Zobacz możliwości portalu TurboRebels

Zobacz sesje zdjęciowe, kalendarz imprez, i wiele więcej.
Zaloguj się, włącz tablicę i wyłącz ten komunikat ;)

Test DS5 2.0 BlueHDi 180 EAT6 Be Chic - statek kosmiczny

DS5 przyciąga uwagę wyglądem zewnętrznym, a zatrzymuje na dłużej wnętrzem. Jak jeździ, jak sprawuje się na drodze?

DS  model 5 nie należy do tanich samochodów. Im dłużej się mu będziemy przyglądać tym coraz bardziej zaczyna do nas docierać dlaczego DS to marka premium. 

Prezentowane na zdjęciach auto jest niewątpliwie nie tyle eleganckie co po prostu na wypasie. Bardzo długa, zadziorna maska sprawia, że bryła auta wydaje się być bardzo muskularna, a każda linia narysowana jest tutaj z umiarem i pełną gracją. Na bokach, wzdłuż całej maski, a kończąc przy lusterku mamy sporych rozmiarów listwy chromowane coś ala hokeje. Na przednim zderzaku oraz dookoła grilla także uświadczymy chromowane dodatki jednak nie w jakiejś przesadzonej liczbie.

Na  grilu nie znajdziemy już szewronów, a jedynie emblematy, oznaczenia DSa dające jasno do zrozumienia, że to już od dawna osobna marka.

Tyłek elegancko zaokrąglony, a wszelkie linie do siebie bardzo pasują tworząc jedną spójną całość. Podwójne kominy mają dać wszystkim do zrozumienia, że pod maską kryje się znacznie więcej niż 100KM.

Na  tyle znajdziemy też kilka dodatkowych smaczków jak niewielka lotka, wytłoczenie na bocznej szybie czy inne niż płaskie tylne lampy.

Silnik to jednostka 2.0 diesla o mocy 180KM i 400Nm, która w połączeniu z automatyczną sześciobiegową skrzynią biegów radzi sobie całkiem nieźle choć nie tak jak to auto wygląda. 180 koni to spora liczba, ale do setki auto rozpędza się płynnie w 9,2 sekundy. Najważniejsze, że na trasie podczas wyprzedzania przy wyższych prędkościach nie grymasi. Średnie spalanie podczas całego testu wyniosło 6.5L/100km, ale muszę od razu zaznaczyć, że ten wynik to nie dziadkowanie, a soldina, konkretna, dynamiczna jazda. Gdy do tego wszystkiego dołożymy 60 litrowy bak to zasięg auta będzie więcej niż wystarczający. Silnik z tymi 1540 kilogramami masy własnej nie męczył się i pracował na tyle cicho, że dźwięk wydobywający się spod maski był przyjemny dla ucha. Na pokładzie znalazł się także system start-stop, który nie był denerwujący jak to czasem w nowych autach bywa i działał zaskakująco szybko. Gdy zapaliło się zielone światło, a ja chciałem szybko ruszyć to rozruch silnika trwał dosłownie ułamek sekundy i auto za każdym razem ostro gnało do przodu.

Gdy ostatniego dnia komputer pokazał rezerwę od razu na ekranie monitora pokazała się opcja dojazdu do najbliższych stacji.

Czas na kufer, który posiada 468 litrów pojemności. W razie czego można złożyć oparcie tylnej kanapy by zwiększyć przestrzeń załadunkową - nie otrzymamy płaskiej podłogi, ale ten segment już tak ma. Do bagażnika można także dostać się przez otwór w oparciu kanapy, który przyda się wtedy, kiedy będziemy chcieli coś wyjąć z kufra nie pokazując wszystkim gapiom choćby w centrum miasta co mamy w środku.

Z tyłu miejsca pod dostatkiem nawet dla tak dużej osoby jak ja (185cm wzrostu). Po wygodnym wyprostowaniu się delikatnie dotykałem włosami dachu , ale nie przeszkadzało by mi to choćby w długiej trasie. Kanapa dość wygodna, miła w dotyku.

Wspomniane nieco wyżej ,,przejście" do kufra jest na coś ala suwak. Zwróćcie jeszcze uwagę na oparcie kanapy, delkitane żłobienia sprawiają, że staje się ona ciut wyprofilowana, a dzięki temu pasażerowie nie latają z tyłu na zakrętach czyt. podróż jest komfortowa.

Poza podłokietnikiem z uchwytami na napoje nie zabrakło udogodnień takich jak nawiewy, wyjście 12V czy źródła światła i haczyki w podsufitce.

Podnosząc głowę do góry dostrzegamy panoramiczny dach. O ile patrząc z zewnątrz jest to jedna duża szyba o tyle od środka mamy wrażenie jakby było ich aż 3. Dość nietypowe, takie a nie inne podzielenie dużego okna. Co ciekawe wszystkie trzy części możemy zasłaniać elektrycznymi roletami, każdą z osobna co będzie na pewno wygodne zwłaszcza w upalne, letnie dni.

