Kolejny odcinek luźnej serii Pięć na piątek to… auta, które są odpowiednikiem zabawek dla małych chłopców, tyle że w skali 1:1. Czyli tym razem, przed wami wozy, których głównym sensem istnienia jest po prostu frajda!
5. Ford Bronco
Nowy Bronco to przede wszystkim wielki konkurent Jeepa Wranglera w Stanach Zjednoczonych. W Europie na razie nie ma nawet planów jego sprzedaży. To typowo amerykański wóz, z typowo amerykańskim podejściem. Z resztą w ogóle jest to bardzo udane wznowienie legendy. Przede wszystkim stylistycznie i klimatem nowy Bronco prezentuje się jak idealna zabawka dla dużych chłopców. Taki odpowiednik gry „The Sims”, tylko że zamiast budowania domków mamy milion opcji konfiguracji, a może lepsze porównanie – odpowiednik lalek do przebierania. Z resztą sami sprawdźcie konfigurator – ilość opcji, pakietów i akcesoriów jest naprawdę powalająca. Standardowe wybory znane z innych konfiguratorów w ogóle pomijam, ale tu możecie sobie do swojego auta dobrać wyciągarkę, podświetlenie POD autem i to w różnych kolorach, dodatkowe lampy off-roadowe na lusterkach, dodatkowy panel świetlny na dachu, lodówkę, kilka rodzajów progów, KILKANAŚCIE rodzajów bagażników i relingów na dach, boczną roletę do zadaszenia jak w kamperze, a nawet off-roadowy zestaw pierwszej pomocy (????). Jakby tego było mało z każdego Bronco można zdjąć nie tylko dach, ale i drzwi! Jest oczywiście opcja dokupienia w ich miejsce stelaża z rur, ale poza drogami można jeździć i bez. Wymieniłem tylko ułamek możliwych opcji, a więc do zabawy rodacy! Może ktoś ściągnie takiego do kraju? Pewnie to tylko kwestia czasu.
4. Caterham 7
Nie wiem czy cokolwiek trzeba tłumaczyć. Auto, które składa się tylko z ramy, hamulców, silnika, skrzyni, kierownicy, kół i błotników. Za przednią szybę trzeba już dopłacić, podobnie jak za… złożenie samochodu! Tak, Caterham wciąż kontynuuje tradycję i możecie zamówić sobie do domu zestaw do złożenia własnego auta, a potem iść do urzędu i zarejestrować to jako SAM. W pakiecie dostajecie wszystko poza narzędziami, a elementy wrażliwe jak wiązki elektryczne, czy przewody hamulcowe przychodzą już przymocowane do ramy. Dla chętnych jest więc możliwość niesamowitego doświadczenia, czyli zbudowania swojego własnego auta. Jeśli ktoś jednak chce sobie oszczędzić mechaniki to może dopłacić, a to co powstanie jest niemniej warte uwagi. Nie ukrywajmy – już po samym wyglądzie widać, że to auto nie nadaje się do niczego innego poza czystą frajdą. Wasze cztery litery siedzą raptem kilka centymetrów nad ziemią w dwuosobowym, tylnonapędowym aucie, które w najgorszym wypadku ma „jedynie” 135 koni przy masie własnej w okolicach 600 kilogramów. Więcej tłumaczyć nie trzeba.
Ciąg dalszy na 4 kółka i nie tylko...
PS. Zapraszamy do śledzenia "4 kółek" na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Tam jeszcze więcej treści!
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!