Harley Davidson V-Rod, a później Night Rod był jednym z tych produktów marki, który odstawał od reszty. Czymś, co wprowadza się ostrożnie – może nawet taką „piosenką pisaną dla pieniędzy”.
W roku 2017 ta specyficzna linia modelowa odchodzi do historii. Ponieważ nie będzie więcej okazji pojeździć na nowym Night Rod Special z chęcią pobrałem motocykl na kilka dni.
Długi, opasły i niski. Może się wydawać, że to nie może skręcać ani być wygodne. Błąd. Na Night Rod jedzie się przyjemnie. Kanapa dobrze trzyma, pozwalając na szybkie sprinty, a maszyna, kiedy ją nakłaniamy do skrętów wykonuje posłusznie polecenia. Poprawkę należy brać na dwie rzeczy. Po pierwsze trzeba przykładać więcej siły do steru, po drugie przez dobór ogumienia i geometrię, zjazdy z krawężników, koleiny czy długie uskoki asfaltu należy pokonywać bardziej ostrożnie. Po prostu wymienione przeszkody gibią pojazdem na lewo i prawo budząc wesołość tych, którzy doceniają słowo mobilność. U zwolenników stylu drag, takie przeszkody nie rzutują i ich kamienne twarze pozostaną niewzruszone.
Nie oznacza to jednak, że muskularny Harley miał kłopot z zakrętami. Night Roda można pochylać.
W łuku maszyna pojedzie po zadanym torze. Ciekawostką jest, że już przy małych prędkościach motocykl porusza się na wirażach w znacznym pochyleniu.
Z kulturą pracy również nie ma problemu. Skrzynia biegów działa precyzyjnie i ciszej niż w tradycyjnych modelach Twin Cam. Ogólnie czuć, że jest to dopracowany motocykl.
Zupełnie inny
Motocykle serii V-Rod od początku, czyli od 2001 roku wyposażano w silnik Revolution.
To ta jednostka, która powstała we współpracy z inżynierami Porsche. Jednak celem tej konstrukcji nie były bulwary. Jego pierwotne założenie było opracowane dla legendarnych maszyn sportowych VR 1000 Superbike. Pojemność skokowa silnika dla drogowej rodziny V-Rod początkowo wynosiła 1131cm³, a od roku 2009 została ustalona na poziomie 1242cm³. Maksymalny moment obrotowy wynosi dziś 113 Nm, a moc sięga podobno 125 Km. Nieźle. Cylindry silnika Revolution są rozchylone o 60 stopni. Motor jest chłodzony cieczą i oczywiście zasilany wtryskiem paliwa. Posiada również wałek wyrównoważający celem obniżenia wibracji.
Dla obniżenia środka masy motocykla, zbiornik paliwa powędrował pod kanapę.
Czas się rozstać
Ten sprzęt, kiedy wchodził do produkcji naprawdę mógł imponować. Jeśli nie napędem to tylną oponą. Ona miała udowadniać, że ten motocykl to bardziej dragster niż majestatyczny, klasyczny Harley. Poza wątpliwą estetyką, guma nie zakłóca specjalnie jazdy, oczywiście, jeśli pominąć wspomniane wcześniej zawracanie w ciasnych łukach i koleiny. Po co była tak szeroka? Po nic. Nie, nie była potrzebna do przenoszenia na podłoże eksplozji mocy i momentu obrotowego. V-Rod ma, bowiem silnik o parametrach niewiele większych niż tradycyjne motocykle z oferty HD. I tu dochodzimy do sedna. Dziś, zwłaszcza biorąc pod uwagę ofertę motocykli Harleya na rok 2018, maszyny Revolution niczym nie zaskakują. Za cenę Night Roada Special, czyli 83350 zł można mieć maszynę Fat Bob 2018 w dodatku z silnikiem Milwaukee Eight 114. W tym zestawieniu osiągi i styl kładą cień na poczciwym Night i V-Rodzie.
Nie będę za nim płakał. Bardziej było mi żal odejścia XR 1200 będącego w produkcji od roku 2008. Niemniej V-Rod był niezłym wskaźnikiem możliwości marki. Swą obecnością na rynku mówił dwie rzeczy. Po pierwsze – My też potrafimy. Budujemy klasyczne V Twiny, bo lubimy, ale jeśli zechcemy stworzyć coś zupełnie innego to wiedz, że możemy.
Ten motocykl przypominał, że Harley od zarania swego istnienia był kombinatem różnorodności.
Po drugie był na rynku po to by odebrać kilku klientów japońskiej konkurencji. Zachęcić tych miłośników moto pornosów, którzy wydając odrobinę więcej niż na popularnego Suzuki Intrudera 1800, chcą zafundować sobie coś ekstra. Odejść nieco od głównego nurtu i zamienić część centymetrów pojemności cylindrów na nazwiska dwóch gentlemanów, co z pewnością zapewni więcej uznania na biurowym korytarzu.
W Polsce, modeli V-Rod i Night Rod sprzedawano około setki rocznie. Może to oznaczać, że w roku setka polskich klientów, niebędących fanami klasycznych HD odwróciła się od azjatyckich producentów wyspecjalizowanych w drag – power cruiserach. Czy to sukces? W pewnym stopniu tak.
Czy motocykl Harleya z silnikiem Revolution stanie się klasykiem? Trochę w to wątpię. A jeżeli już, to na pewno nie szybko. Jego forma zestarzeje się niedługo. Nie był on też tak spektakularny jak przykładowo Yamaha V-Max. Mogę się mylić, ale na razie nie upatrywałbym w V-Rodzie i Night Rodzie klasycznego, motocykla inwestycyjnego.
Szkoda, że nie był czterocylindrowy. Ten motocykl nie musiał być zakorzeniony w tradycji marki. W związku z tym można było pozwolić sobie na więcej. Nieokrzesany V4 z pewnością bardziej namieszałby na rynku i być może stworzył specyficzną aurę. Takie pojazdy, po latach, nawet będąc odstającymi od reszty przyciągają fanów, tym samym zapewniając sobie nieśmiertelność. A tak? Mało cylindrów, mało pojemności, mało ofiar – mały kult.
Marka prawdopodobnie bała się ubrać maszynę w cztery cylindry. Mogli mieć obiekcje czy tak radykalne zerwanie z tradycją zaskoczy. Ja sądzę, że by zadziałało. Bowiem żaden ortodoksyjny miłośnik marki nie kupiłby V-Roda, niezależnie od ilości cylindrów. No chyba, że jako kolejny motocykl do kolekcji. Jednak dla typowego fana Sportstera, istnieje Sportster dla zwolenników Big Twinów, tylko one się liczą. Większość V-Rodów i Night Rodów trafiła więc w ręce ludzi szukających czegoś ekstra pośród szerokiej oferty muscle bike. A w tym towarzystwie dwa tłoki więcej mogłyby spowodować srogie zamieszanie. Włącznie z podejściem do niezdobytej przez nikogo twierdzy zwanej Yamaha V-Max.
A więc, addio Dziwaku. Chociaż niezbyt spektakularny to nawet ciekawy byłeś. Odszedłeś, życie toczy się dalej. Fani wyznający kult Harleya innego niż wszystkie mogą poszukać na rynku ostatnich, nowych egzemplarzy i cieszyć się ich wyjątkowością, która powoli będzie narastać.
Mazurek
Zdjęcia: Michał Mazurek
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!