Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Turbo
8
4 komentarze

DEMONY Z LASU I TOROWISKA

– Umęczyłem się. Przejechałem z tysiąc kilometrów po lesie i nic nie zobaczyłem – wyksztusił z siebie jeden z nas podnosząc głowę znad obiadu.

– To ty chyba w jakimś międzywymiarowym tunelu jechałeś – skwitował kto inny. Był to ten, który widział fabrykę widmo. Ja przyłączyłem się do niego. Marek dalej obstawał przy swoim. Co by nie mówić, obie strony mogły mieć rację.

 

 

Raz w roku jedziemy przed siebie. Wymyśliłem to kilka lat temu by wyruszyć na poszukiwania technicznych skamielin i przysłowiowego wiatru w polu. Chciałem by jechali z nami motocykliści na klasycznych maszynach. Niekoniecznie zabytkowych, ale takich z historią. Po prostu tych, które pasują do opuszczonej fabryki, odrapanego muru czy surowości porzuconej na bocznicy lokomotywy.

 

 

Nie jedzie nas wielu. Warunki bytowe bywają słabe. Nie chcę też zabierać nikogo obcego, ponieważ rzadko kiedy, wiemy gdzie trafimy. Nie lubię brać odpowiedzialności za rozczarowania.

Nazwałem to Oldboys Run. Pędziliśmy już szukać pozostałości po początkach metalurgii i górnictwa naftowego. Czasem mieliśmy u celu bazę, a niekiedy jechaliśmy przed siebie nie mając żadnej perspektywy. Natomiast zawsze, nie zważając na pogodę przejeżdżaliśmy bardzo dużo kilometrów.

 

 

Prowadzimy na zmianę. Wyznaczamy sobie punkty na wcześniej omówionej trasie i jedziemy. Czasem dzielimy się na mniejsze grupy. Unikamy głównych dróg, przez co często trafiamy na te całkiem małe. Przywykliśmy, że zawsze trzeba pokonywać drogi gruntowe. Awantury wybuchają dopiero wtedy, kiedy jedziemy w ten sposób zbyt długo, bez perspektyw dotarcia gdzieś za dnia lub jakiś motocykl zawiesza się na podwoziu.

 

 

W tym roku padło na Bory Tucholskie. Dzięki pomysłowi i znajomościom jednego z nas, ugościł nas gospodarz, nieczynnej stacji kolejowej Koronowo. Dwadzieścia parę kilometrów na północ od Bydgoszczy. Dobra baza przed pętlą po stumilowym lesie.

Zabudowania pochodzą z roku 1909 i sprawiają wrażenie jakby czas się zatrzymał. Z resztą tak było, ponieważ ruch kolejowy wstrzymano tam w roku 1992. Dziś stacja jest siedzibą miłośników kolei. Nasz Marek reprezentuje warszawskich Drezyniarzy, którzy akurat teraz w Koronowie trzymają swój sprzęt. Wszystko to sprawiło, iż mieliśmy czym ruszyć przed siebie opuszczonym szlakiem i czerpać od kogo nieskończoną ilość opowieści.

 

 

Jadąc drezyną podwieźliśmy recydywistę. Tak wyglądał. Taką możliwość podpowiadało też sąsiedztwo szarych ścian zakładu karnego w pobliskim Koronowie. Marek chciał ognia, on jak raz stał na moście przy torach i palił. Patrząc w dół myślał pewnie czy zacząć na nowo czy skończyć. Zabrał się z nami do następnego wiaduktu i tam wysiadł dziękując za przysługę.

 

 

Nieczynne stacje kolejowe mają specyficzną aurę. Ich mury są nasiąknięte opowieściami. Większość z nich to historie o trudzie dnia codziennego. Ludzie torów nie mieli łatwo. Pociągi w wieku pary były bardziej obsługowe, a warunki pracy surowe. O katastrofę też było nietrudno, bo o wszystkim decydował jasny umysł wsparty zegarkiem i telegrafem.

 

 

Większość z nas położyła się spać na podłodze. Wyjątkiem był jeden stary tapczan i materac przysługujące nielicznym.

Nikt nie wnikał, jakie historie miały w sobie zapisane, kiedy przykładał do nich swą twarz. Grunt, że nikogo myszy nie zjadły, a do ciemnej poczekalni nie przyszły zjawy podróżnych. Zresztą może i przyszły. Nikomu nie sprawiłoby to problemu. Zwyczajnie zaprosilibyśmy ich do stołu lub na peron gdzie do świtu nasz kustosz mówił o tym, co minione.

 

Śpiąc w izbie stacji kolejowej Koronowo śniłem w wielu barwach. Jawił mi się zakup przedwojennego motocykla, domy z czerwonej cegły, lokomotywy pędzące bez maszynistów i teoria uratowania świata od wojen i niesprawiedliwości. Niestety, było mi tak dobrze, że po przebudzeniu tej ostatniej nie zdążyłem zapisać.

 

Mazurek

 

Zdjęcia: Michał Mazurek

 

Komentarze (4)

Marika Ozga
31.08.2017
12:34

Marika Ozga napisała

Tak właśnie tworzy się swoją historię. Świetny pomysł z podróżami w nieznane :)

Piotr Zalewski
28.06.2017
16:11

Piotr Zalewski napisał

Kiedyś znalem chyba kogos z Koronowa... Ciekawy wpis, fajny trip

Alexander Zarębski
28.06.2017
14:56

Alexander Zarębski napisał

Kurczę, szkoda, że nie zdążyłeś zapisać teorii uratowania świata od wojen i niesprawiedliwości :/

Damian Szymaszek
28.06.2017
11:16

Damian Szymaszek napisał

Uwielbiam takie wycieczki w nieznane.

POZOSTAŁE KOMENTARZE (4)