Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Niecały rok temu na salonie samochodowym w Szanghaju, Mercedes zaprezentował koncept GLC Coupe, a kilkadziesiąt dni temu trafił już on oficjalnie zarówno do polskich jak i trójmiejskich salonów. Przez ten niewielki okres czasu skradł już on sporo serc wśród miłośników marki, co przełożyło się na świetną sprzedaż oraz ilość złożonych zamówień na ten model. W niezbyt słoneczny październikowy weekend postanowiłem przyjrzeć się mu bliżej, a jakie mam wrażenia? Zapraszam poniżej.

dscf4625

Od kilku dobrych lat popularność Suv’ów jak i crossover’ów rośnie na naszym rynku z roku na rok. Głównym czynnikiem decydującym o ich zakupie jest przede wszystkim dobra widoczność, wysoka pozycja za kierownicą, bezpieczeństwo, przestronność, a także atrakcyjna sylwetka. W ostatnim czasie coraz więcej osób zaczyna jednak oczekiwać, że ich Suv, będzie także rzucał się oczy, wyróżniając się na tle innych modeli. Takim oto samochodem z pewnością jest nowa propozycja od Mercedesa – GLC Coupe, czyli Suv’a z subtelnie opadającą linią dachu. Stylistycznie bohater tego tekstu nawiązuje do swojego starszego i większego kuzyna, czyli GLE Coupe.

dscf4717

Projektanci GLC Coupe całkiem fajnie połączyli dwa świata, czyli wielofunkcyjność oraz atrakcyjną sylwetkę. Samochód mierzy blisko 5 metrów (4,73m) długości, i 1.60 m wysokości a rozstaw osi wynosi 2,83 m. W porównaniu do „zwykłego” GLC, odmiana Coupe jest o kilka cm wyższa, ale z racji swojej stylistyki niższa o 4 cm. Przestrzeń bagażowa również jest mniejsza o 50 litrów, ale nadal do dyspozycji mamy solidne 500 l – z pełnym spokojem na wakacje wystarczy. Dzięki opcjonalnemu zawieszeniu Air Body Control w które został wyposażony bohater testu, za pomocą przycisku próg załadunkowy mógł się obniżyć o 40 mm, w celu ułatwienia załadunku lub rozładunku bagażu.

Atrakcyjną sylwetkę, która rzuca się w oczy, zawdzięczamy nie tylko dzięki opadającemu dachu, ale także niemal pionowej osłony chłodnicy z diamentowym wypełnieniem, dużym bocznym wlotom powietrza, innowacyjnemu Led ILS oświetleniu, a także atletycznie wyrzeźbionemu tylnemu pasowi z wyprofilowanym spojlerem, który jest jednocześnie znakiem rozpoznawczym wszystkich modeli Coupe Mercedesa. GLC Coupe z którym spędziłem jesienny weekend przyozdobiony został białym lakierem oraz pakietem AMG zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz pojazdu, nadając mu sportowego charakteru.

Pod maską testowanego GLC Coupe znalazł się turbodoładowany wysokoprężny motor o pojemności 2143 cm³ (220d), rozwijający moc 170 koni mechanicznych. Maksymalny moment obrotowy wynoszący 400 Nm, dostępny jest od samego dołu, bo już od 1400 obr/min. Takie parametry pozwalają nam na osiągnięcie pierwszych 100km/h w przeciągu 8,3 sekund. Napęd przekazywany jest na obie osie (4Matic) za pomocą dziewięciostopniowej przekładni automatycznej, która spisuje się bardzo dobrze. Prowadzenie GLC Coupe jest przyjemne i pewne, jednak z racji tego, że jest to SUV, to podczas pokonywania ostrych zakrętów, praw fizyki nie oszukamy. Do dyspozycji kierowcy jest pięć trybów jazdy, które zmieniają nie tylko charakterystykę pracy silnika, ale także zawieszenia oraz układu kierowniczego. Począwszy od tego najbardziej zielonego czyli ECO, przez Comfort, Sport, Sport+ oraz Individual. Jak wspomniałem wyżej bohater tego testu wyposażony został w zawieszenie pneumatyczne, które pozwalało obniżyć samochód o 15 mm w trybie Sport+, a także jeśli chcielibyśmy zboczyć z gładkiego asfaltu w lekki teren to możemy podnieść sportowego SUV’a o 40 mm. Z racji tego, że częściej poruszałem się w trybach sportowych, to średnie zużycie paliwa podczas testu wynosiło 6-7l/100km.

Zaglądając do wnętrza znajdziemy tam jak to w przypadku modeli z gwiazdą na masce bywa najwyższej jakości materiały do których nie można się absolutnie przyczepić. Osoby, które miały już styczność z klasą C, bądź GLC Suv w mgnieniu oka odnajdą się w obsłudze deski, bowiem jest ona identyczna, a do tego ergonomiczna. W centralnej części kokpitu dominuję 8,4 calowy ekran systemu multimedialnego, przypominający tablet. Do jego obsługi służy nam znany i lubiany z innych modeli marki z Stutgartu umieszczony w miejscu gdzie powinna znajdować się skrzynia biegów, pokrętło oraz touchpad, który rozpoznaje także pismo ręczne – przydatne szczególnie przy wpisywaniu adresu w nawigacji. Pomimo tego, że GLC Coupe charakteryzuje się opadającą linią dachu, to miejsca z tyłu jest pod dostatkiem, zarówno na nogi jak i nad głową. Warto wspomnieć też o przednich fotelach, które zapewniają wysoki komfort, a także o systemie audio Burmester, który umili nasze uszy czystym dźwiękiem podczas dłuższych voyage’y.

dscf4812

Jednak, aby najpierw w taką podróż się tym Mercedesem wybrać, należy go kupić. Ceny GLC Coupe z tym motorem pod maską rozpoczynają się od 206 tys. złotych, zaś model który otrzymałem z bram gdyńskiego salonu BMG Goworowski wyceniony został na kwotę blisko 290 000 zł. Za tą „sumkę” otrzymamy przede wszystkim wyróżniającego się z tłumu o sportowej stylistyce Suv’a, który nie tylko świetnie sprawdzi się w mieście, ale również komfortowo zabierze komplet pasażerów na drugi koniec Polski nie nadwyrężając nam portfela. Wady? Bardzo ciężko je znaleźć.

Więcej zdjęć pojawi się oczywiście na facebook’u Motoryzacjafilipa

Komentarze (0)