy dwa tylne rzędy to otrzymujemy płaską podłogę i 1790 litrów.
Testowany wóz to auto 7 osobowe, ale umówmy się – standardowo te dwie osoby w ostatnim przedziale będą musiały być niepełnoletnie czyt. niewielkich rozmiarów, bo w przeciwnym razie mogą zacząć grymasić na dłuższych trasach. Trzeci rząd nie jest pozbawiony jednak takich wygód jak źródła światła, ładowarka 12V czy nawiewy umiejscowione w dachu.
Środkowy rząd - tutaj nawet bardzo duże osoby, nawet trzy nie będą nigdy grymasić. Nawiewy w dachu, regulacja temperatury i siły nawiewu przy środkowych niewysokim tunelu oraz podłokietnik w razie podróży w dwójkę na tej kanapie jest wyraźną oznaką, że jest tu bardzo wygodnie.
Na duży plus zasługuje także możliwość położenia oparcia tylnej kanapy tak, że w trasie spokojnie pasażerowie mogą wręcz odpoczywać, a nie tylko siedzieć.
Przód to już wiadomo – multum wolnej przestrzeni i wrażeń podczas jazdy. Fotele nie są kubełkowe, ale w zakręty pewnie się wchodziło i nie bałem się, że spadnę czy tam ześlizgnę się na miejsce obok.
Kokpit. Cała deska rozdzielcza ma swój klimat – ostro terenowy choć plastiki nie są wszędzie twarde jak kamienie które pokonujemy w terenie. Gdyby to był tylko zwykły suv czy inny crossover to pewnie zamiast tego fajnego klimatu byłaby tu spora ilość fajerwerków gotowych do odpalenia, czyli kokpit kapiący elektroniką rodem ze statku kosmicznego.
Mimo wszystko na pokładzie jest wiele dodatków, takich niezbędnych, które się przydają jak uchwyty na napoje, wyjście usb, podgrzewane fotele czy elektrycznie sterowane, składane lusterka z lampkami oświetlającymi próg. Duży plus za system audio – granie na wysokim poziomie. Na liście akcesorii znalazła się także kamera cofania, która umożliwia precyzyjne manewry na ciasnym osiedlowym parkingu.
Jeśli chodzi o pozycję za kierownicą to siedzi się dość wysoko co przydaje się zwłaszcza w korku. Widzimy więcej, na wszystkich patrzymy z góry co daje nam więcej czasu na reakcję i rozplanowanie optymalnej trasy.
Silnik. Testowy egzemplarz posiadał niewyżyłowany duży silnik diesla o pojemności 3.2 mający 200KM i 441Nm. Zamontowana także 5-biegowa automatyczna skrzynia potrafiła rozpędzić ten pojazd ważący 2350kg do setki w zaledwie 11 sekund – przy takiej masie – wynik więcej niż przyzwoity. Pojemność baku 88 litrów i średnie spalanie na poziomie 12 litrów podczas nieoszczędzania auta pozwala na spory zasięg, nawet w terenie.
Układ napędowy to 4x4 super select II, który posiada kilka trybów:
- tryb 2H przeznaczony do zwykłej nazwijmy to asfaltowej, mało terenowej jazdy, gdzie pojazd napędza tylko i wyłącznie jedna, tylna oś,
- tryb 4H to centralny mechanizm różnicowy. Tryb ten można wykorzystywać na każdej nawierzchni. Auto napędza dwie osie, ale bardziej pcha je ta tylna,
- tryb 4HLC to blokada centralnego dyferencjału, czyli moment obrotowy rozdzielany tak, że obie osie napędzają auto z taką samą siłą,
- tryb 4LLC – to opcja dzięki której sprzęga się oprócz blokady także skrzynia redukcyjna i asystent zjazdu. Można także zablokować tylny most i aby to zrobić wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk, może bardziej przełącznik na desce rozdzielczej.
W przypadku zmiany trybów musimy pamiętać o tym by je zmieniać wcześniej niż później. W momencie kiedy wybierzemy już odpowiedni tryb jazdy dla nas to zanim on zaskoczy na dobre, musimy krótszą chwilę poczekać.
Prześwit w Pajero Adventure wynosi odpowiednio 26cm z przodu oraz 30cm z tyłu.
Tak samo jak w matematyce tak i w przypadku wozów terenowych ważne są kąty, a te wPajero odpowiednio wynoszą:
- kąt natarcia – 34,5 stopnia
- kąt zejścia – 24,5 stopnia
- kąt rampowy – 22,2 stopnia
- kąt przechyłu bocznego - 45 stopni.
Podsumowanie, czyli wrażenia z jazdy. Mitsubishi Pajero w wersji Adventure to świetne auto zwłaszcza terenowe – jedno z nielicznych, które mocno wciąga w teren i cholernie od niego uzależnia dając przy tym niesamowitą frajdę.
Jeżeli kiedykolwiek chciałeś gdzieś wjechać samochodem na jakąś trudną górę czy inne wzniesienie by podziwiać piękne widoki to wóz Pajero bez zawahania i problemu Cię tam zabierze.
Za nieco ponad 250 tysięcy (finalna cena auta z dodatkami i przeróbkami) otrzymujemy pojazd rodem ze zdjęć posiadający duży, niewyżyłowany silnik z dobrymi osiągami jak na taką masę pojazdu i rozsądnym zużyciem paliwa. Ku zaskoczeniu zarówno w trasie jak i w mieście Pajero spisuje się znakomicie czyt. komfortowo i to nie tylko dzięki bogatemu jak na auto terenowe wyposażeniu.
+ wygodne fotele
+ świetne zawieszenie doskonale wybierające nierówności nawet w ciężkim terenie
+ spora ilość wolnej przestrzeni (5 osób nigdy nie będzie narzekać, a jadąc w 7 tylko na samym końcu mogą grymasić w dłuższych trasach jeżeli będą pełnoletnie tj. duże)
+ sprawdza się w każdych warunkach
+ dynamika, zwłaszcza do 100km/h (powyżej robi się bardzo głośno i auto już nie nabiera tak prędkości jak od przysłowiowego zera)
+ wentylacja oraz ogrzewanie - kabina pomimo sporych rozmiarów dość szybko się nagrzewa
- hałas, chociaż auta terenowe tak mają, że są głośniejsze od pozostałych. Liczne przeróbki, duży silnik, inne niż zwykłe asfaltowe opony robią swoje. Komuś to może przeszkadzać dlatego daje to w minusach, ale chyba powinienem zmienić ten hałas na plus bo to przecież klimat aut terenowych
- cena - tutaj także jest to dwuznaczne. Z jednej strony dobre auto, a z drugiej strony choćby było tanio to i tak każdy będzie mówił, że dużo za dużo.
Mitsubishi Pajero Adventure bardzo przypadło mi do gustu i jest to pojazd, który zaparkowałbym na swoim wymarzonym parkingu, może nie przy samym wejściu, ale nieco dalej, by po pracy, zwłaszcza na weekendzie pojechać ostro w teren, wyszaleć się i naładować akumulatory na następny, nawet długi tydzień.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!