Poza roletami w podsufitce są także schowki na np. okulary przeciwsłoneczne...

... oraz spora ilośc przycisków i źródła światła.

Zanim rzucimy okiem na deskę rozdzielczą spójrzmy na ten dach jeszcze raz, ale z nieco innej perspektywy - coś innego, mega fajnego. Zwróćcie przy okazji uwagę na zagłówki w skali od 1 do 10 daje im mocne 9 jeśli chodzi o design.

Centrum dowodzenia. Deska rozdzielcza rodem ze statku kosmicznego. Bardzo dużo przycisków, ale co ciekawe dość szybko do każdego z osobna możemy się przywzywczaić. Ergonomia jest na dość wysokim poziomie - jeżeli lubicie gadżety, nowoczesny styl to wnętrze DS5 bez wątpienia przypadnie wam do gustu.

Kierownica w moim ulubionym kształcie, litery D. Nad zegarami wyświetlacz head-up - wygodne rozwiązanie zwłaszcza w nocy. 

Poza aktualną prędkością, na headupie jest także wyświetlana maksymalna dozwolona prędkość czy choćby nawigacja, która poza głównym wyświetlaczem może być wyświetlana także na zegarach tuż za kierownicą.

Jeśli chodzi o zegary to duże i czytelne bez znaczenia na porę dnia i nocy, czyli tak jak powinno być. 

Przednie fotele są takie masywne, nieco wyprofilowane, więc trzymanie boczne występuje, a my zakręty łykamy bezstresowo. Zazwyczaj do czarnego auta pasuje jasne wnętrze, ale w DS5 czerń na zewnątrz niewątpliwie pasuje także do tej ciemnej tonacji w środku. Widoczność za kierownicą jest dość dobra. Z jednej strony początkowo trzeba się przyzwyczaić do tych podwójnych przednich słupków, ale wystarczą dwa dni by uznać już to za normalne.

Patrząc w wewnętrzne lusterko dostrzegamy, że tylna szyba podzielona jest na dwie części. Takie rozwiązanie jednak wbrew pozorom nie przeszkadza i nie zabiera zbyt wiele pola widzenia, a z drugiej strony ma swój plus, który dostrzegamy w nocy, kiedy auta jadące za nami mają właśnie zakryte swoje przednie światła tą właśnie naszą listwą czyt. nie oślepiają nas.

Materiały oraz ich spasowania nie budzą żadnych wątpliwości, że siedzimy w aucie typu premium. Wszystko miłe w dotyku, uginające się pod naciskiem palca. Krótko pisząc każdy detal, drobiazg - wszystko jest tu dopięte na przysłowiowy ostatni guzik.

W dużym podłokietniku znalazło się miejsce na wyjście USB oraz podwójny, sporych rozmiarów schowek.

W drzwiach, przy kierownicy czy przy skrzynii biegów to kolejne miejsca na mniejsze lub większe schowki.

Kamera cofania to już coraz częstszy widok w nowych autach, ale tu także jest ważna jakość, a ta w przypadku DS5 robi wrażenie niezależnie od pory dnia i nocy.

Wymiary. 187,1 szerokości z przodu i 212,8cm szerokości z tyłu x 453cm długości x 150,5cm wysokości sprawia, że DS5 to spore auto, które powstało przecież na sporej płycie podłogowej Citroena C4 Picasso. Średnica zawracania 11.2m sprawia, że lawirowanie tą limuzyną nawet na ciasnych osiedlowych parkingach nie stanowi żadnego problemu.

Podsumowanie. Bedąc posiadaczem DS5tki dużą oglądalność mamy w pakiecie już po wyjechaniu z salonu, ale aby tak się stało potrzebujemy minimum 117 700zł (wersja BlueHDI 180 EAT6 to min. 143 900), czy to dużo? Cena na pewno adewkatna do jakości wykończenia auta, jego wyglądu zewnętrznego oraz wrażeń z jazdy jakie otrzymujemy po przejechaniu choćby pierwszych kilku kilometrów.

Jeśli chodzi o zawieszenie to dość dobrze wybiera wszelakie nierówności. Jest zestrojone między miękkie a sztywne choć bardziej szala przechyla się w kierunku sztywne. Do systemu multimedialnego czy audio nie mam także zastrzeżeń - chodzi i gra na przyzwoitym poziomie. Auto w miarę dynamiczne z rozsądnym zużyciem paliwa - czego chcieć więcej.

Awangarda od DSa sporo kosztuje, ale też sporo otrzymujemy w zamian, więc jeżeli nie chcesz zginąć w tłumie, a lubisz być w centrum uwagi to DS5 jest z pewnością porpozycją którą musisz wziąć pod uwagę podczas zakupu swoich wymarzonych 4 kółek

AM

Strefa Kulturalnej Jazdy

Komentarze (0)